Srebrny widelec
Życie czasem daje nam
w kość. Niweczy nasze plany, pozbawia złudzeń. A marzenia? Je
możemy sobie wcisnąć w kieszeń. Czy to znaczy, że nie są nic
warte? Że lepiej o nich zapomnieć?
Tytuł: Srebrny
Widelec
Autor: Wanda
Majer-Pietraszak
Wydawnictwo: Muza
Srebrny
widelec to wyjątkowe miejsce. Z pozoru zwyczajne, serwujące
obiady domowe, a jednak na swój sposób magiczne i niepowtarzalne.
Prowadzą go dwie kobiety, Antonina i Laura, obie są aktorkami...
bez etatu. Zajmują się gotowanie i podawaniem do stołu, chociaż
bynajmniej nie jest to ich pasją. A przy tym rozmawiają z
klientami... i tak to się wszystko zaczyna.
Na początku powieści
poznajemy skróconą historię życia obu kobiet. Dowiadujemy się,
kim są i jakie dręczą ich problemy. Pomimo okładki, która
sugeruje nam bardzo lekką fabułę, sytuacja kobiet jest nie do
pozazdroszczenia. Zarówno na początku, jak i podczas całej
powieści, poruszane tematy nie należą do trywialnych. I chociaż,
przynajmniej jednak z bohaterek, potrafi podsumować wszystko ciętym
komentarzem, nie umniejsza to w żaden sposób wagi poruszanych
tematów.
Muszę przyznać, że
sama początkowo dałam się zwieść. Najpierw okładce, bo chociaż
jest piękna, kolorowa i wakacyjna, kryje mądrą powieść. Potem
językowi, pełnemu żartów i cynizmu. Czytałam o sprawach ważnych
i życiowych, ale lekki ton powieści odwrócił moją uwagę od
najważniejszych problemów. Dopiero z biegiem akcji dotarło do
mnie, jak bogaty bagaż emocjonalny niosą za sobą bohaterki. I
chociaż cały czas miałam to na uwadze, mimo wszystko... nie
potrafiłam się wczuć w ich sytuacje. Nie współczułam ich, coś
zatrzymało moje emocje na wcześniejszym etapie, zwyczajnie nie
udzieliły mi się ich uczucia.
Sam pomysł na Srebrny
widelec jest świetny. Ponieważ
prowadzę bloga o dość podobnej nazwie Przepisy na
widelcu, od razu pomyślałam,
że przypadnie mi do gustu. Cała historia ukryta w tym niepozornym
przedmiocie dnia codzienne jest naprawdę ciekawa. Co więcej, wątek
ten nie stanowi tylko tła, ale jest kontynuowany. Mylą się jednak
osoby, które przypuszczają, że powieść będzie miała bogato
rozwinięty temat... kulinarny. Tak, akcja dzieje się w jadłodajni,
bohaterki gotują, ale... to tyle. To miejsce jest przede wszystkim
puntem zwrotnym. Bezpieczną przystanią dla zbłąkanych duszyczek.
Jednak samemu kucharzeniu nie poświęcono wiele uwagi.
Osoby,
które lubią bardzo zróżnicowanych bohaterów, z pewnością będą
zadowolone. Podczas czytania Srebrnego widelca
czeka nas cała plejada charakterów. Każdy z inną osobowością,
przeszłością, na odmiennym etapie życia. W zasadzie łączy je
tylko ten osławiony punkt gastronomiczny. Dlatego w tej niepozornej
objętościowo książce znajdziecie naprawdę dużo historii.
Srebrny widelec to
klasyczna powieść obyczajowa. Prosta, lekka, przyjemna,
optymistyczna, której akcja płynie spokojnie i leniwie, a zwroty
akacji raz na jakiś czas zawracają jej bieg. Nie jest to tytuł,
który trzyma czytelnika napięciu czy nie pozwala mu się oderwać
od czytania. Jeśli macie ochotę odpocząć po ciężkim dniu i
liczycie na powieść, która pozwoli Wam odetchnąć od pędu życia,
sięgnijcie po tę powieść. Gdy jednak liczą się dla Was bardzo
silne emocje, traumatyczne przeżycia, niespodziewane zwroty akcji,
odłóżcie Srebrny widelec do
książkowej „zastawy” i wróćcie do niego... w spokojniejszym
nastroju :)
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Serdecznie dziękuję za komentarz :) Zapraszam ponownie!