środa, 28 grudnia 2016

Siła miłości

Czasami słowa są zbędne. Pokrewieństwo dusz sprawa, że wystarczy jedno spojrzenie, by nie trzeba było nic mówić. To takie piękne, takie poetyckie. Co więcej, słowa bywają bolesne i przykre. Może więc lepiej milczeć i kochać? To wszystko przestaje być dylematem, a staje się smutną rzeczywistością, kiedy nie mamy wyboru. Gdy milczenie jest wymuszone. Czy wtedy brak słów nadal jest tak romantyczny?


Tytuł: Bez słów
Autor: Mia Sheridan
Wydawnictwo: Otwarte
Egzemplarz dzięki współpracy z: MegaKsiążki

Dużo słyszałam o tej książce. Niejedna moja koleżanka jawnie i głośno deklarowała swoje zafascynowanie tą powieścią. Dobra promocja i mnóstwo rekomendacji sprawiły, że musiałam przeczytać Bez słów. Ale czy również straciłam głowę? Sprawdźmy...

Bree uciekając od traumatycznej przeszłości, trafia do małej miejscowości. Lekko senne miasteczko przyjmuje ją z otwartymi ramionami. Wynajmuje mieszkanie, dostaje prace i chociaż ciężkie wspomnienia nie chcą jej opuścić, dziewczyna zaczyna wychodzić na prostą. Któregoś dnia trafia na dziwnego, milczącego mężczyznę. Sama nie wie czemu, ale jest nim zafascynowana. Tym bardziej że on nie ma ochoty na znajomość. Co jest przyczyną jego milczenia? Czyżby skrywał koszmar, równie trudny do zniesienia, co Bree? Czy dwie poranione dusze są w stanie się uleczyć?

Muszę przyznać, że na początku powieść zupełnie mnie nie wciągnęła. Często ją odkładałam, robiłam przerwy na inne książki. Spodziewałam się mnóstwa emocji, tymczasem historia bardzo powoli nabierała tempa. O ile w Stingerze autorka wrzuca nas od razu w sam środek akcji, o tyle Bez słów wymagało ode mnie cierpliwości. Opłacało się jednak, ponieważ subtelnie budowana atmosfera zagęszcza się w drugiej połowie i od tego momentu ciężko oderwać się od czytania.

Główna oś fabularna to przede wszystkim romans. Słodki, typowy i bardzo emocjonalny. Budzi u czytelnika wiele emocji, ale też nasuwa mnóstwo skojarzeń. Z jednej strony odwołuje się do silnych uczuć oraz bolesnych doświadczeń, a z drugiej skłania do myślenia. Wszystko to jednak nieustająco kojarzyło mi się z innymi tego typu tytułami. Pech chciał, że dość podobną przeszłość miała bohaterka książki, którą czytałam jakiś tydzień temu. Zresztą motyw odludka i milczącego mężczyzny zdaje się pociągać kobiety od zarania dziejów. Dlatego pomimo wielu podobieństw, książkę czyta się z dużą przyjemnością. Mam wrażenie, że autorka tym razem nie siliła się na oryginalność i zaskakujące zwroty akcji, ale w ciekawy sposób skorzystała z utartych szlaków.

Chociaż Bez słów jest erotykiem, nie czeka nas jedna gorąca scena za drugą. W książce jest ich ledwie kilka. Opisy nie są może subtelne, ale piękne i dość... powtarzalne. Na podstawie tej historii nie nauczymy się nowych pozycji, ale z pewnością niejednej czytelniczce szybciej zabije serce.

Świetnym zabiegiem było przekazanie narracji również męskiemu bohaterowi. To były moje ulubione fragmenty książki. Sposób opisywania zdarzeń zmieniał się o sto osiemdziesiąt stopni. Powinny pojawiać się zdecydowanie częściej, bo nie tylko przedstawiały nową perspektywę, ale mocno łapały za serce.

Samo zakończenie nie było może szczególnie zaskakujące, ale zrobiło na mnie duże wrażenie. Ostatnie trzydzieści stron to był szaleńczy maraton w stronę finału, tak bardzo chciałam się utwierdzić w swoich przypuszczeniach. I udało się... Wręcz rozpłynęłam się w zakończeniu, zadowolona i spełniona.


Bez słów nie jest może najlepszą z książek autorki, jest jednak wciąż bardzo dobrą propozycją. Wzruszająca, romantyczna, czasami przesłodzona, ale jednak... poruszająca te struny duszy, które sprawiają, że kobieta czuje się szczęśliwa.


4 komentarze:

  1. Książka rewelacyjna, idealna na zimową chandrę :)
    Książki Mii są tymi, po które sięgam bez zastanowienia, jeszcze nigdy się nie zawiodłam :)

    Pozdrawiam i życzę szczęśliwego Nowego Roku! :)

    http://myfairybookworld.blogspot.co.uk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za opinię :) Tak, Mia to gwarancja jakości!

      Pozdrawiam i również życzę wszystkiego co najlepsze w Nowym Roku!

      Usuń
  2. Kurcze, bardzo chcę przeczytać ksiązki tej autorki jednak ostatnio coś nam nie podrodze. Mam nadzieję, że się to zmieni i trafi w koncu w moje rece.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam taką nadzieję, książki Mii jak do tej pory polecam bez żądnych wątpliwości!

      Usuń

Serdecznie dziękuję za komentarz :) Zapraszam ponownie!

Tu mnie znajdziesz

Copyright © 2018 Recenzje na widelcu
| Distributed By Gooyaabi Templates