Gdy nie wszystko idzie zgodnie z planem
Czasami
wydaje się, że nieplanowana ciąża to koniec świata i że nic gorszego
nie może się wydarzyć. A jednak... to nieprawda. Gdy dodatkowo młoda
kobieta słyszy, że z dużym prawdopodobieństwem urodzi chore dziecko,
zmienia się wszystko. Czy zawsze na gorsze? A może nawet w tak trudnej
sytuacji ciąża potrafi okazać się... stanem błogosławionym?
Tytuł: Stan nie! błogosławiony
Autor: Magdalena Majcher
Wydawnictwo: Pascal
Pola
kocha swoje życie. Uważa, że ma wszystko, czego potrzeba do szczęścia:
troskliwego męża, pracę marzeń i wiele planów na przyszłość. Żadne z
nich nie zakładają jednak dziecka. Kiedy więc widzi na teście ciążowym
dwa paski, nie wie, co myśleć. Ma w głowie myśli, które wcale nie cieszą
się z nowej sytuacji. Sprawę dodatkowo komplikuje diagnoza: dziecko
może urodzić się zespołem Downa. Każde badanie jedynie potwierdza ten
wynik. Co teraz? Może to dziecko wcale nie jest im pisane? Co lepiej
zrobić? Zdecydować się na ryzykowny zabieg, a może pozostawić wszystko w
rękach losu? I czy w tym stanie jest miejsce na szczęście?
Stan nie! błogosławiony to
książka, która porusza trudne tematy. I jest to nie tylko ciąża, ale
również trudne relacje z matką czy wiecznie nieobecny mąż. Momentami
emocje aż ściskają za gardło. A mimo to... nie są przytłaczające.
Historia skłania czytelnika do współodczuwania, pozostawia go jednak w
bardzo pozytywnym nastroju. Po lekturze powieści czułam się poruszona,
ale w budujący sposób.
W książce nie brakuje
zabawnych scen i dowcipów, a zatem czytelnik znajdzie sporo powodów
do uśmiechu. Autorce bardzo dobrze wyszło nie tylko opisywanie trudnych
spraw, ale też codziennego życia. Każda strona utwierdza nas w
przekonaniu, że nie możemy przestawać czytać. I chociaż nie brak zwrotów
akcji, fabuła biegnie harmonijnie i płynnie.
Pomimo
poruszenia przez autorkę trudnych tematów w powieści nie ma ani
odrobiny moralizatorstwa. Badania prenatalne czy aborcja są tu
przedstawione w sposób, który nie dyskryminuje nikogo. Pola co prawda
jasno określa swoje stanowisko, ale robi to w sposób nienarzucający
innym swoich poglądów.
Interesującym wątkiem
okazały się też trudne relacje córki z matką. Muszę jednak przyznać, że
chociaż temat ten był niesamowicie ciekawy, zaskoczyło mnie jego
zakończenie. I to nawet nie ze względu na jego przebieg, tylko tempo, w
jakim się odbyło. Oczekiwałam więcej „czasu antenowego”. Tymczasem
najważniejsza odpowiedź zajęła raptem kilka zdań. I ostatecznie
pozostawiła mnie z uczuciem niedosytu...
Sama
historia została opisana prostym językiem i utrzymana w lekkim stylu, a
jednocześnie wszystko jest tak szczere i bezpośrednie, jak to tylko
możliwe. Autorce tak dobrze udało się oddać emocje targające bohaterką,
że przez chwilę zastanawiałam się, czy nie odwołuje się do własnych
doświadczeń. Zwłaszcza że w książce przekornie pojawia się temat pisania
powieści inspirowanej swoim życiem.
Stan nie! błogosławiony
to ciepła i głęboka opowieść o miłości wystawionej na największą próbę.
O strachu, o lęku, ale też o sile wsparcia i akceptacji. Życie nieraz
rzuca nam kłody pod nogi. Ta książka pokazuje, że nie jest wstydem
wątpić i bać się. Ważne, by ostatecznie podjąć decyzję zgodną z własnym
sumienie. Własnym. Niczyim innym.
Egzemplarz dzięki współpracy z Redakcja Essentia.
Brzmi ciekawie, choć porusza trudny temat!
OdpowiedzUsuńWarto zaryzykować :)
UsuńCzyli w skrócie, polecasz, czy nie? Bo mimo ciepłych słów wspominasz o niedosycie
OdpowiedzUsuńPolecam :-) Zdecydowanie. Niedosyt jedynie motywuje mnie do czytania innych książek tej autorki.
Usuń