piątek, 28 września 2018

Niewinna pomyłka – Joanna Hacz



Dzisiaj zabiorę Was w szaloną podróż po polskich szosach. Zapraszam Was dosłownie na polską drogę, gdzie spotkamy Ludwika, który będzie świadkiem niecodziennej sytuacji. W pewnym momencie spostrzeże on biegnącą poboczem dziewczynę z dzieckiem na ręku, uciekającą przed mężczyzną z nożem. Zaczyna się nieźle, prawda?

Tytuł: Niewinna pomyłka
Autor: Joanna Hacz
Wydawnictwo: Lucky

Kim jest Patrycja? I przed kim ucieka? Odpowiedzi na te pytania poznacie dość szybko, ale wir wydarzeń pogna Was dalej i dalej w niezwykle intrygującą fabułę. Ludwik zaopiekuje się Patrycją, a co z tego wszystkiego wyniknie, przekonacie się sami.

Kiedy zaczęłam czytać książkę, początek skojarzył mi się trochę z Otchłaniąsumienia, którą również dla Was niedawno recenzowałam. Tam również zastosowano przykazanie Hitchcocka i zaczęło się „trzęsieniem ziemi”, a potem było tylko lepiej. I na tym podobieństwo tych książek się kończy, bo Otchłańsumienia to rasowa powieść sensacyjna, a recenzowana przeze mnie Niewinna pomyłka, to szalona komedia omyłek, przy której ubawicie się niesamowicie.

Autorka jest mistrzynią tworzenia dialogów. Bohaterowie przerzucają się słowami niczym wytrawni tenisiści piłką na korcie, a my czytamy je z rozdziawioną szeroko buzią. A już to, co słownie wyprawia mały Tymek to już prawdziwy majstersztyk. Rewelacja!

Nie mogę wyjść również z podziwu nad nazwiskami bohaterów. Są niesamowicie oryginalne i brzmią nieziemsko. Mogłabym się chyba nazywać Dorota Tymoryszek:):)

Jeżeli chodzi o Patrycję, to muszę przyznać, że momentami irytowała mnie, kiedy tak często próbowała rezygnować z pomocy Ludwika, momentami robiło się to już nudne. Generalnie jednak bardzo ją polubiłam, bo nie da się nie polubić tak szalonej, pozytywnej osoby, tak bardzo wiernej wyznawanym przez siebie zasadom.

Wielkie brawa dla autorki dla zaakcentowania wiary w Boga. Bohaterowie są osobami wierzącymi i żyją wedle zasad dekalogu, ale nie jest to podkreślone zbyt natrętnie. Ja akurat jestem osobą wierzącą i nie razi mnie to w żaden sposób, ale mam wrażenie, że ateistów takie zaakcentowanie tematu nie powinno zniechęcić. Katolicyzm nie bije po oczach z każdej karty książki (a zdarzało mi się takie powieści czytać, i uwierzcie mi, nawet dla mnie było to nie do strawienia), a myślę, że zapakować zwierzęta do arki Noego w taki sposób, jak to robi Tymek, chciałby każdy, niekoniecznie wierzący w Boga:):)

Jak już kiedyś wspominałam, rzadko zwracam uwagę na okładki recenzowanych przeze mnie książek, ale w tym wypadku nie mogę milczeć. Okładka podzielona jest na dwie części, na górze widnieje rysunek kobiety i korpusu mężczyzny, dół to najprawdopodobniej fotografia Gdańska. I ta fotografia po prostu mnie urzeka, uwielbiam takie klimatyczne zdjęcia, ale niestety na górę wręcz nie mogę patrzeć. Nie podoba mi się kobieta, a połączenie tych dwóch obrazów jest takie jakby „od czapy”, nie widzę między nimi żadnego związku, a i z treścią książki też nie do końca mi się kojarzy. Przepraszam, ale okładka po prostu mi się nie podoba i tyle. Ja jednak nie oceniam książek po okładce i treść i owszem podobała mi się bardzo.

Serdecznie zapraszam, w tę szaloną podróż z Patrycją i Ludwikiem. Setnie się ubawicie, uśmiejecie, momentami wzruszycie i naprawdę miło spędzicie czas z bohaterami. I niech nie zwiedzie Was pozorna szorstkość małego Tymka. On jest naprawdę uroczy. Miłej lektury!

Dorota Skrzypczak


0 komentarze:

Prześlij komentarz

Serdecznie dziękuję za komentarz :) Zapraszam ponownie!

Tu mnie znajdziesz

Copyright © 2018 Recenzje na widelcu
| Distributed By Gooyaabi Templates