środa, 14 listopada 2018

Zdradzieckie serce – Mary E. Pearson



Jak to jest być marionetką w czyichś rękach? Kukiełką, której nie wolno nawet samodzielnie myśleć? Z pewnością niełatwo i jest to sytuacja nie do pozazdroszczenia, ale przecież nie wolno poddać się rozpaczy i zwątpieniu, gdy do wygrania ma się rzecz najcenniejszą – życie. Przecież nawet najmniejsza zniewaga czy niesubordynacja może wytrącić przeciwnika z równowagi, a słabość Pionka przemienić w jego siłę. Prawda... Lio?

Tytuł: Zdradzieckie serce
Autor: Mary E. Pearson
Cykl: Kroniki Ocalałych, tom 2
Wydawnictwo: Initium

Pojmanie Jezelii i Rafe'a i transport obojga do barbarzyńskiej Vendy zdaje się być początkiem końca ich wspólnej historii. Lękiem napawa nie tylko samo miejsce, ale również osoba Komizara, przed którą płaszczy się nawet Kaden. Gdy po rewelacjach swojego Zabójcy, przywódca Vendy postanawia wykorzystać Lię do własnych celów, kobieta podejmuje ryzykowną grę mającą na celu przedłużyć życie nie tylko swoje, ale również swojego ukochanego. Zaczyna też zauważać, że mieszkańcy złowrogiej krainy nie są takimi zwyrodnialcami, za jakich z początku ich uważała i nie można mierzyć wszystkich jedną miarą. Czy nim sytuacja wymknie się spod kontroli i będzie za późno, na cokolwiek nadejdzie upragniona pomoc? 

Mary E. Pearson po raz kolejny wprowadza czytelników w świat, w którym zdradza idzie w parze z przyjaźnią, miłością i oddaniem sprawie, a bohaterowie muszą decydować, który z ich wyborów będzie mniejszym złem. Szczerze mówiąc nie pamiętam, kiedy ostatnio czytałam książkę, która wywołała u mnie takie napięcie jak Zdradzieckie serce. Dlaczego? Ponieważ sama powieść jest niezwykle emocjonująca. Strach, ból, determinacja, rodząca się nadzieja czy zrozumienie towarzyszące bohaterom mogą wywołać u czytających dosłownie takie same emocje i sprawić, że lektura staje się prawdziwą przyjemnością. 


Zaskakująca jest sama Venda, która z każdą kolejną stroną – powoli acz niezwykle skutecznie odkrywa swoje tajemnice i to nie tylko te mroczne. Poznając to niegościnne dla rolników, pozbawione wszelkich dóbr i narażone każdej zimy na głód terytorium, odbiorca ma szansę pojąć, jakimi prawami się ono rządzi – prawami, które dla większości mogą być nieakceptowane.

Ważne jest, że charakter bohaterów, którzy pojawili się w pierwszym tomie uległ zdecydowanemu przeobrażeniu (i to w sensie pozytywnym). Okazuje się, że Rafe potrafi być bardzo dobrym kłamcą mogącym swoimi słowami okręcić sobie wokół paluszka dosłownie każdego; Kaden nosi maskę, pod którą w dalszym ciągu kryje się pozbawiony ojcowskiej miłości chłopiec nieznający innego życia niż to obecne; Lia – stanowiąca łącznik pomiędzy mężczyznami, skazana na towarzystwo Zabójcy i pozbawiona wsparcia ukochanego, staje się żądną zemsty kobietą decydującą się na bycie Narzędziem w rękach Komizara, ale nie takim bezwolnym, jak się z początku wydaje. Cieszy również, że pojawiają się nowe postacie nie mniej interesujące i niepozbawione uroku, dodające smaczku opowiadanej historii – na czele z Aster – malutką acz niezwykle szwarną i ogarniętą dziewuszką, będącą światełkiem dla pogrążonej w mroku księżniczki.

Ze Zdradzieckiego serca płynie również nauka, jaka? Otóż spryt, wierni przyjaciele i dobre przygotowanie mogą zdziałać tyle samo (a nawet więcej) niż dobrze uzbrojona armia, – chociaż zajmie im to dużo więcej czasu.

Mam szczerą nadzieję, że nie trzeba będzie zbyt długo czekać na trzeci tom Kroniki Ocalałych, a nawet jeśli – to naprawdę warto.

Monika Mikłaszewska


1 komentarz:

Serdecznie dziękuję za komentarz :) Zapraszam ponownie!

Tu mnie znajdziesz

Copyright © 2018 Recenzje na widelcu
| Distributed By Gooyaabi Templates