Łódź na talerzu czyli niesamowity spacer kulinarny (cz.2)
Kolejnym punktem wycieczki był Klub 97. Sam budynek zaprojektowany został przez Pana Janowskiego. Restauracja jako jedna z niewielu ( a w Łodzi jedyna) popiera idee slow food- jednak ten temat zamierzam dokładniej omówić następnym wpisie. Teraz wspomnę tylko, ze sama restauracja mieści się w kamienicy z XIX wieku i posiada zrekonstruowane w tym klimacie wnętrze. Dzięki niezwykłemu ogródkowi jest często wykorzystywana w filmach.




Ostatnim miejscem była kawiarnia . W jej progach zostaliśmy poczęstowani ormiańskimi deserami, ponieważ właścicielka właśnie takie ma korzenie. Opowiedziano nam też odrobinę o tym kręgu kurialnym m.in. że desery należą do bardzo słodkich (ale również bardzo dobrych!). Większa część wypowiedzi dotyczyła historii rodzinnej. Arlem Kwianjan przyjechał do Polski i w 1892 założył w Łodzi sklep. Działalność dobrze się rozwijała o czym świadczy otwarcie filii na Piotrowskiej (aktualny budynek kina Polonia). Renomę firmy podkreślała wyjątkowa dbałość o ułożenie produktów. W 1913 roku właściciel zmienia nazwisko na Kwinjanc. Firmę dobada kryzys, jest u krawędzi bankructwa. Sytuacje jednak ratuje duża wygrana (aż 1000 dolarów), którą inwestują w remont sklepów. Przetrwali wojnę, jednak czekało ich coś gorszego- PRL. Pod wypływem tępienia inicjatywy własnej firma upada.
Na sam koniec kilka słów o Ormianach. Zarówno przed jak i po wojnie ich liczba w Łodzi nie przekraczała 100. Większy napływ tej ludności odnotowuje się na lata 80 do roku 2000. Więcej o kuchni ormiańskiej oraz przepisy na pyszne deserki w kolejnym wpisie.
Tu zakończyliśmy tą pełną smaków i zapachów wycieczkę po miejscach kulinarnych Łodzi. Oczarowana jedzeniem i historią wróciłam do domu z 3 talerzami :)
Jak my dawno nie byliśmy w Hortexie.. Może czas się wybrać ;)
OdpowiedzUsuń