niedziela, 5 stycznia 2020

Martwy sezon – Aneta Jadowska



Święta się skończyły, w większości kraju nie ma śniegu, nic się nie dzieje. Po prostu martwy sezon! Jak się okazuje, czasem spokój to po prostu cisza przed burzą. Bohaterki powieści Anety Jadowskiej już niedługo się o tym przekonają.


Tytuł: Martwy sezon
Wydawnictwo: SQN

Sinice i chłodne lato to nie najlepsze połączenie dla pensjonatu nad morzem. Wielka Niedźwiedzica wpada w konkretne problemy finansowe. Magda Garstka naprawdę nie wie, jak uratować schronienie wielu kobiet. Dodatkowo jej ciocia Tamara nie potrafi zrozumieć własnego serca. A to dopiero początek problemów, bo nie może też zabraknąć trupa. No właśnie, ale gdzie on tak naprawdę jest? „Martwy sezon” to opowieść złożona z sekretów i zagadek.

"Czarek tylko się uśmiechnął. Dawno temu sądził, że stabilizacja będzie nudna. Ale odkrył, że wszystko zależy od tego, z kim miałby się ustabilizować".

Powieść stanowi drugą część cyklu „Garstka z Ustki” i stanowi bezpośrednią kontynuację "Trupa na plaży". O ile do tej pory skupialiśmy się na losach Magdy, tym razem większy nacisk położoną na pozostałe kobiety z rodziny. Dużo dowiemy się o Tamarze, ciotce, która przygarnęła dziewczynę, gdy ta straciła rodziców. Poznamy bieg wydarzeń z jej perspektywy i odkryjemy jej drugie, romantyczne oblicze. To bardzo ciekawa postać i jej wątek niesamowicie mi się podobał.

Mniejszy udział przewidziano wątkom osobistym Magdy i Marii, ale ich tematy nadal trzymały poziom. I tutaj pojawiła się miłość, jednak nie koniecznie w oklepany sposób. Opowieść ma też bardzo mocny temat przemocy domowe. Teoretycznie mógł odgrywać większą rolę, ale teraz całkiem nieźle się sprawdza. Zagłębiamy się w perspektywę ofiar, poznajemy ich emocje. Chociaż do Przystani trafia tylko jedna ptaszyna, ma za sobą wiele trudnych doświadczeń. Jej wątek prowadzony jest jakby obok głównego biegu wydarzeń.

"Wolałaby, żeby każda kobieta zaczynała od pokochania samej siebie. By wyznaczała swoje granice. I dopiero wtedy była gotowa spotkać się z kimś w pół drogi. Albo i nie. Bo czy mogła zaprzeczyć, że najszczęśliwsze i najpełniejsze lata swojego życia przeżywała jako wdowa?".

„Martwy sezon” to jak dla mnie powieść głównie obyczajowa. W sferze uczuć i wzajemnych relacji dużo się dzieje. Większość akcji opiera się na rozmowach, wyjaśnianiu, tłumaczeniu, czy chociaż wspominaniu. Kryminalnej akcji jest tu raczej niewiele. Początkowo nie ma jej wcale, a potem dość długo pozostaje w sferze domysłów. Może dlatego, że oczekiwałam trochę więcej zagadek kryminalnych, książka wydawała mi się trochę przegadana. Wszystko rozkręca się tak naprawdę pod sam koniec, chociaż ciężko mówić o jakimś większym zaskoczeniu.



Mimo wszystko powieść czytało mi się naprawdę dobrze, chociaż bardzo jako historię obyczajową. Kwestie rodzinne, miłość, a już zwłaszcza wątek o prowadzeniu i utrzymaniu pensjonatu bardzo mnie wciągnęły. Chętnie poznam dalsze losy tych nietypowych kobiet, zwłaszcza, że jedna z nich wciąż ma przed nami sekret.


B_duzeka_logo
logov5


Książka dostępna była na portalu CzytamPierwszy.pl.

4 komentarze:

Serdecznie dziękuję za komentarz :) Zapraszam ponownie!

Tu mnie znajdziesz

Copyright © 2018 Recenzje na widelcu
| Distributed By Gooyaabi Templates