Hazardziści – Beata Biały
Coraz bardziej fascynuje, ale i przeraża mnie temat uzależnień, zwłaszcza że większość substancji uzależniających, dostępnych jest na wyciągnięcie ręki. Tym razem zgłębiłam temat hazardu, kojarzonego z wielkimi pieniędzmi, eleganckimi ludźmi, a będącym nałogiem jak alkoholizm, współuzależnia bliskich, rujnuje.
Jest egalitarny, bogatego od biednego różni tylko stawka, tak jak biedny pijak upja się winem za kilka złotych, a bogacz winem za grube tysiące, tak i bogaty i biedny mogą w kasynie zgrać się do zera, pójść do lichwiarza i pogrążyć rodzinę w ruinie. Ta książka to wycieczka przez to uzależnienie, które nie ma limitów wiekowych, dotyczy całego globu, jest stare jak świat i potwornie destrukcyjne. Łatwiej znaleźć człowieka, który nigdy się nie upił, niż takiego, który nigdy w życiu nie zdał się na ślepy los.
Tytuł: Hazardziści
Autor: Beata Biały
Wydawnictwo: W.A.B.
Beata Biały bardzo kompleksowo podchodzi do tematu prowadzi rozmowy o hazardzie zarówno ze specjalistami, terapeutami, ale i z pracownikami kasyn, skupia się jednak na ludziach, którzy wpadli w szpony hazardu. Żadna z osób, która zrujnowała sobie życie grą, nie weszła do kasyna, nie wrzuciła pierwszej monety do automatu z myślą, że oto uzależni się na resztę życia. To zwykle był przypadek, ot ktoś zgadał się na temat obstawiania meczy, ktoś poszedł na spotkanie do kasyna, a później poszło. Są tu też rozmowy z bliskimi hazardzistów. To studium okropnego upadku, upadku, który jest nieunikniony. Może tylko zawodowy poker, zależy od nas i mamy szansę, ale nic nie gwarantuje braku przegranych, to niesamowicie ryzykowna rozrywka, ta książka to wielkie ostrzeżenie.
Po pierwsze niesamowicie mi ulżyło, ja lubię karty, ale zwykle imprezowo, tysiąc, makao, pokera się boję no i nigdy na pieniądze. Kilka razy obstawiłam wyniki meczów, trochę wygrałam, trochę utopiłam, małe sumy wkładałam, ale pamiętam jak raz się głupio z kimś założyłam o grubsze pieniądze o wynik meczu, byłam tak zestresowana, że już nigdy więcej nie obstawiłam. Nigdy nie byłam w kasynie, ale wiem co nieco o zakładach sportowych, tam nie ma pewniaków, oczywiście może być duże prawdopodobieństwo, że w meczu Djokovica ze mną na 99% wygra on, ale jest ten procent, że wchodząc na kort skręci nogę, albo zostanie wyeliminowany i wygrywam jak. Jest to tak prawdopodobne, jak to, że gdy rzucę dziesięcioma monetami, wszystkie spadną i staną na kancie, ale jakieś prawdopodobieństwo jest. Gdyby tak nie było instytucje prowadzące zakłady, gry losowe plajtowałyby w mgnieniu oka, a jednak jest to rynek wart wiele milionów. A ile osób ma na sumieniu?
Czytając tę wstrząsająca książkę uświadomiłam sobie jak łatwo mogłam wpaść w to i ja, studenckie imprezy z kartami, cykliczne obstawianie Ligi Mistrzów, obracałam się w środowisku graczy, miałam mnóstwo znajomych, których regularnie widywałam z nosem w kuponie, a tymczasem, pieniądze nie przychodzą same i faktycznie człowiek się sam pogrąża. Oczywiście nie znajdziemy w książce pytania, dlaczego jedni uzależniają się błyskawicznie, a inni grają latami i nic, jak udaje się oddzielić emocje od gry, będąc zawodowym graczem. Jednak książka wciąga bardzo i jest niesamowicie ciekawa, tyle, że mam ochotę zagrać w pokera, ktoś mnie w końcu musi nauczyć.
Bardzo zaciekawiła mnie ta książka.
OdpowiedzUsuńKsiążka wydaje się mega wartościowa. Czasem uzależnienie zaczyna się niewinnie i myślę, że to ważne, by być tego świadomym.
OdpowiedzUsuń