Jednak nie Pan Darcy
Niektórzy zwą to miłością od pierwszego wejrzenia, dla innych jest to zwierzęcy magnetyzm, a jeszcze inni przypisują ten efekt feromonom. Jednego dnia nic nie czujesz, jeszcze nie wiesz, że ta osoba w ogóle istnieje na świecie, a drugiego... nie możesz przestać o niej myśleć. Pragniesz jej, pożądasz i wypatrujesz w każdym nieznajomym. Strzała amora? Przeznaczenie? A może po prostu... seks?
Tytuł: Piękny sekret
Cykl: Beautiful Bastard (tom 4)
Autor: Christina Lauren
Wydawnictwo: Zysk i s-ka
Piękny sekret to już czwarty tom rozchwytywanej serii Beautiful Bastard. Zawarta w niej historia stanowi jednak samodzielną opowieść. Czy kolejny tom utrzymał poziom poprzednich? Przekonajmy się sami.
Główną bohaterkę, czyli Ruby, poznajemy w windzie. Właśnie próbuje uciszyć przyjaciółkę, kiedy ta porusza bardzo erotyczne tematy. Pomimo usilnych starań koleżanki, Ruby nie jest zainteresowana żadnymi miłosnymi alternatywami. W jej sercu jest tylko jeden książę z bajki, jej szef. Zgodnie z przyjętym schematem, ten drugi nic nie wie o zakochanej w nim stażystce. Los chce jednak, by tych dwoje poznało się bliżej podczas służbowego wyjazdu.
Poznajmy bliżej naszą miłosną parę. Ruby jest młoda, spontaniczna, szalona, na zabój zakochana i traci głowę przy obiekcie swoich westchnień. Niall jest... starszy, sztywny, oszołomiony swoją stażystką i... również na jej widok nie potrafi złożyć sensownego zdania. To chyba w założeniu miał być klasyczny, gorący romans. A żeby było ciekawiej, to kobieta, pomimo przestawienia jej na początku jako nieśmiałej myszki, miała nakręcać namiętną atmosferę. I niestety... nie wyszło. Czemu? Każde z nich deklaruje nam, że przy tej drugiej osobie ma pustkę w głowie. W praktyce dzieje się tak tylko czasem, w losowo wybranych momentach. Tak naprawdę tej nieśmiałości jest akurat tyle, by nie doszło do wielu ciekawych scen. Spodziewałam się po tej powieści wielu erotycznych sytuacji. Tymczasem zanim do czegokolwiek dojdzie, nasi bohaterzy rozmawiają i rozmawiają i chociaż nie mają żadnych zobowiązań, rozkładają wszystko na czynniki pierwsze. Przykład? Ruby prosi Niall'a by ten ją pocałował, a on... nie robi tego, ale zaczyna analizować czy to stosowne. Przypomnę, nasz bohater jest przed czterdziestką... Ciągnie ich do siebie i ciągnie. Jedno w drugim wywołuje obezwładniające pożądanie... i nic.
Co do samej akcji, w tym zakresie nie dzieje się nic niezwykłego. Bohaterzy dużo fantazjują o sobie, a poza tym trochę pracują i zwiedzają różne punkty gastronomiczne, by niby mimochodem podpytać o różne rzeczy. Klasyczna randka, bez większego napięcia.
Jednak gdy już dochodzi do scen erotycznych, to są one naprawdę fajnie opisane. Autorce udaje się odejść od typowych sytuacji, dając nam wymyślne, nietypowe sceny. Głównie dla nich warto przeczytać tę książkę.
Doceniam zamysł. Po serii powieści z motywem grzecznej dziewczynki i niegrzecznego chłopca, mamy układ odwrotny. Niestety w praktyce wyszło to miałko i monotonnie. Zabrakło też interesujących wydarzeń, wykraczających poza sferę relacji między naszymi bohaterami. A do tego jeszcze największe ciacho w firmie, które okazuje się być nudnawym facetem bez charakteru. Niestety mój drogi, żaden z Ciebie Pan Darcy.
Zaciekawiłaś mnie tą książką :D
OdpowiedzUsuńŚwietnie :)
UsuńLubie romanse :D Jestem zainteresowana ale zacznę od pierwszej pozycji z cyklu :D.
OdpowiedzUsuńTo dobra decyzja :)
UsuńLubię ten cykl, jednak najbardziej przemawiał do mnie pierwszy tom ;) Jestem ciekawa co dzieje się w tym najnowszym :)
OdpowiedzUsuńTak, obecnie najnowsza część to nowość. Też jestem jej ciekawa.
UsuńJa czasem, choć nie za często z czystą przyjemnością sięgam po takie pozycje, chyba nie można się po nich spodziewać nic odkrywczego i wzalającego z nóg, ale bawie się przy nich świetnie. Myślę, że kiedy znów przyjdzie mi ochota to sięgnę po Beautiful Bastards :)
OdpowiedzUsuń