Siła miłości
Czasami słowa są
zbędne. Pokrewieństwo dusz sprawa, że wystarczy jedno spojrzenie,
by nie trzeba było nic mówić. To takie piękne, takie poetyckie.
Co więcej, słowa bywają bolesne i przykre. Może więc lepiej
milczeć i kochać? To wszystko przestaje być dylematem, a staje się
smutną rzeczywistością, kiedy nie mamy wyboru. Gdy milczenie jest
wymuszone. Czy wtedy brak słów nadal jest tak romantyczny?
Tytuł: Bez słów
Autor: Mia Sheridan
Wydawnictwo: Otwarte
Egzemplarz dzięki współpracy z: MegaKsiążki
Dużo słyszałam o tej
książce. Niejedna moja koleżanka jawnie i głośno deklarowała
swoje zafascynowanie tą powieścią. Dobra promocja i mnóstwo
rekomendacji sprawiły, że musiałam przeczytać Bez słów. Ale
czy również straciłam głowę? Sprawdźmy...
Bree
uciekając od traumatycznej przeszłości, trafia do małej
miejscowości. Lekko senne miasteczko przyjmuje ją z otwartymi
ramionami. Wynajmuje mieszkanie, dostaje prace i chociaż ciężkie
wspomnienia nie chcą jej opuścić, dziewczyna zaczyna wychodzić na
prostą. Któregoś dnia trafia na dziwnego, milczącego mężczyznę.
Sama nie wie czemu, ale jest nim zafascynowana. Tym bardziej że on
nie ma ochoty na znajomość. Co jest przyczyną jego milczenia?
Czyżby skrywał koszmar, równie trudny do zniesienia, co Bree? Czy
dwie poranione dusze są w stanie się uleczyć?
Muszę
przyznać, że na początku powieść zupełnie mnie nie wciągnęła.
Często ją odkładałam, robiłam przerwy na inne książki.
Spodziewałam się mnóstwa emocji, tymczasem historia bardzo powoli
nabierała tempa. O ile w Stingerze autorka
wrzuca nas od razu w sam środek akcji, o tyle Bez słów
wymagało ode mnie cierpliwości.
Opłacało się jednak, ponieważ subtelnie budowana atmosfera
zagęszcza się w drugiej połowie i od tego momentu ciężko oderwać
się od czytania.
Główna
oś fabularna to przede wszystkim romans. Słodki, typowy i bardzo
emocjonalny. Budzi u czytelnika wiele emocji, ale też nasuwa
mnóstwo skojarzeń. Z jednej strony odwołuje się do silnych uczuć
oraz bolesnych doświadczeń, a z drugiej skłania do myślenia.
Wszystko to jednak nieustająco kojarzyło mi się z innymi tego
typu tytułami. Pech chciał, że dość podobną przeszłość
miała bohaterka książki, którą czytałam jakiś tydzień temu.
Zresztą motyw odludka i milczącego mężczyzny zdaje się pociągać
kobiety od zarania dziejów. Dlatego pomimo wielu podobieństw,
książkę czyta się z dużą przyjemnością. Mam wrażenie, że
autorka tym razem nie siliła się na oryginalność i zaskakujące
zwroty akcji, ale w ciekawy sposób skorzystała z utartych szlaków.
Chociaż
Bez słów jest
erotykiem, nie czeka nas jedna gorąca scena za drugą. W książce
jest ich ledwie kilka. Opisy nie są może subtelne, ale piękne i
dość... powtarzalne. Na podstawie tej historii nie nauczymy się
nowych pozycji, ale z pewnością niejednej czytelniczce szybciej
zabije serce.
Świetnym
zabiegiem było przekazanie narracji również męskiemu bohaterowi.
To były moje ulubione fragmenty książki. Sposób opisywania
zdarzeń zmieniał się o sto osiemdziesiąt stopni. Powinny pojawiać
się zdecydowanie częściej, bo nie tylko przedstawiały nową
perspektywę, ale mocno łapały za serce.
Samo
zakończenie nie było może szczególnie zaskakujące, ale zrobiło
na mnie duże wrażenie. Ostatnie trzydzieści stron to był
szaleńczy maraton w stronę finału, tak bardzo chciałam się
utwierdzić w swoich przypuszczeniach. I udało się... Wręcz
rozpłynęłam się w zakończeniu, zadowolona i spełniona.
Bez słów nie
jest może najlepszą z książek autorki, jest jednak wciąż bardzo dobrą propozycją. Wzruszająca, romantyczna, czasami
przesłodzona, ale jednak... poruszająca te struny duszy, które
sprawiają, że kobieta czuje się szczęśliwa.
Książka rewelacyjna, idealna na zimową chandrę :)
OdpowiedzUsuńKsiążki Mii są tymi, po które sięgam bez zastanowienia, jeszcze nigdy się nie zawiodłam :)
Pozdrawiam i życzę szczęśliwego Nowego Roku! :)
http://myfairybookworld.blogspot.co.uk
Dziękuję za opinię :) Tak, Mia to gwarancja jakości!
UsuńPozdrawiam i również życzę wszystkiego co najlepsze w Nowym Roku!
Kurcze, bardzo chcę przeczytać ksiązki tej autorki jednak ostatnio coś nam nie podrodze. Mam nadzieję, że się to zmieni i trafi w koncu w moje rece.
OdpowiedzUsuńTeż mam taką nadzieję, książki Mii jak do tej pory polecam bez żądnych wątpliwości!
Usuń