piątek, 13 maja 2016

Cena rozwiązłości

Miłość i zdrada. Rozkosz i łzy. Pieniądze szczęścia nie dają. Co więcej – potrafią też bardzo namieszać. Przepych, luksusowe wycieczki, życie towarzyskie i namiętności. To nie tylko styl życia, ale też prawdziwa próba wierności. Nowy telewizor, szybszy samochód, większy dom, a w końcu... młodsza żona? W życiu pozbawionym granic ograniczenia to niecodzienna sprawa. Czy miłość zawsze jest łaskawa? Jak wiele potrafi wybaczyć?
TytułHistoria pewnej rozwiązłości
Autor: Danka Braun
Wydawnictwo: Prozami

To już czwarty tom rodzinnej sagi Orłowskich. Po licznych zawirowaniach i perypetiach z poprzednich części życie bohaterów na chwilę się stabilizuję. Nie jest idealnie. Młodszy Orłowski, Krzysztof, zna prawdę na temat przeszłości swojej żony, ale dla dobra ich synka postanawia utrzymać małżeństwo. A raczej jego farsę. W tym samym czasie o wątpliwej reputacji synowej dowiaduje się jego starszy Orłowski, ojciec Krzysztofa. On również decyduje się robić dobrą minę do złej gry i trzymać język za zębami. Nie ma pojęcia, że jego syn o wszystkim wie. Najważniejszy jest w końcu Eryk, wnuk Roberta i syn Krzysztofa. Dziecko skarb, poczęte bez miłości, za to okazujące ją na każdym kroku. Swoją radością niweczy całą złą energię, jego uśmiech łagodzi wszelkie niewypowiedziane spory. Na szczęście jest jeszcze ogromna miłość Roberta i Renaty. Można powiedzieć, że mężczyzna ma wszystko. Piękną i bardzo kochającą żonę, wesołego wnuka oraz uznanie rodziny. Jeden wypadek i seria błędów sprawia, że traci wszystko. I nagle okazuje się, że żadne pieniądze tego świata nie pomogą mu odzyskać zranionych uczuć. Tym razem będzie musiał postarać się bardziej...

Rozwiązłość to chyba największa przypadłość Orłowskich. Mają ogromne serce, za to ograniczoną wierność. Ponieważ nie czytałam poprzednich tomów, krótkie wzmianki wprowadzające mnie w zawiłość relacji między bohaterami były dla mnie nieocenioną pomocą. A przy okazji wprowadziły klimat rodem z tasiemcowych telenoweli. Kto z kim i kiedy? To są podstawowe pytania, które charakteryzują występujące postacie. W większości książek, które czytałam, małżeństwo jest już etapem raczej stałym. Tutaj podstawą są rozstania i powroty, a do tego różne konfiguracje. 

Książka opowiada nie jedną, ale kilka historii, do których w mniejszym lub większym stopniu przyczyniła się namiętność. Nie tylko związek Roberta wisi na włosku. Kryzys pojawia się w całej rodzinnie Orłowskich. Dla niektórych będzie to nowy początek, dla innych – ostateczny koniec. Z pewnością można powiedzieć jedno: w ich prywatnym życiu brak nudy! Przynajmniej jeśli chodzi o miłość. W sprawach finansowych bez zmian. Młodzi lub ciągle jeszcze młodzi, a do tego bardzo bogaci (a czasem niewyobrażalnie bogaci). Powieść utrzymana jest w konwencji mającej pokazać, że majątek nie chroni przed popełnianiem błędów. Co więcej, potrafi również sprzyjać podejmowaniu złych decyzji.

Orłowscy mylą się naprawdę często. Dużo mozolniej idzie im wygrzebywanie się z tarapatów i naprawianie złamanych serc. Bo tak naprawdę w pierwszym odruchu... myślą o sobie. Mając od życia prawie wszystko, oczekują tego samego od drugiej osoby. Skoro kocha, zrozumie każdą niegodziwość. W momencie kiedy na naszego maczo spada kubeł zimnej wody, książka staje się jeszcze bardziej interesująca. Role się odwracają. Ten, który był wciąż adorowany i podziwiany, teraz cierpi. Nie tylko liże rany, ale też błaga o wybaczenie. Nie sposób nie odczuć w tym momencie mściwej satysfakcji.

W powieści pojawia się bardzo dużo wątków, zarówno głównych, jak i pobocznych. Nie wszystkie są w równej mierze fascynujące. Co więcej, przez co najmniej połowę książki czytelnik przytłaczany jest tragediami i dobijany nieszczęściami. Nie należy jednak tej powieści rzucać w kąt, ale dać jej jeszcze sporo stron na poprawę. Wtedy stopniowo, kartka po kartce, akcja nabiera tempa. Pojawia się też nadzieja na miłość, akceptację i zrozumienie. Niczym za dotknięciem magicznej różdżki powoli wraca harmonia. Oczywiście... do następnego tomu. 

Podczas lektury tej książki raziły mnie tak naprawdę tylko dwie rzeczy. Rozumiem, że rozwiązłość to motyw przewodni, ale czemu większość bohaterów definiowana była przez ich atrakcyjność? Tak jakby każdy analizowany był pod kątem możliwości stania się kochankiem. Po drugie, za nic nie przemawiało do mnie ich bogactwo. Nie byłam w stanie utożsamić się z bohaterką, która wyjeżdża na Kanary za każdym razem, gdy czuje się smutna.

Historia pewnej rozwiązłości to powieść specyficzna. Dużo w niej opisów, sporo przeszłości i powiązań między bohaterami. Najlepiej jej charakter oddaje termin saga rodzinna, bo to właśnie familia stanowi najważniejszy element opowieści. Autorka daje nam do dyspozycji kilka perspektyw. I może właśnie dlatego, że znamy wersje każdego z bohaterów, tak trudno nam przyznać komuś rację. Nie jest to jednak kolejne lekkie czytadło. Problemy małżeńskie i pozamałżeńskie to temat potraktowany z największą starannością. Wybryki bohaterów dają powody do wielu rozmyślań. Jaka jest wartość wierności? Czy wszystko można wybaczyć? Bo tego, że na wojnie i w miłości wszystkie chwyty są dozwolone, Orłowskim dwa razy powtarzać nie trzeba.



2 komentarze:

  1. Muszę przyznać, że nie miałam pojęcia o tej serii ale teraz jestem zaintrygowana. Ba! Coś tam mnie zżera od środka (i to nie tasiemiec)... Hmm muszę namierzyć gdzieś pierwsze części i zobaczyć czy jakoś będzie warta pokusy.

    Pozdrawiam serdecznie,
    www.mocnosubiektywna.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie podziel się opinią o pierwszym tomie, jestem ciekawa jak zaczyna się ta historia :)

      Usuń

Serdecznie dziękuję za komentarz :) Zapraszam ponownie!

Tu mnie znajdziesz

Copyright © 2018 Recenzje na widelcu
| Distributed By Gooyaabi Templates