Gra miłości
Młodość nie zawsze
jest prosta, a miłość nie daje odpowiedzi na każde pytanie. Co
zrobić, gdy nasz świat rozsypuje się na drobne kawałeczki?
Uparcie walczyć o swoje, a może poddać się i popłynąć z nurtem
życia? Uwierzyć tym, co mówią, że nic nie jesteśmy warci?
Młodość to nie zawsze czas, który wspomina się z rozrzewnieniem.
Ale jest jeszcze miłość, ona zawsze daje nadzieję.
Tytuł: Gra miłości
Autor: Huntley Fitzpatrick
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Autor: Huntley Fitzpatrick
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Tim to tak zwany trudny
nastolatek. Jego życie pędzi z zawrotnym tempem w stronę
autodestrukcji. Można się po nim spodziewać wszystkiego, poza tym,
co dobre. To chłopak, którego za żadne skarby nie wybrałaby mądra
i odpowiedzialna Alice. Taka dziewczyna nie chciałaby przecież
zakochać się w koledze swojego młodszego brata. Ten związek nie
miałby żadnego sensu! A jednak... to, co niemądre, bezsensowne i
irracjonalne... staje się. Tim i Alice. Alice i Time. Duet tak
niedopasowany, że aż idealny. Ale to nie koniec ich problemów, a
dopiero początek. Życie ma w planach pokrzyżować im szyki i
wystawić ich uczucie na niejedną próbę.
Gra miłości to
klasyczne young adult, ale... nie do końca. Mamy wszystkie kluczowe
elementy: trudną młodzież, przeciwności losu, niepewną
przyszłości i demony przeszłości. A do tego cały wachlarz
silnych emocji, od nienawiści po namiętność. Klasyczne jest też
postać głównego bohatera, to zły chłopiec. Pije, imprezuje,
podrywa dziewczyna. Tak, ale raczej... w formie przeszłej. A więc
pił, imprezował, podrywał. Obecnie musi wyjść na prostą,
ponieważ straci wszystko. Fakt umieszczenia złych uczynków tuż
przed rozpoczęciem akcji jest swojego rodzaju standardowym
rozwiązanie. Większość książek, które miałam w rękach,
zaczynało się właśnie od przemiany złego chłopca w mądrego
mężczyznę. Tym razem jednak jest to zmiana w pełni uzasadniona
rozwojem fabuły. I nie dzieje się z dnia na dzień. Stanowi element
dłuższego procesu, my zaś pojawiamy się w jego połowie. Dzięki
temu czeka nas jazda bez trzymanki, a wraz z nią ludzie z
przeszłości, stare grzeszki i wina, która ciągnie się latami.
Przyzwyczaiłam
się też, że w young adult główne bohaterki są słodkie,
grzeczne i niewinne. Alice przełamuje ten schemat. Momentami jej
współczułam, innym razem doprowadzała mnie do szewskiej pasji. Ma
swój temperament i to bardzo wyrazisty. Potrafi rozbawić do łez
jedną ciętą ripostą, ale też wprawić w zadumę trafną
obserwacją.
Jeśli
zaś chodzi o akcje powieści, to momentami pędzi ona na łeb na
szyję. Początkowo trudno było mi się zorientować, kto jest kim.
Szybko jednak nauczyłam się imion oraz wzajemnych relacji i z
zapartym tchem śledziłam skomplikowane losy młodzieńczej miłości.
Bo grzechy przeszłości rzadko kiedy bezboleśnie przechodzą w
zapomnienie. Za to wokół nich nawiązuje się bardzo ciekawa
intryga, pełna zwrotów akcji i nagłych porywów serc.
Dużym
plusem tej powieści jest wielość poruszonych tematów. Chociaż
jest to książka o miłości, uczucie nie stanowi głównego tematu.
Pojawia się, tak, jest bardzo istotne, też się zgodzę, ale jest
tylko jednym z wielu poruszonych zagadnień. W książce nie
znajdziecie zbędnych scen, stworzonych wyłączne po to, by
posłodzić czytelnikowi. Życie i jeszcze raz życie oraz wszystko,
co jest z nim związane. Odpowiedzialność, rodzina, przyjaciele,
nasi bohaterzy nie żyją w pustce. Mają swoje obowiązki (patrz
Alice), ale też zobowiązania (hej Tim!), które realnie wpływają
na kształt historii.
Gra miłości to
naprawdę bardzo dobra powieść. Intensywna, pełna sprzecznych
emocji, jednocześnie zabawna i wzruszająca. To historia napędzana
dynamiczną akcją oraz intensywnymi uczuciami. Piękna niczym
miłość, ale też prawdziwa, jak samo życie.
Nie przepadam za książkami w stylu young adult. Są dla mnie infantylne. Ale musze przyznać, że Twoja recenzja mnie zaciekawiła. jeśli gdzieś zobaczę tę książkę, na pewno po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńJa lubię YA, ale ta jest inna, nie taka słodka, jak zazwyczaj, ale jednak, styl gatunku jest zachowany :)
UsuńBrzmi ciekawie, ale już chyba wyrosłam z takich książek :)
OdpowiedzUsuńKażdy lubi co innego, mi często się zmienia :)
UsuńCiekawe czy nastanie kiedyś czas, że będę pochłaniać książki w ilości takiej jak dawniej ;)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki :)
UsuńOd czasu do czasu lubię sięgać po takie książki ;-)
OdpowiedzUsuńJa też, fajnie można się przy nich odprężyć :)
UsuńChętnie przeczytam, miło czasem zagłębić się w taką historię ;)
OdpowiedzUsuńO tak, miło jest rozerwać się po ciężkim dniu.
UsuńParadoksalnie takie związki nie tylko mogą być szczęśliwe, ale mogą również wieść bardzo barwne życie. Trzeba tylko otworzyć się na inność drugiej osoby i czerpać to, co najlepsze.
OdpowiedzUsuńTak, słuszna refleksja. Wiele ludzi odpuszcza po początkowych problemów, nie chce się zagłębiać w psychikę drugiego człowieka, a jedynie pełne otwarcie umożliwia stworzenia pełnowartościowego związku. I chociaż z ludźmi "po przejściach" bywa trudniej, to jednak warto. Bo czy każdy z nas nie jest trochę "po przejściach"?
UsuńOstatnio powstaje coraz więcej takich książek i to ogromnie cieszy - może więcej młodzieży zachęci do czytania, a przez to zyskamy dorosłych, którzy nie będą statystycznymi, nieczytający Polakami. Ta książka wydaje się być naprawdę dojrzała i traktować o rzeczach ważnych dla młodego człowieka. To cieszy i sprawia, że chce się więcej
OdpowiedzUsuńTak, rynek teraz pełen jest YA. Niektóre są gorsze, inne lepsze, tak jak ta :)
Usuń