środa, 7 października 2020

Kurs medytacji OSHO. 21 dni praktyki rozwijającej świadomość.



Czas zwolnić. Przemyśleć otaczający świat i zajrzeć w głąb siebie. Brzmi prosto, ale faktycznie tak nie jest. Wszystko co nas otacza na co dzień to liczne zakłócenia dla osiągnięcia wyciszenia. Żyjemy w ciągłym ruchu, czytamy, oglądamy, rozmawiamy… Te bodźce kumulują się w naszym mózgu i ciężko jest odciąć się od myślenia. Ten kurs medytacji z pewnością nie wystarczy do osiągnięcia takiej harmonii jaką osiągali ludzie żyjący za czasów Buddy. Ale mogę Was zapewnić, że pomoże Wam spojrzeć na wiele kwestii pod innym kątem. A w życiu nigdy nie szkodzi próbować nowych rzeczy, prawda? 



Tytuł: Kurs medytacji OSHO. 
21 dni praktyki rozwijającej świadomość. 
Wydawnictwo: Czarna Owca 

Książkowy kurs trwa 21 dni i jest całkiem przyjemnym zbiorem rozdziałów na każdy dzień. Ja wybrałam medytację przed snem. Zapewniam, że nie zaśniecie, bo rozdział jest krótki, więc stanowi to bardzo przyjemne zakończenie dnia. Zacznijmy jednak od tego kim jest okładkowy – Osho, a właściwie Rajneesh Chandra Mohan Jain. Znany jest jako kontrowersyjny mistrz duchowy. Mimo, że zmarł jego poglądy budzą uznanie wielu ludzi na całym świecie. Trzeba zaznaczyć, że sam nie napisał żadnych książek. To dzięki jego uczniom, którzy postanowili spisać jego wykłady możemy teraz dostąpić zaszczytu poznania technik medytacyjnych. Co ciekawe, Osho nie posiadał żadnych materiałów i nie czynił przygotowań do ich przeprowadzania. Sam określał się jako gawędziarz, w co akurat nie śmiem wątpić. Książek z treściami wygłaszanymi przez tego mówcę wciąż przybywa, a ich zwolenników pewnie też. Choć nieprzychylnych opinii na temat Rajneesha nie brakuje to nie będę się na nich skupia. Zostanę przy świeżej ocenie kursu, który miałam okazję przejść. 

Miałam okazję do niego sięgnąć dzięki uprzejmości wydawnictwa Czarna Owca to ciekawa i przejrzyście wydana pozycja. Jest w niej wszystko co początkujący medytujący powinien wiedzieć. Z góry trzeba zaznaczyć, że osiągnięcie spisanych tam technik nie przyszło mi od razu. Właściwie mogłabym powiedzieć, że niektórych wciąż nie potrafię poczynić. Ciężko jest przejść w stan „wyłączenia”. Jednym z ciekawszych rozdziałów były dla mnie medytacja z partnerem oraz życie niebezpieczne. W tym pierwszym wspomnianym przypadku medytacja z drugą osobą daje interesujące przeżycia. Jak twierdzi Osho, praktykować ją można dla wzmocnienia relacji, albo zamiast zwykłej rozmowy. Z kolei stwierdzenie, że ryzyko jest jedyną gwarancją bycia naprawdę żywym troszkę mną wstrząsnęło. Ta medytacja skupiała się na zdjęciu z siebie warstwy ochronnej tj. naszej strefy wolnej od ryzyka poprzez specjalną technikę oddychania i poruszania. Jaką? Tutaj zachęcam do sięgnięcia do tej książki. Oprócz tych wspomnianych rozdziałów znajdują tam jeszcze te o równowadze, radzeniu sobie z gniewem, sztuce słuchania, życiu w radości… 

W kursie medytacji Osho naprawdę jest podjętych wiele aspektów życia, w które warto wniknąć głębiej i troszkę podsycić swój umysł nowym spojrzeniem na świat i siebie. Jeśli same rozdziały okażą się niewystarczające i uznacie, że czegoś Wam w nich zabrakło jest lista zalecanych dodatkowych lektur. W kursie każdy dzień kończy się cytatem, nad którym warto się pochylić i przemyśleć. Ja zostawiam Was ze słowami Osho mając nadzieję, że sięgnięcie do kursu medytacji. Bardzo polecam! 


Nie znam większej wartości, niż potrzeba spojrzenia w siebie”.

Patrycja Sobierajska

2 komentarze:

  1. Medytuję już kilka lat, więc chętnie zobaczę, czy znajdę coś nowego dla siebie. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię medytować, więc może ta książka byłaby przydatna i dowiedziałabym się czegoś nowego.

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękuję za komentarz :) Zapraszam ponownie!

Tu mnie znajdziesz

Copyright © 2018 Recenzje na widelcu
| Distributed By Gooyaabi Templates