środa, 4 marca 2020

Ciężar pianina – Chris Cander


Biorę się za odkurzenie naszego poczciwego wehikułu czasu i zabieram Was podróż do Związku Radzieckiego i Stanów Zjednoczonych. Znowu będziemy sobie trochę skakać między latami sześćdziesiątymi i siedemdziesiątymi dwudziestego wieku a czasami współczesnymi.


Tytuł: Ciężar pianina
Autor: Chris Cander
Wydawnictwo: Czarna owca

W komunistycznym Związku Radzieckim spotkamy Katię i miłość jej życia-pianino Buchnera. Będziemy świadkami jej niełatwego losu, który zmusi ją do podjęcia wielu trudnych decyzji. W Kalifornii, w roku 2012, również spotkamy wyżej wspomniane pianino. Jego właścicielką będzie już Clara, której życie pod wpływem jednej nie do końca przemyślanej decyzji zmieni się diametralnie. Mam nadzieję, że już zaostrzyłam Wasze apetyty i zastanawiacie się, co jedno pianino ma wspólnego z dwoma tak różnymi kobietami? Zdradzę Wam jeszcze, że instrument ten w pewien sposób połączy rodziny obu pań, ale o tym będziecie już musieli przekonać się sami.

Opowieść ta jest naprawdę piękna, lecz trzeba przyznać, że niestety bardzo smutna. Obie bohaterki nie mają łatwego życia, mało w tej książce optymizmu i radości, ale ten wszechobecny smutek nadaje tej powieści niebywałego klimatu i nostalgii. Czyta się tę książkę ze ściśniętym sercem i małą nutką nadziei, że jednak wszystko skończy się dobrze
.
Trzecim pełnoprawnym bohaterem tej książki jest pianino, które posiada bardzo ciekawą historię i wiedzie równie niełatwy żywot jak Katia i Clara. Jest to bardzo interesujący  zabieg literacki, a dzieje instrumentu czytałam z równie niesłabnącym zainteresowaniem, jak historię życia dwóch kobiet.

Jak już wspominałam, fabuła książki podzielona jest na dwie części. Trochę bardziej podobała mi się ta część, której akcja dzieje się w Związku Radzieckim. Tamte czasy pamiętam tylko z lekcji w szkole i różnorodnych opracowań historycznych i nie tylko, dlatego z szeroko otwartą buzią czytałam o trudnych losach Rosjan w tamtym okresie.

Ważną rolę tak w życiu bohaterów, jak i w powieści odgrywa muzyka. Do mojego serca szczególnie trafił opis inscenizacji starej rosyjskiej bajki, jaką jest Konik Garbusek. Pamiętam ją z dzieciństwa, gdzieś na półce stoi jej przepięknie ilustrowane wydanie z lat osiemdziesiątych, a ja czytając jak Katia  gra do wystawianej przez swego przyjaciela sztuki na podstawie tego utworu, czułam to całą sobą i chciałabym to zobaczyć na deskach teatru naprawdę, a nie tylko oczyma duszy.

Niespotykanego klimatu drugiej części książki tej, której akcja rozgrywa się współcześnie w Kalifornii, nadaje miejsce opisywanych wydarzeń. Tak jak bardzo chciałabym obejrzeć Konika Garbuska w teatrze, tak samo mocno nabrałam chęci na wyprawę do Stanów Zjednoczonych, aby na własne oczy ujrzeć Dolinę Śmierci i poczuć jej niesamowity majestat. Opisy krajobrazów w tej książce są niesamowite, bardzo wyraziste i chwytają czytelnika za serce.

Gorąco zachęcam Was do przeczytania tej książki. Z tej podróży wrócicie pełni nostalgii i zadumy i będzie to wspaniała odskocznia od szarego dnia codziennego, a Katię i Clarę na pewno obdarzycie wielką sympatią, bo to jedne z takich bohaterek, o których naprawdę długo się nie zapomina. Miłej lektury!

Teraz Was zaskoczę. W najbliższym czasie nigdzie się nie ruszam. To Wy, Moi Drodzy Czytelnicy wybierzecie się do mnie i odwiedzicie mnie w mojej rodzinnej Łodzi. Wraz z pewną pisarką przygotowałyśmy dla Was zagadkę kryminalną. Wśród ulic mojego miasta szukać będziemy mordercy pewnego, wcale nie tak nudnego księgowego. Do następnego!

Dorota Skrzypczak

1 komentarz:

Serdecznie dziękuję za komentarz :) Zapraszam ponownie!

Tu mnie znajdziesz

Copyright © 2018 Recenzje na widelcu
| Distributed By Gooyaabi Templates