wtorek, 5 lipca 2022

Kto zabił mamusię? – Małgorzata Starosta


Co się stanie, jeśli autorka kryminałów… sama zostanie obsadzona w roli uczestniczki intrygi? Czy potraktuje to jako wyzwanie, nieomal, zawodowe? A może literackie wyobrażenia nijak mają się do prawdziwych śledztw?


Tytuł: Kto zabił mamusię?

Autor: Małgorzata Starosta

Wydawnictwo: Vectra


„Kto zabił mamusię” to powieść nieszablonowa, która zapewni czytelnikowi wiele fantastycznej zabawy. Oto bowiem do Małgorzaty Starosty (ni mniej nie więcej, autorki omawianej książki) przychodzi policja i informuje o śmierci teściowej (byłej, ale jednak). Co więcej, tytułowa mamusia zostawiła Małgorzacie enigmatyczny (chociaż również nieco rozwlekły) list. Wynika z niego tyle, co nic, a jednak wszyscy spodziewają się, że na jego podstawie bohaterka ustali przyczynę śmierci denatki. Naszą autorem czeka wiele wycieczek, trochę tych sentymentalnych, a trochę tych zupełnie fizycznych. Jednak w przeciwieństwie do opisywania zbrodni, ta intryga faktycznie może jej zagrozić. Czy Małgorzata podoła wyzwaniu?


Mało jest książek, które tak bardzo mnie bawią, jak twórczość Pani Starosty. Jednak tym tytułem autorka przepiła wszystko, co napisała do tej pory. Powieść jest niesamowicie zabawna, pełna dowcipów słownych, przytyków i sarkazmu. Co więcej, jakby było mało, to bohaterka ma nie tylko martwą teściową, ale też zupełnie żywą i całkiem złośliwą. Ich wymiany „uprzejmości” sprawiały, że nie raz nie mogłam powstrzymać śmiechu. Również rozmowy z córką, a nawet same jej opisy, wywoływały uśmiech na mojej twarzy. Co jakiś czas pojawiał się też mąż i za każdym razem te „występy gościnne” były ciekawe oraz, zazwyczaj, zabawne. Szkoda, że pojawiały się tak rzadko!



W kryminałach najważniejsza jest jednak zagadka. Ta również spisuje się na medal. Intryga jest naprawdę pomysłowa, a to, jak ciekawie przeplata się przeszłość z teraźniejszością, jedynie nadają całości charakteru. Podobało mi się śledzenie rozwoju wydarzeń, zwłaszcza pierwsza połowa i zakończenie. A co z tym pomiędzy? Gdzieś tam poczułam się, jakbym ugrzęzła. Budowanie w ten sposób fabuły jest dość charakterystyczne dla autorki. Na początku sporo się dzieje, potem domysły „idą” jak chcą, każdy w swoją stronę, aż tu nagle, gdzieś pod koniec, dzieje się coś, co doprowadza do wyjaśnienia. Jestem tego świadoma, dlatego i tym razem nie zrażałam się, czekałam na wydarzenie, które popchnie fabułę do przodu, niemniej nie obraziłabym się za skrócenie etapu oczekiwania.


Wspomniany w pierwszym akapicie humor idzie w parze z licznymi nawiązaniami do naszej rzeczywistości. Autorka nie tylko znacząco mruga do miłośników jej twórczości, ona cały czas się do nich uśmiecha. W powieści znajdziecie mnóstwo odwołań do jej książek czy życiorysu. Oczywiście bez ich znajomości dalej będziecie się świetnie bawić, jednak mając taką wiedzę możecie mieć wrażenie, że nie czytacie fikcyjnej historii, a prawdziwą opowieść. To naprawdę ciekawe uczucie!


Serdecznie polecam „Kto zabił mamusię” każdemu, kto lubi się przy książkach pośmiać, odprężyć, a przy okazji odkryć ciekawą intrygę.


Dominika Róg-Górecka

Za możliwość recenzowania dziękuję portalowi www.nakanapie.pl.

1 komentarz:

Serdecznie dziękuję za komentarz :) Zapraszam ponownie!

Tu mnie znajdziesz

Copyright © 2018 Recenzje na widelcu
| Distributed By Gooyaabi Templates