niedziela, 5 maja 2019

Muza koszmarów – Laini Taylor


Czasem to, co miało być rozwiązanie, okazuje się stawiać kolejne pytania. Kiedy na szalach leżą losy wielu ludzi, jak właściwie wycenić ich wartość? Zapraszam na recenzje książki, która zrobiła sporo szumu w Internecie. Czy słusznie?


Tytuł: Muza Koszmarów 
Autor: Laini Taylor
Cykl: Strange The Dreamer (tom 2) 
Wydawnictwo: Sine Qua Non

Lazlo i Sarai zmienili się, nie są już tym, czym byli. Ale wcale nie oznacza to mniejszych problemów. Wątpliwości i pytania wciąż się mnożą. Lazlo musi dokonać wyboru, kogo ocalić, dwoje bliskich ludzi, czy wielu nieznajomych? Na wiele pytań nie ma łatwych odpowiedzi, a decyzje trzeba podjąć.



„Muza koszmarów” to drugi tom „Marzyciela”, książki z obłędną okładką i sporym zapleczem fanowskim. Pierwsza część skończyła się w sposób, który tylko wzmocnił apetyt na kontynuację. Właśnie dlatego z zapartym tchem czekałam na wyjaśnienie wielu wątpliwości. Czy się doczekałam? Jak najbardziej. Całe szczęście uzyskałam odpowiedzi na chyba wszystkie pytania, które chodziły mi po głowie. Nareszcie dowiadujemy się więcej na temat pochodzenia bogów oraz ich mocy.

"Za rogiem zawsze będzie czyhał jakiś nowy koszmar. To jej nowa prawda".


Po raz kolejny otrzymujemy też wartką przygodę i dynamiczną fabułę. Tempo akcji nie zwalnia ani na chwilę, a nasi bohaterowie wciąż muszą mierzyć się z kolejnymi przeszkodami. Dzięki temu czytelnik może liczyć na ciekawą, pełną zwrotów akcji historię.



Poza wątkiem stricte przygodowym pojawiają się też przemyślenia. Bohaterowie stają przed dylematami moralnymi oraz niejednokrotnie poruszają ważkie tematy. Nikt nie chce być tylko bezwolną marionetką, ale czy ta wolność jest tylko ułudą? Tak samo potrzeba akceptacji i zrozumienia – wraz z bohaterami przyjdzie nam nie tylko przeżywać przygody, ale też chwilę zastanowić się na poważniejsze tematy.

"Dawno, dawno temu, anioł i diablica zakochali się w sobie. Nie skończyło się to dobrze".

Podobała mi się również niejednoznaczna kreacja bohaterów. Tylko w pierwszym odruchu można ich podzielić na tych dobrych i złych. Wraz z rozwojem akcji poznajemy coraz więcej „warstw”, wiele punktów widzenia, nowych cech charakteru. I nawet jeśli nie kwestionujemy w całości pierwszej oceny, mamy w sobie nutę niepewności.

Warto też zwrócić uwagę na przyjemną narrację i bardzo plastyczne opisy. „Muzę koszmarów” czyta się z ogromną przyjemnością. Opowieść dosłownie i w przenośni ma w sobie „magię”, a momentami wręcz sprawia wrażenie baśni. Dla miłośnika fantastyki pozycja obowiązkowa!

 


0 komentarze:

Prześlij komentarz

Serdecznie dziękuję za komentarz :) Zapraszam ponownie!

Tu mnie znajdziesz

Copyright © 2018 Recenzje na widelcu
| Distributed By Gooyaabi Templates