piątek, 3 marca 2017

Bądź moją bestią

 
Każda kobieta marzy o księciu z bajki. Wyobraża sobie, że kiedy go spotka, poczuje strzał amora, a wszystko dookoła przestanie się liczyć. Zaborczy i małomówny? Nawet pan Darcy rozkochał w sobie rzeszę kobiet. A może zamknięty w sobie i budzący postrach outsider? Również Bestia ma swoje wielbicielki. A jeśli do tego wszystkiego dodać prawdziwe fizyczne zagrożenie i opór rodziny silniejszy niż u Romeo? Czy wtedy nadal da się kochać... pomimo wszystko? Tym razem odpowiedzi poszukamy w najnowszej książce Tillie Cole Reap.

Tytuł: Reap
Cykl: Poranione dusze (tom 2)
Autor: Tillie Cole
Wydawnictwo: Filia

Nie ma przeszłości, nie ma przyszłości. Istnieją tylko rozkazy i jedna potrzeba: chęć mordu. Ograbiony z własnego życia i faszerowany narkotykami potrafi jedynie zabijać i być posłuszny. Jest numerem 221. Jest nikim. W przeciwieństwie do Talii – jej los został przypieczętowany jeszcze przed narodzinami. Jest córką rosyjskiego gangstera. Jej rolą jest bycie podporządkowaną ojcu i rodzinie. Czuje, że nigdy nie zazna miłości. Do czasu... gdy traci serce i głowę dla mężczyzny, którego powinna nienawidzić. Czy to uczucie sprawi, że na nowo poskładają swoje poranione dusze? A może doprowadzi do zguby ich wszystkich?

Po świetne i pomysłowej książce Raze zastanawiałam się, czy autorce uda się właściwie od zera stworzyć równie wciągającą fabułę. Historia Luki została wyjaśniona. Chłopak zajął należną mu funkcję. Skoro więc nie będzie głównym bohaterem, czy ta opowieść okaże równie wciągająca? Moje wątpliwości szybko zostały rozwiane. Wszystko, co zaskoczyło czytelnika w pierwszym tomie, w Reap zostało jeszcze bardziej wyostrzone. Mamy więcej przemocy, walk, ale też miłości i namiętności. Tym razem romans rozkwita bardzo szybko i równie błyskawicznie przybiera na intensywności. Tak samo jak... przemoc. Ta książka spokojnie mogłaby być reklamowana jako przeznaczona wyłącznie dla dorosłych. Niektóre opisy wręcz mrożą krew w żyłach, podczas gdy inne... rozpalają do czerwoności.

Świetnie budowane jest uczucie napięcia. Już od pierwszych stron powieści czuć, że pod główną fabułą kryje się jakiś rodzinny sekret. Historia 221 pełna jest intryg i niedopowiedzeń, które nieustająco przyciągają uwagę czytelnika. Tak jak w pierwszym tomie – przeszłość głównego bohatera jawi się w bardzo mrocznych barwach. A mimo to jest zupełnie inna. Autorce udało się na podobnych zasadach wybudować zupełnie nową opowieść, a jednocześnie nie zerwać zupełnie z poprzednią historią.

Kiedy czytamy kontynuację przedstawiającą zupełnie nową fabułę, i to z perceptywny innych postaci, z reguły nie mamy co liczyć na „aktorów” z pierwszych części. Jeśli już się pojawiają, to jedynie po to, żeby powiedzieć „cześć” i zniknąć ze swoimi myślami z głównego wątku. Tym razem jest inaczej. Polubiliście Kisę? Luka zawrócił wam w głowie? Nie martwcie się, i w Reap dostaną swoje pięć minut, a ich wątek będzie kontynuowany. Zyskuje na tym nie tylko fabuła, ale również narracja. Tym razem przebieg akcji obserwujemy z perspektywy czterech różnych bohaterów, a jedna z nich jest... szczególnie atrakcyjna. Autorka w ciekawy sposób pokazuje reakcje na sytuacje ekstremalne.

Nie wszystko było jednak aż tak idealne. W natłoku walki, strzelaniny czy namiętnego seksu niektóre działania bohaterów wydały mi się irracjonalne. Efektownie to wyglądało, jednak nie zawsze sprawiało wrażenie racjonalnie podejmowanych decyzji. Równie nieszczególnie spodobała mi się okładka. Gdybym nie znała wcześniejszej części... nie wiem, czy bym się na nią skusiła. Owszem, jest spójna z poprzednią, zgodzę się też, że prawdopodobnie wpasowuje się w ostatni trend, dla mnie jednak wygląda zbyt... oczywiście? Kiczowato? Trochę za dużo tych mięśni i nagości, bym uznała ją za intrygującą.

Po przeczytaniu Raze nie mogłam doczekać się kolejnego tomu, a jednocześnie obawiałam się, że książka może nie spełnić moich oczekiwań. Udało się. Mimo drobnych nieścisłości lektura Reap okazała się świetnie spędzonym wieczorem oraz porankiem. A ja znowu jestem w tym samym miejscu, w którym byłam – czekam na ciąg dalszy!

Egzemplarz dzięki współpracy z Redakcja Essentia.

4 komentarze:

  1. Czytałam RYZE i nawet mi sie spodobał jednak tą pozycję poki co odpuszczam. Jakoś nie do końca jestem zwolenniczą takich klimatów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten cykl to bardzo specyficzny klimat, trzeba to lubić :)

      Usuń
  2. Totalnie nie mój gatunek, nie przekonam się za duża sterta moich książek się uzbierała do przeczytania :)

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękuję za komentarz :) Zapraszam ponownie!

Tu mnie znajdziesz

Copyright © 2018 Recenzje na widelcu
| Distributed By Gooyaabi Templates