niedziela, 19 października 2025

Między książkami – Gabrielle Zevin

#WspółpracaRecenzencka #Zysk



Kiedy ktoś pyta mnie, dlaczego tak bardzo kocham książki, zawsze mam problem z odpowiedzią. Bo jak wyjaśnić, że to nie tylko hobby, ale sposób patrzenia na świat? Że czasem po prostu potrzebuję usiąść z herbatą i otworzyć papierowe drzwi do innej rzeczywistości? A już książki o książkach to mój absolutny kryptonit. Uwielbiam te historie, w których między wersami czuć zapach papieru, a bohaterowie dzielą się tytułami niczym przepisami na szczęście. Dlatego po „Między książkami” Gabrielle Zevin sięgnęłam bez wahania. Bo przecież jeśli coś ma w sobie literaturę w literaturze – to musi być dobre.


Fabuła skupia się na A.J. Fikrym – właścicielu niewielkiej księgarni w spokojnym, nadmorskim miasteczku. To typowy maruda z sercem po przejściach. Kiedyś miał plan na życie, miłość, pasję. Teraz ma głównie zgryźliwość i kiepskie wyniki sprzedaży. Po śmierci żony zamyka się w sobie i w książkach, które – paradoksalnie – już nie dają mu ukojenia. A gdy ginie jego najcenniejszy egzemplarz, rzadki tomik poezji Edgara Allana Poego, wydaje się, że nic dobrego go już nie czeka. Do czasu, aż w jego księgarni pojawia się porzucone dziecko – mała Maya. I wtedy wszystko zaczyna się zmieniać.

Kontynuując więc temat ze wstępu – książek w tej powieści jest całe mnóstwo. Determinują życie bohaterów, nadają sens ich wyborom, a czasem nawet ratują ich przed samymi sobą. Pojawiają się nie tylko jako element pracy Fikry’ego, ale też jako metafora – jego sposób na rozumienie świata i ludzi. Każdy rozdział zaczyna się od małej recenzji innej książki, co stanowi cudowny smaczek dla czytelnika. To taka ukryta korespondencja autora z molami książkowymi – puszczenie oka w stronę tych, którzy w literaturze szukają drugiego dna.

Muszę przyznać, że na początku nie było między nami chemii. Fikry mnie irytował, a jego wieczne narzekanie działało na nerwy. Ale gdy w fabule pojawiła się Maya – nagle wszystko nabrało sensu. Wtedy zrozumiałam, że to, co wcześniej mnie denerwowało, jest właśnie największym atutem tej książki. Bohaterowie nie są idealni. Popełniają błędy, bywają egoistyczni, mają gorsze dni – i właśnie przez to są tak ludzcy. Z czasem ich niedoskonałości stają się urocze, a sposób, w jaki uczą się żyć od nowa, chwyta za serce.

Całość ma świetny klimat – mieszankę nostalgii, małomiasteczkowości, ciepła i tych drobnych rozmów, które niby nic nie znaczą, a jednak zostają z nami na długo. To jedna z tych historii, w których każdy dialog ma sens, a każda scena jest po coś. Nie ma tu przypadkowości. Czuje się, że autorka wiedziała, co chce opowiedzieć, i zrobiła to z wyczuciem.


Relacje między bohaterami to kolejny mocny punkt. Zevin pokazuje więzi, które dojrzewają powoli, które wymagają czasu i zaufania. Fikry, Maya, Amelia – każdy z nich wnosi coś prawdziwego, coś ciepłego. To nie są papierowe relacje – one żyją, ewoluują i pokazują, że rodzina to nie zawsze więzy krwi, ale czasem wspólne chwile i rozmowy między półkami z książkami.

Nie byłabym sobą, gdybym nie wytknęła jednego zgrzytu. Finał jednego z wątków wydał mi się trochę zbyt książkowy – w tym niezbyt pochlebnym znaczeniu. Taki przewidywalny, może nawet lekko oklepany. Mam wrażenie, że sam A.J. Fikry, gdyby mógł, też przewróciłby oczami i mruknął coś w stylu: „czy ja nie czytałem już tego zakończenia?”. Oczywiście to drobiazg, który nie psuje odbioru, ale jednak trochę szkoda.

Mimo tego świetnie bawiłam się przy tej książce. Czytając, miałam wrażenie, jakbym spotkała starych znajomych, którzy kochają te same rzeczy co ja – papier, słowa, historie. To powieść, do której chciałoby się wracać, żeby znów posiedzieć między regałami, napić się herbaty i pogadać o życiu. Ciepła, mądra, z odrobiną humoru i ogromem emocji.

„Między książkami” to książka, która – choć nie ma w sobie wielkich zwrotów akcji – potrafi trafić prosto w serce. Daje nadzieję, że nawet po najtrudniejszych rozdziałach życia można napisać nowy.

Jeśli kochasz książki, jeśli lubisz historie o tym, jak literatura potrafi zmieniać ludzi – sięgnij po „Między książkami”. To powieść, która przypomina, dlaczego czytamy. Bo czasem między wersami można znaleźć… siebie.

Dominika Róg-Górecka

12 komentarzy:

  1. Twoja recenzja oddaje to idealnie teraz aż mam ochotę przeczytać ją jeszcze raz, by poczuć ten magiczny klimat i zanurzyć się w literackim świecie razem z Fikrym i Mayą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się! Sama mam tę książką na półce zarezerwowanej dla specjalnych tytułów. Myślę, że do niej wrócę :)

      Usuń
  2. Uwielbiam, gdy powieść nie tylko opowiada historię, ale i celebruje literaturę samą w sobie. Fikry i Maya zapowiadają się na postacie, których nie sposób nie polubić, a te recenzje na początku rozdziałów to genialny pomysł – ma się wrażenie, że czyta się książkę w książce. Idealna lektura dla każdego mola książkowego!

    OdpowiedzUsuń
  3. Recenzja bardzo zachęca do sięgnięcia po tę pozycję. Lubię, gdy książki są tak ciepłe i mądre.

    OdpowiedzUsuń
  4. Widać, że ta książka jest warta uwagi. Dziękuję za tę literacką inspirację!

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam wrażenie, że ta książka to właśnie taki ciepły kocyk dla duszy niby spokojna, a jednak zostawia po sobie mnóstwo emocji i refleksji.

    OdpowiedzUsuń
  6. Zaciekawiła mnie ta książka, muszę poszukać. :)

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękuję za komentarz :) Zapraszam ponownie!