środa, 29 marca 2017

Nie wierz jej...



Każde małżeństwo ma swoje życie, o którym nie wie nikt inny. Plany, marzenia, wzloty, upadki. Intymne chwile i codzienne momenty. Czas, który spędzają razem lub obok siebie. Ale każde małżeństwo ma też swoje... tajemnice. Brudy i sekrety skryte za zamkniętymi drzwiami. Odważysz się tam zajrzeć? Dasz radę przekroczyć granicę nieswojego życia? 

Tytuł: Co kryją jej oczy
Autor: Sarah Pinborough
Wydawnictwo: Prószyński i s-ka

Wokół tej książki zrobił się całkiem spory szum. Chociaż zaintrygował mnie już sam opis, zamieszanie dookoła sprawiło, że jeszcze bardziej chciałam ją przeczytać. Dlatego kiedy tylko książka trafiła w moje łapki, natychmiast zabrałam się do lektury.

Louise zdobywa nową pracę, doskwiera jej jednak męża. Kiedy w barze spotyka mężczyznę swoich marzeń, czuje, że wygrała los na loterii. Ale tylko pozornie. Szybko okazuje się, że niedoszły ukochany jest... jej szefem. Co gorsze, ma też żonę, która okazuje się fajną babeczką. Początkowo historia przypomina klasyczny trójkąt. Mąż, żona i kochanka. Na skutek zbiegów okoliczności ich relacje stają się coraz bardziej zażyłe. Ale czy aby na pewno to wszystko jest czystym przypadkiem? Co dzieje za małżeńskimi drzwiami? Poważny kryzys? A może coś zupełnie innego? Kto kręci? Kto kłamie? Kto jest ofiarą, a kto oprawcą?

Co kryją jej oczy to książka, która wciąga już od pierwszych stron, co chwilę zmieniając swoje oblicze. Na początku jest niczym dobra powieść obyczajowa, powieść o kryzysie w małżeństwie. Znamy perspektywę żony i kochanki. Każda kocha, każda chce Jego dla siebie i każda na swój sposób ma rację. Ciężko w tej sytuacji wskazać tą złą i tą dobrą. Tym razem nie ma jednej zwyciężczyni moralności, co na swój sposób jest przewrotne. Co więcej, jeśli czytelnik myśli o małżeństwie lub jest po oficjalnie wypowiedzianym „tak”, niektóre z poruszanych zagadnień mogą dać mu do myślenia. Nie zawsze jest to łatwa, czy przyjemna refleksja. Niektóre tematy mogą poleć, wywoływać nieprzyjemne skojarzenia czy budzić skryte lęki.

Całości towarzyszy nieustannie budowane uczucie napięcia. Na początku tylko drobne podszepty z tyłu głowy, kilka dziwnych słów, czy zdań, które tak łatwo przeoczyć. Aż w pewnym momencie masz pewność. Coś w tej historii nie gra! Ktoś kłamie! Tylko kto? W pewnym momencie czytelnik czuje się jak w pułapce. Tyle pytań, a żadnych odpowiedzi! I to jest... rewelacyjne uczucie!

Co kryją jej oczy nie jest również typową powieścią z zagadką w tle. Pod ogromną warstwą problemów i niedomówień, kryje się coś jeszcze, coś czego nie sposób przewidzieć, a co ostatecznie sprawia, że zakończenie dosłownie rzuca na kolana. Dzięki niecodziennym wątkom, historia pełna jest dynamiki i akcji. Nie sposób narzekać na bieg wydarzeń, bo nawet gdy bohaterzy tylko rozmawiają, w każdym słowie może tkwić drugie dno. Zaintrygowani? Słusznie!

Jedno jak to ja, muszę też trochę ponarzekać. Na logikę bohaterów, a konkretnie jej brak w kluczowym momencie. Jedno czy dwa zachowania wzbudziły moją wątpliwość. Było zbyt odruchowe, może nie zupełnie nieprawdopodobne, ale jednak obarczone sporym ryzykiem. I jednocześnie idealnie pasowało do planu, aż zbyt idealnie jak na tak niepewne działanie.

Podsumowując, uważam, że Co kryją jej oczy to rewelacyjny thriller, historia od której nie sposób się oderwać ani po przeczytaniu, wyrzucić ze swojej głowy. Co jest prawdą, a co kłamstwem? Jedno jest pewne... nie wierz tej historii. Ani na chwilę! Ale uwierz mi, warto ją przeczytać!

19 komentarzy:

  1. brzmi ciekawie, zapisuję na listę lektur do przeczytania latem :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Typowa historia jakich dużo - żona, mąż, kochanka i tajemnica w tle. Być może tak, jak piszesz jest tam głębia, która właśnie przeważy i nie będę oceniała tej książki po okładce. Dzięki za recenzję być może się skuszę, tym bardziej, że pomimo "oklepanego" tematu lubie takie książki ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę przyznać, że dużo takich książek nie czytałam. W kategorii romans, być może, ale jako thriller, prawie wcale. Myślę, że warto dać szansę temu tytułowi.

      Usuń
  3. Ostatnio słabo u mnie z czasem na czytanie, ale bardzo mnie Twój opis zaintrygował. Mam nadzieję, ze w czasie urlopu znajdę trochę czasu i nadrobię zaległości

    OdpowiedzUsuń
  4. Koniecznie musze przeczytać, uwielbiam takie ksiązki :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam książki, które wciągają juz od samego początku. O tej książce jest naprawdę głośno, aż sama mam ochotę ja przeczytać. Zastanawia mnie też końcowe zachowanie bohaterów, ciekawe, czy i ja spostrzegę jakieś nieprawidłowości.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, w okół tej książki udało się zrobić pozytywny szum. Zazwyczaj medialne tytuły mnie odstraszają, tym razem było inaczej i nie żałuję decyzji, by ją przeczytać.
      Też jestem ciekawa Twojej opinii :)

      Usuń
  6. Tyle plusów, ale właśnie to, co uważasz za słabość - brak logiki u bohaterów mówi najwięcej o powieści. Zbudować świat to jedno, stworzyć nawet najbardziej zawiły labirynt, ale wyprowadzić z niego czytelnika i zrobić to umiejętnie, to jest sztuka...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może wyraziłam się zbyt ostro. Zaskoczyło mnie zachowanie w jednej, dwóch scenach. W pozostałych nie mam nic do zarzutu.

      Usuń
  7. A ja pierwsze słyszę o tej książce xD Chyba muszę się nią zainteresować :> Zwłaszcza, że ostatnio ja i thrillery mamy ze sobą po drodzę :)

    OdpowiedzUsuń
  8. czytałam, ale nie podobała mi się... nawet nie skończyłam :(((


    obserwuję Twojego bloga!! <3
    zapraszam do mnie http://nie-oceniam-po-okladkach.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo zaciekawiłaś mnie swoją recenzją do przeczytania tej książki. To coś w moich klimatach :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Wszyscy tak kuszą ta powieścią, że koniecznie muszę po nią sięgnąć. ;)

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękuję za komentarz :) Zapraszam ponownie!

Tu mnie znajdziesz

Copyright © 2018 Recenzje na widelcu
| Distributed By Gooyaabi Templates