wtorek, 15 października 2019

Światła w jeziorze – Gosia Lisińska



Zgodnie z obietnicą, zabieram Was dzisiaj do Tych. Tam czeka już na nas  urocza Karolina, która jeszcze nie wie, że po dwóch latach uczuciowej posuchy, w jej życiu zacznie się wiele dziać.


Tytuł: Światła w jeziorze
Cykl: Miłość w Tychach (tom I)
Autor: Gosia Lisińska
Wydawnictwo: Inanna

O jej serce będzie rywalizować aż dwóch kolegów z pracy. Kuba, obiekt jej do niedawna jeszcze nieodwzajemnionych uczuć i pewien przystojny Włoch. Karolina będzie miała naprawdę trudny orzech do zgryzienia, bo oboje okażą się tak samo wspaniali. Będzie się działo wiele. Także w życiu rodzinnym naszej bohaterki zacznie tu i tam trochę wirować, a my z niekłamaną przyjemnością będziemy jej towarzyszyć we wszelkich zawirowaniach i radościach codziennego życia.

Podejrzewam, że kiedy już przeczytacie moją recenzję, a potem książkę, to od razu zadacie sobie jedno pytanie. Dlaczego Dorota nie czepiała się braku jej ulubionego „tła okołofabularnego”? Przecież w ogóle go tu nie ma, a w jej recenzji o tym cicho sza. Tak Kochani, tym razem nie będę z tego powodu w ogóle marudzić. Pewnie dlatego, że podczas lektury nie miałam w ogóle czasu, żeby zauważyć brak owego tła. Działo się tam tak wiele, że skupiałam się tylko na perypetiach bohaterów, a w pewnym momencie złapałam się na tym, że czytam tę książkę z nieustającym uśmiechem na twarzy.

W Tychach było mi wręcz cudownie. Wszyscy bohaterowie mnie urzekli, przetrawiłam nawet Tomasza, a mały Czarek wprost skradł moje serce. Co więcej, mieszkańcy miasta Tychy mogą być dumni ze swojej autorki. Z każdego zdania tej powieści przebija olbrzymia miłość do rodzinnej miejscowości.

Teraz muszę się Wam do czegoś przyznać. Nigdy nie czytałam i nie mam zamiaru przeczytać książek Blanki Lipińskiej, cyklu Greya i innych erotycznych tworów literackich. Bynajmniej nie dlatego, iż uważam, że jest to literatura mniej ambitna, zdarza mi się czasami czytywać Harlequiny, także nie w tym rzecz. Po prostu nie lubię nadmiaru scen erotycznych, wolę skupiać się na fabule obyczajowej i oczywiście „tle okołofabularnym”:).

Światła na jeziorze to pierwsza przeczytana przeze mnie polska powieść obyczajowa, w której od seksu aż kipi. Jednak kipi od niego tak subtelnie i zmysłowo, że fragmenty „momentów” nie przeszkadzały mi w ogóle, wręcz przeciwnie, ubarwiały mi lekturę. Wielkie ukłony dla autorki, sama byłam zaskoczona, że nie odstraszyły mnie te sceny erotyczne, a powieść czytałam z wielką przyjemnością.

Serdecznie zapraszam Was do przeczytania tej książki. Mam nadzieję, że sprawi Wam ona wielką przyjemność. Ubawicie się setnie w towarzystwie jej bohaterów i na pewno za nimi zatęsknicie. Dla pocieszenia zdradzę Wam, że kupić już można drugą część tego uroczego cyklu i ja zamierzam niezwłocznie to uczynić, bo jestem bardzo ciekawa co u Karoliny i jej przyjaciół. Miłej lektury!

A już niedługo wsiądziemy sobie do naszego wehikułu i odwiedzimy Warszawę lat dwudziestych i czterdziestych dwudziestego wieku. Do następnego!
Dorota Skrzypczak.
Inanna-logo

2 komentarze:

  1. Raczej nie planuję czytać, nie czuję się zbytnio zainteresowana :)

    www.whothatgirl.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy ma swój gust, a przeczytać wszystkiego się nie da :)

      Usuń

Serdecznie dziękuję za komentarz :) Zapraszam ponownie!

Tu mnie znajdziesz

Copyright © 2018 Recenzje na widelcu
| Distributed By Gooyaabi Templates