środa, 9 sierpnia 2017

Matka mojej córki


Błądzić jest rzeczą ludzką, jednak czasem jedna zła decyzja może zmienić całe nasze życie. Chwila nieuwagi, podszepty nieprzyjaciół czy po prostu moment słabości – to wystarczy, by podjąć niewłaściwą decyzję. A potem w myślach odtwarzać ten dzień, wciąż od nowa, i wyobrażać sobie, że postąpiło się inaczej. Ale czy nasze błędy… to wyłącznie nasza wina? Może nawet złe decyzje mogą nieść za sobą coś dobrego? 

Tytuł: Matka mojej córki
Autor: Magdalena Majcher
Wydawnictwo: Pascal

Nina jest młodą kobietą odnoszącą ogromne sukcesy w życiu zawodowym. Czas wolny, którego ma przecież tak niewiele, spędza w swoim luksusowym apartamencie. Brak jej tylko jednego: szczęścia. Wiele lat temu, jako nastolatka, była w ciąży i podjęła złą decyzję. Do tej pory nie jest w stanie sobie tego wybaczyć. Tymczasem jeden telefon z rodzinnego domu zmuszą ją do skonfrontowania się z demonami przeszłości. Czy jednak Nina znajdzie w sobie dość siły?

Uwielbiam Magdalenę Majcher za to, że nie boi się podejmować trudnych tematów. W Matce mojej córki jest ich naprawdę dużo, a wzruszenie nieraz ściskało mi gardło. Tematy codzienne, niezwykłe, błahe, a zaraz potem bardzo poważne… To opowieść o życiu, ze wszystkimi jego blaskami i cieniami. Szczera, pełna intensywnych emocji i niesamowicie poruszająca. Nie należę do osób, które łatwo się wzruszają, jednak tym razem nie potrafiłam opanować wzruszenia. Te tematy były momentami tak bliskie moim osobistym doświadczeniom, że całą sobą przeżywałam opisywaną historię.

Również sama opowieść składa się z nieszablonowych wątków: od głównego po poboczne. Nie znalazłam w nich wiele elementów, o których czytałabym już wcześniej. Literatura lubuje się w prostych rozwiązaniach, typowych tematach, zagadnieniach wałkowanych tysiąc razy przez inne osoby. To już druga powieść tej autorki, którą przeczytałam, dlatego uważam, że ona nie decyduje się na „zgrane tematy” czy rozwiązania „pod publikę”. Doświadczenia jej bohaterów bliższe są życiowym doświadczeniom niż innym powieściom.

Ta książka zawróciła też moją uwagę na to, jak łatwo osądzamy innych ludzi. Po przeczytaniu opisu fabuły sama miałam w głowie pewien schemat, oceniałam, robiłam to automatycznie. Tymczasem okazało się, że zupełnie nie mam racji. I chociaż bohaterowie powieści z pewnością nie poczuli się urażeni, zaczęłam zastanawiać się, jak często robię to w prawdziwym życiu. Matka mojej córki to powieść, którą czyta się na jednym wdechu, w moim przypadku był to jeden wieczór. Ale to tylko pozorna łatwość. Bo poruszane problemy zostają w czytelniku na dłużej, zmuszają do refleksji, zastanowienia. Powieść jest prosta w odbiorze, ale nie w przekazie.

Po przeczytaniu książki zwykle klasyfikowałam bohaterów. Wiedziałam, czy ich lubię, czy nie, czy potępiam ich zachowaniem, a może w zupełności popieram wszystko, co zrobili. I w tym zakresie było inaczej. Nie jestem w stanie jednoznacznie odpowiedzieć na te pytania. Dlatego, że w tej opowieści nic nie jest czarno-białe. To historia złożona z odcieni szarości, z różnych perspektyw, z okoliczności łagodzących i obciążających.

Nie brak też łamiących serce zwrotów akcji i emocji poruszających ukryte w zakamarkach duszy problemy czy kompleksy. To chyba dla czytelnika idealne połączenie: intensywne uczucia plus dynamiczny bieg wydarzeń. Ten miks gwarantuje udaną lekturę.

Na uwagę zasługuje też piękna, jasna okładka. Wybrana grafika idealne pasuje do poruszanych tematów. Z mniejszym optymizmem odebrałam za to sam tytuł powieści. Owszem, jest zachęcający i intrygujący, jednak moim zdaniem za dużo zdradza. Tak samo zabrakło mi „kropki nad i” w wątku ojca. Chyba do samego końca spodziewałam się dokładniejszego wyjaśnienia, może nawet intrygi?

Matka mojej córki to bardzo dobra powieść obyczajowa. Poruszająca, refleksyjna i przemyślana. To książka, która odciśnie piętno na czytelniku, zmusi go do chwili zastanowienia, złamie serce, a potem poskleja je na nowo. I właśnie dlatego naprawdę warto po nią sięgnąć.

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Serdecznie dziękuję za komentarz :) Zapraszam ponownie!

Tu mnie znajdziesz

Copyright © 2018 Recenzje na widelcu
| Distributed By Gooyaabi Templates