Za każdym razem, kiedy ktoś mi
wspominał, że dieta pudełkowa pomaga mu oszczędzać lub chociaż
nie zwiększa wydatków na jedzenie... lekko parskałam śmiechem.
Szybkie pomnożenie 30 dni przez cenę za dzień było dla mnie jasną
odpowiedzią. Gdybym faktycznie tyle wydawała na produkty
spożywcze... byłabym biedna niczym mysz kościelna. Nie da się i
już!
Potem okazało się, że z wolnym
czasem robi mi się naprawdę krucho. Przybywa pracy... w pracy i po
pracy. Ciężko mi znaleźć chociaż chwilę na gotowanie.
Przełamałam się i spróbowałam diety pudełkowej. Jak się
okazało, czasami takie rozwiązanie potrafi być naprawdę
ekonomiczne! Kiedy? Oto kilka takich sytuacji.
Nie masz czasu gotować i co jakiś
czas zamawiasz jedzenie?
W dobie pandemii zamawianie jedzenia na
wynos stało się naprawdę popularne. Za każdym razem, gdy nie
miałam czasu gotować, sięgałam po telefon i zamawiałam coś w
jednej z popularnych aplikacji. Każda kusiła promocjami i rabatami,
a potem doliczała swoje za prowizję, dostawę itp.
Przełóżmy to więc na liczby! Dwa
kebaby to koszt 50 zł, z kolei za jedną pizzę zapłacimy 35-50 zł.
Obydwie propozycję nakarmią dwie osoby. Spójrzmy jednak prawdzie w
oczy, są to rozwiązania raczej budżetowe i średnio zdrowe. W
Łodzi za tzw. polską kuchnię zapłacimy ok. 25 zł za osobę, plus
dostawa i wspominane opłaty. Co więcej, w przeciwieństwie do
pizzy, taki posiłek będzie raczej naraz i nie ma co liczyć, że
zostanie coś na później. Każda inna opcja jest niestety już
droższa.
Jak to wygląda w przypadku diet
pudełkowych? Te, z których korzystałam do tej pory, kosztowały
ok. 50 zł za dzień i składały się z pięciu dań. U mnie taki
zestaw starcza na jeden dzień na dwie osoby. Cenowo wychodzi więc
podobnie do fastfoodów, jednak urozmaicenie jest dużo większe, a
same dania są też zdrowsze.
Warto mieć też na uwadze, że diety
pudełkowej nie trzeba zamawiać na cały miesiąc. Równie dobrze
można korzystać z niej raz w tygodniu. Jeśli więc raz na siedem
dni zamawiasz coś do domu, to przelicz, ile Cię to kosztuje. Może
się okazać, że dieta pudełkowa będzie nie tylko ciekawą
odmianą, ale też pozwoli Ci oszczędzić parę groszy.
Czas to pieniądz!
Pracujesz dorywczo po pracy? A może
masz własną działalność? Jeśli tak, to jesteś w stanie
policzyć, ile mniej więcej nie zarabiasz, kiedy gotujesz. Jeśli
lubisz pichcić, to czas w kuchni możesz potraktować jako formę
relaksu. I przy tym pozostań. Niektórzy jednak wkurzają się, że
mają kolejny, niepłatny obowiązek i zamiast wykonywać pracę dla
klientów, marnują czas w kuchni, w której potem trzeba będzie
jeszcze posprzątać.
W takiej sytuacji weź kalkulator w
dłoń i policz. To pomoże Ci ocenić, co się bardziej opłaca. Ile
czasu średnio spędzasz w kuchni? Co w tym czasie możesz zrobić w
pracy i ile zarobić? Niech zdecyduje wyższa kwota!
Zakupoholizm w natarciu
Jest jeszcze trzecia opcja, dla mnie
nie do końca zrozumiała, ale dość powszechna. Od znajomych wiem,
że mają problem z zakupami. Wpadają do sklepu bez większego
planu, za to z głową pełną ideałów o zdrowym życiu, pełnym
warzyw i zieleniny. To wszystko trafia najpierw do koszyka, a potem
do kosza... Nawet promocje zachęcają nas, żeby kupować więcej,
niż potrzebujemy. Niektórzy co rusz natrafiają w swojej kuchni na
przeterminowane produkty lub spleśniałe (ledwie ruszone) dania w
lodówce.
W takim przypadku dyscyplina, którą
narzuca dieta pudełkowa, może im pomóc oszczędzić czas i
pieniądze.
Czas na pewne kombinacje...
Opisane powyżej sytuacje sprowadzają
się do prostych kalkulacji. Wystarczy policzyć i ustalić, co się
bardziej opłaca. Nie byłabym jednak sobą, gdybym nie wymyśliła
kilka własnych patentów. Te wymagają pewnych kombinacji, mogą
jednak sprawić, że przy niewielkim nakładzie pracy korzystanie z
diety pudełkowej będzie bardziej opłacane.
