Kaszubska ziemia, żuławski wiatr –Daria Kaszubowska, Sylwia Kubik
#WspółpracaRecenzencka #WydawnictwoFlow
Zwaśnione rodziny i zakazana miłość to motyw, który dość często pojawia się w literaturze. Ale umiejscowienie go na Kaszubach oraz Żuławach? Tak, tego jeszcze nie było! Jednak czy ten nietypowy motyw sprawdzi się też w praktyce? Zaraz się to okaże!
„Kaszubska ziemia, żuławski wiatr” to powieść napisana przez dwie autorki: Darię Kaszubowską oraz Sylwię Kubik, a wydana nakładem wydawnictwo Flow. Ten drugi fakt to już dla mnie pewna gwarancja jakości. Po pierwsze, jest to wydawnictwo Magdaleny Witkiewicz, której twórczość zachwyciła rzesze czytelników. Chociaż nie wiem, jak wygląda podział prac, to jednak mam wrażenie, że obecność „królowej happy endów” gwarantuje, że wydawane powieści są co najmniej dobre. Po drugie, ich książki wyróżniają się na tle konkurencji również pod względem estetyki. Zawsze mają piękne, barwione brzegi, a w środku pasujące i klimatyczne ilustracje. Z tych względów uwielbiam czytać książki od wydawnictwa Flow, ale też chętnie trzymam je na półce (co w przypadku blogera książkowego wcale nie jest takie oczywiste).
Przejdźmy jednak do fabuły. Historia zaczyna się na Kaszubach, poznajemy tam Konrada, dumnego Kaszuba, który wszystko chce zrobić na własnych zasadach. Prowadzi on pensjonat dla turystów. Przypadkiem, w roli fotografa młodej pary, trafia tam Ilona – zaborcza Żuławianka. Początek ich znajomości nie jest łatwy, a potem… czekają ich kolejne komplikacje. Nie pomaga również fakt, że pochodzą z rodzin, które nie lubią tych drugich. Czy uda im się pokonać wzajemne uprzedzenia?
To, co najbardziej wyróżnia ten tytuł, to właśnie motyw małych ojczyzn. Każdy z bohaterów całym sercem kocha miejsce swojego pochodzenia, kultywuje lokalne tradycje i aktywnie je promuje. Ponieważ do tej pory zarówno Żuławy, jak i Kaszuby, były tylko nic nieznaczącym punktem na mapie, dowiedziałam się o tych terenach naprawdę sporo!
Jeśli zaś chodzi o sam wątek miłosny, to jest on poprowadzony w ciekawy sposób. Może nieszczególnie odkrywczy, ale jednak angażujący i budzący emocje. Najbardziej przypomniał mi on twórczość wspomnianej już Magdaleny Witkiewicz. Niby czytelnik od samego początku spodziewa się, jak się to wszystko potoczy, a jednak nie przeszkadza mu to, a nawet z całego serca kibicuje bohaterom.
Ciekawym motywem jest również wątek nestorek rodu. Dzięki nim odkrywamy przeszłość obydwu rodzin. Jak się okazuje, nie tylko młode pokolenie ma prawo do wielkich namiętności. Również przodkowie borykali się ze swoimi miłosnymi rozterkami.
Doczepić bym się mogła do dwóch drobiazgów. Wątek pewnych letników wydał mi się niepotrzebny. Nie był zbyt ciekawy, co więcej, urywa się w dość dziwnym miejscu. Brakowało mi jego kontynuacji. Drugą sprawą jest pewna sztuczność, czy nienaturalność paru scen i dialogów. Dało się wyczuć, że jest to bardziej romans, niż powieść obyczajowa.
Nie zmienia to jednak faktu, że przy książce bawiłam się świetnie! Zdecydowanie polecam ten tytuł każdej miłośniczce romansów.
A Ty znasz historię Kaszub lub Żuław?
Dominika Róg-Górecka
Chętnie bym przeczytała. Książka zapowiada się świetnie.
OdpowiedzUsuńTo na pewno ciekawa książka, ale na razie nie mam jej w planie :)
OdpowiedzUsuńCiekawa historia z lokalnym kolorytem. Kaszuby i Żuławy to rzeczywiście nietypowe tło dla romansu.
OdpowiedzUsuńChętnie bym przeczytała tę powieść.
OdpowiedzUsuńChętnie zapoznałabym się z taką lekturą. Wydaje się, że ta książka ma w sobie to coś. :)
OdpowiedzUsuń