piątek, 27 października 2023

Utkane z miłości – antologia


Jesień, kolorowe liście spadające z drzew, coraz dłuższe, zimne wieczory. Taka pogoda to dla mnie znak, że najwyższa pora zawinąć się w koc i zacząć nadrabiać książkowe zaległości. Powieścią, której tytuł idealnie pasował do mojego nastroju, była antologia „Utkane z miłości”. Jak zapewnia okładka, jest to „5 opowieści idealnych na dobry wieczór”. Czy tak było? Czy ta antologia faktycznie zdobyła moje serce?


Wbrew temu, co może sugerować tytuł, nie są to wyłącznie historie, które skupiają się na romantycznym uczuciu. Owszem, ten temat też się pojawia, ale nie jest on dominujący. Jeśli już mowa o miłości, to ważniejsza jest ta… do samego siebie. Powiedziałabym raczej, że jest to antologia o życiu w zgodzie z własnym sercem i podążaniu za głosem intuicji.


Ale zacznijmy od początku! Cały zbiór otwiera opowiadanie Janusza L. Wiśniewskiego i… prawie przez nie zrezygnowałam z dalszego czytania. Jest to historia mężczyzny, który będąc na doktoracie w Łodzi, poznał intrygującą kobitę. Potem wyjechał do małej miejscowości, ale wciąż o niej myślał. Ponowne, również przypadkowe spotkanie, odświeżyło dawne emocje. Tylko tyle i aż tyle.



Sama fabuła wydała mi się banalna, a całość została napisana w sposób, który zupełnie nie przypadł mi do gustu. Mamy mnóstwo dygresji, ciągłego cofania się w czasie, nawet do chwili narodzin głównego bohatera. Bieżąca akcja stanowi ułamek całej opowieści, przez co ciężko mi było się w nią zaangażować.


Następnym tekstem jest „Dziewczyna z warkoczykiem” Katarzyny Grocholi. Jest to bardzo krótkie opowiadanie, ale niosące wiele emocji. W historii tej główna bohaterka stara się rozwinąć swoją aktorską karierę pomimo głosów krytyki. Ten tekst świetnie oddał to, z co miało być tematem przewodnim następnych historii.


„W magicznym kręgu” przenosi nas do Justyny, której małżeństwo powoli się sypie. Przyparta do ściany odkrywa siebie na nowo na warsztatach prowadzonych przez swoją kuzynkę. W tej fabule najbardziej urzekło mnie przesłanie, myśl, że nigdy nie jest za późno, by odnaleźć siebie. I do podobnych wniosków jeszcze wrócimy.


Na razie mamy „Przebudzenie”, czyli najbardziej przewrotną historię o stawianiu granic. Tym razem główną bohaterką jest typowa matka Polka męczennica, która na skutek przypadkowego wydarzenia decyduje się powoli, krok po kroku, zawalczyć o swoje szczęście. Muszę przyznać, że ten tekst wywołał we mnie naprawdę dużo uczuć. Po części dlatego, że postacie zostały tu narysowane w sposób dość skrajny, a sposób, w jaki odnosi się do bohaterki jej rodzina, budzi oburzenie. Zaskoczyło mnie też niesamowicie zakończenie! Nie do końca zgadzało mi się to z wcześniejszymi elementami, ale dosłownie mnie zamurowało!



Na końcu zaś mamy „Czerwoną pomadkę”, opowieść, która zrobiła na mnie największe wrażenie. Jest to historia Szarej Myszki, która robi karierę w korporacyjnym świecie, chociaż tak naprawdę wcale go nie lubi. Jedno wydarzenie każe jej zastanowić się nad tym, gdzie prowadzi ją życie. Ta opowieść, pewnie ze względu na wątek korpo, zrobiła na mnie ogromne wrażenie! Odrobinę utożsamiałam się z przemyśleniami bohaterki i kibicowałam jej przy podejmowaniu ważnych decyzji. Co więcej, historia miała też swój magiczny klimat, a opisy przyrody sprawiały, że czułam się, jakbym to ja wyjechała na wieś.


„Utkane z miłości” to antologia, która pomimo moich początkowych wątpliwości, uprzyjemniła mi niejeden wieczór. Jest ciepła, mądra, pełna życiowych problemów, ale też podnoszących na duchu rozwiązań. Jeśli lubicie czytać lekkie opowiadania, które poruszają ważne tematy, ale też podnoszą na duchu, koniecznie sięgnijcie po ten tytuł.


Dominika Róg-Górecka

1 komentarz:

Serdecznie dziękuję za komentarz :) Zapraszam ponownie!

Tu mnie znajdziesz

Copyright © 2018 Recenzje na widelcu
| Distributed By Gooyaabi Templates