Rozmnażanie jedzenia
W diecie pudełkowej doceniam to, że w
dużej mierze skupia się na konkretach, a nie zapychaczach. Kiedy
trafia mi się śniadanie w postaci pasty z bułeczkami, co do zasady
wygląda tak: mnóstwo pasty, przekrojona bułka. Co bym nie zrobiła,
zaproponowane pieczywo nie jest w stanie pomieścić takiej porcji
dodatków. Ponieważ zawsze mam chleb, to korzystam z niego, a pasta
śniadaniowa starcza mi na co najmniej dwa śniadania dla dwóch
osób.
Świetnie „rozmnaża się” też
dania obiadowe. Przyniesione danie dzielę na pół i dorzucam jakiś
lekkostrawny dodatek, który zalega mi w lodówce. Nie należę do
tych, którzy trzymają tam tylko światełko. Zawsze coś jest,
jakaś sałatka, bagietka, czy surówka. Świetnie w ten sposób
„dobija się” resztki.
Tym razem ciężko przeliczyć efekt na
pieniądze, ale zamiast zamawiać dwie diety codziennie, kupuję
jedną na dwa dni. Takie posiłki starczają nam (czyli dwóm osobom)
na 2-3 dni.
W tym zakresie mam też dwie
spostrzeżenia. Przed większym zamówieniem warto skorzystać z dnia
próbnego. Czasem kaloryczność potrafi być taka sama, a porcje
bardzo różne objętościowo.
Jest jeszcze drugi sposób, można
postawić wyłącznie na dania obiadowe i kolacyjne, ponieważ to one
są najbardziej treściwe. Zupy czy koktajle niestety nie nadają się
do dzielenia. Większość cateringów nie pozwala nam wybierać dań,
otrzymujemy wszystko, od śniadania po kolację. Ostatnio odkryłam
Primate,
gdzie wszystko ma się pod kontrolą. Można samemu zdecydować, co
konkretnie się zamawia. Polecam sprawdzać też kaloryczność dań.
Niektóre są naprawdę spore! Przykładowo wołowina po tajsku z
makaronem chińskim jest nie tylko przepyszna, ale stanowi naprawdę
konkretny posiłek. Gdybym zamówiła ją tylko dla siebie, jadłabym
ją na dwa razy.
Oszczędzaj na kosztach dostawy
Jeśli wybrany przez Ciebie catering
dolicza dodatkowo za dostawę, koniecznie spróbuj zamawiać więcej,
a rzadziej. Zamiast codziennej paczki bardziej opłaca się wziąć
podwójną raz na dwa dni.
Dobrym pomysłem może być też
zrobienie zbiorowego zamówienia. Jeśli sąsiad również kupuje
dietę pudełkową, złóżcie jedno zamówienie. Za dostawę pod ten
sam adres płaci się przecież raz!
Bony, kupony i okazje
Wielkanoc, walentynki, a może początek
wakacji? Są takie dni, których żaden marketingowiec nie może
zignorować. Dla nas, klientów, oznacza to rabaty i promocje. Jeśli
naprawdę jesteś zainteresowany zakupem, zanotuj sobie ceny i
wyczekuj okazji.
Jeśli pokochasz, zostań na
dłużej
Jeszcze dość niedawno ceny były na w
miarę stałym poziomie. Teraz pędzą jak szalone. Jeśli uda Ci się
znaleźć idealny catering, wypatrzysz też promocję... najlepiej
zamów więcej. Zawsze możesz zmienić konkretne dni później i
naprawdę w tym momencie nie musisz ustalać planów na święta
Bożego Narodzenia. Ważne jest to, żeby „zaklepać” sobie cenę.
Niestety ostatnio zauważyłam, że każde moje zamówienie jest...
droższe. I to konkretnie. Większe zamówienie może być naprawdę
przydane. Nawet jeśli, tak jak ja, potrzebujesz dostawy jedzenia
tylko raz w tygodniu, już teraz zaplanuj kilka miesięcy. Te terminy
w każdej chwili możesz zmienić, masz jednak pewność ceny.
Dieta cateringowa to naprawdę spora
wygoda. Zwłaszcza jeśli łączysz życie domowe z pracą na etacie
i dodatkowym zajęciem. „Rozmnażając” jedzenie i kupując w
promocjach, możesz zarówno oszczędzić czas, jak i pieniądze.
Fakt, wymaga to trochę starań, ale też sprawia, że „pudełka”
nie są już tylko opcją dla najbogatszych.
Jakie są Wasze doświadczenia z dietą
pudełkową? Staraliście się obniżyć ich cenę?
Dominika Róg-Górecka
materiał sponsorowany