Najlepsze jest najbliżej
Na tę literacką podróż czekałam
długo i z wielką niecierpliwością. Bo muszę Wam się przyznać,
zasadniczo nie prowadzę żadnego rankingu ulubionych autorek. Po
prostu uwielbiam czytać polską literaturę kobiecą i tyle. Ale
gdyby ktoś bardzo przyparłby mnie do muru i niezwłocznie zażądałby
odpowiedzi, to autorka książki, o której zaraz Wam opowiem,
Małgorzata J. Kursa, byłaby na pierwszym miejscu ex aequo z
nieodżałowaną panią Moniką Szwają.
Tytuł: Najlepsze
jest najbliżej
Autor: Małgorzata
J. Kursa
Wydawnictwo: Lucky
Panią Małgorzatę
pokochałam przede wszystkim za jej Miłość i aspirynę i
Jasną sprawę (mam nadzieję, że niektórzy z Was są już
po ich lekturze?) gdzie prym wiedzie wspaniała, ale postrzelona
Marta Artymowicz. Dlatego wręcz w podskokach biegłam na pocztę po
przesyłkę od Wydawnictwa Lucky, w której była kolejna część
przygód Marty i jej przyjaciół.
Tym razem wkraczamy w
świat Rambo, właściciela restauracji i pani doktor Oleńki,
których mieliśmy już przyjemność poznać w Jasnej sprawie.
Tych dwoje ma się ku sobie bardzo, bardzo, jednak oboje to wypierają
i próbują szukać szczęścia gdzie indziej. Ale przecież...
spotkało ich w życiu największe szczęście. Oboje przyjaźnią
się z Martą, a ona oczywiście nie pozwoli zginąć śmiercią
naturalną kiełkującemu uczuciu i z impetem wkroczy do akcji. A, że
sama już niedługo zostanie mamą uroczego Aleksa, będzie wesoło,
czasami ckliwie, czasami wzruszająco, ale uwierzcie mi, nie
będziecie mieli ochoty stamtąd wracać...
Szczerze Wam powiem, że
ciężko pisze mi się tę recenzję. Po pierwsze dlatego, że
pisałam już o poprzednich częściach. Z tego powodu nie tylko nie
chciałabym się powtarzać, ale też boję się, że nieopatrzenie
zdradzę Wam coś, o czym koniecznie dowiedzieć musicie się sami. A
po drugie jestem w stanie tylko piać z zachwytu i pisać o tej
książce w samych superlatywach. Bo mnie naprawdę nie chciało się
wracać z tej literackiej podróży. Marta, jej rodzina i
przyjaciele, są tak uroczymi, zabawnymi i ciepłymi ludźmi, że
chciałoby się mieć ich koło siebie na zawsze. Dziękuję, Pani
Małgorzato, że ładuje mnie Pani każdą swoją książką
olbrzymią dawką, zawsze tak potrzebnego, optymizmu.
Mam nadzieję, że nie
tylko ja z niecierpliwością czekałam na kolejną książkę
Małgorzaty J. Kursy i tak naprawdę niepotrzebnie się tu produkuję,
bo chyba już wiecie, że musicie ją jak najszybciej przeczytać?
A jeżeli jeszcze nie
znacie tych książek, nie wczytujcie się za bardzo w moje
„wypociny”, tylko w te pędy biegnijcie do księgarni. Bo Marta
już czeka na Was z otwartymi ramionami.
A ja? Ja znowu czekam. I
mam nadzieję, że jeszcze będzie dane wrócić mi do moich
ulubionych bohaterów. Bo do mojej ulubionej autorki wrócę na
pewno!
Dorota Skrzypczak
Nie czytałam jeszcze książek tej autorki, ale widzę, że muszę szybko to nadrobić. ;)
OdpowiedzUsuń