Muzyczne pożegnanie
Źródło |
Jest wieczór, a przyjaciel namawia cię, żeby wyjść na imprezę. Niby nic niezwykłego, ale on przecież nie przepada za rówieśnikami. Dziś jednak wyjątkowo się stara. Czemu? Nie chce powiedzieć. Potem jest już tylko gorzej. Tak jak się spodziewałeś, wyjście okazuje się kompletną katastrofą. Kumpel staje się pośmiewiskiem, a ty nie robisz nic, żeby temu zapobiec. Przyzwyczaiłeś się do bycia ofiarą młodzieżowych wybryków. W sumie wszystko wygląda jak zawsze. Czy aby na pewno? Masz wyrzuty sumienia. Następnego dnia przychodzisz przeprosić przyjaciela. Jednak jest już za późno. Jego nie ma. W nocy popełnił samobójstwo. Nie pozostawił żadnego listu. Jest jedynie playlista, która ma ci odpowiedzieć na podstawowe pytanie: dlaczego?
Tytuł: Playlist for the dead. Posłuchaj, a zrozumiesz
Autor: Michelle Falkoff
Wydawnictwo: Feeria Young
Tak zaczyna się fabuła jednej z najbardziej wyczekiwanych premier listopada 2015 r. Jest to powieść jednocześnie łatwa i trudna w odbiorze. Można podejść do niej jak do niezobowiązującej historii. Wtedy porwą nas słowa, bieg wydarzeń, przygoda. Jednak pod akcją kryje się drugie dno. Są nim poruszane problemy. Depresja wśród nastolatków to nie zawsze objaw dorastania. Kiedy niewinne wygłupy przeradzają się w znęcanie? Czy starania rodziców zawsze wychodzą dzieciom na dobre?
Sam stoi przed niełatwym zadaniem. By dojść do wprawy, wciąż na nowo odsłuchuje zapisane piosenki. Szybko okazuje się jednak, że to nie wystarczy. Utwory, obojętne jak dobre, więcej mówią o charakterach obu chłopaków niż przyczynach tragicznej decyzji. Sam nie może zamknąć się w czterech ścianach. Musi zacząć rozmawiać z ludźmi i poznać ich wersję wydarzeń. Nieraz zupełnie odmienną od własnej. Pomysł wydaje się genialny. Playlista, która niczym porozrzucane wskazówki prowadzi do rozwiązania. Ten wątek nie został jednak wykorzystany w pełni. Piosenki faktycznie w jakiś, czasem bardzo luźny, sposób wiążą się z fabuła, nie są jednak podpowiedziami. Każdy rozdział zaczyna się od tytułu utworu, który przywoływany jest następnie w historii. Żeby spotęgować klimat, polecam podczas czytania odsłuchać sobie kilka piosenek, przeanalizować słowa. Chociaż bardzo dobrze obrazują bieg wydarzeń, wątpię, by o to chodziło samobójcy. Po prostu nie mógł tego wszystkiego przewidzieć, przekazać nastroju, uczuć, zainspirować do szukania prawdy. To tak. Pozostawiona playlista nie spełniła jednak funkcji listu pożegnalnego, na co do samego końca miałam nadzieję.
Pomimo osadzenia akcji wśród nastolatków jest to pozycja również dla starszych czytelników. Przystępny styl, w jakim napisano książkę, sprawia, że czyta się ją błyskawicznie, co niestety momentami spłyca niektóre z poruszanych tematów. Bez wątpienia nie można narzekać na tempo akcji. Niezależnie od tego, czy bohater siedzi zamknięty w swoim pokoju czy docieka prawdy na imprezie, miałam wrażenie, że bieg wydarzeń ani na moment nie zwalnia. W fabule nie zabrakło też zaskakujących zwrotów akcji, ciekawych postaci i zabawnych dialogów.
Co ciekawe, historia nie koncentruje się na zmarłej osobie. Większy nacisk położono na losy żyjących. Przede wszystkim jest to opowieść o tym, jak różnie reagujemy na stratę bliskiej osoby. Może jest to wersja lekko ugładzona, ułatwiona w odbiorze, ale jednak dotyczy żałoby. Pokazuje, jak wiele odcieni ma prawda. To, co początkowo wydawało się nam jednostronne i oczywiste, pod koniec przestaje być jednoznaczne. Postacie odgrywające rolę "tych złych" zyskują nowe oblicze, a pozytywni bohaterowie tracą na blasku. To jak z dorastaniem: gdy okazuje się, że wszystko jest względne. Czy Sam będzie w stanie odkryć prawdę? A jeśli tak, to czy uda mu się ją zaakceptować i odnaleźć wybaczenie?
O książce czytałam już wiele dobrego. Ogólnie wydawnictwo ostatnio kusi wieloma ciekawymi książkami :)
OdpowiedzUsuńTak, ostatnio mają coraz fajniejsze tytuły, wokół których dużo się dzieje :) O niektórych pozycjach jest już głośno przed publikacją, a to już duży sukces!
UsuńCieszę się, że masz pozytywne zdanie o książce. Patrząc na nią z perspektywy rodzica, zastanawiam sie, gdzie w tej całej szopce byli dorośli, nawet nie sami rodzice, ale nauczyciele i otoczenie. Jak nikt mógł nie zauważyć tego, że młody chłopak jest aspołeczny. Wiem książka dla młodzieży, ale myślę, że wszechogarniająca obojętność, może nas zaprowadzić jedynie do złego. Wiem, to tylko książka, ale dużo jejst sytuacji praedziwych, kiedy nastolatek sobie nie radzi z dorastaniem, a my dorośli myślimy ,,taki problem, to nie problem'', tylko że właśnie dla młodego człowieka, zwykłe problemiki wzrastają do rangi gigantycznych... No to sie rozpisałam.
OdpowiedzUsuńPs. Dodaje Cie do listy czytelniczej, miło tu i Ciebie ;)
Pozdrawia Justyna
Bardzo trafna uwaga! Też ta myśl przemknęła mi przez głową. Przyjęcie tej koncepcji na pewno uwypukla problem. Nie koncentrujemy się na "świecie dorosłych", ale widzimy wszystko z perspektywy młodzieży. Może ich pomoc była, ale bohaterowi jej nie dostrzegali (a przez to nie opisywali?). A może jest tak jak to odbieramy? Faktem jest, że nieraz widzimy sytuacje gdy młody człowiek zostaje sam, a dorośli rozumieją to dopiero gdy jest za późno. Z tej perspektywy książka sprawdziła się, bo podkreśliła to zagadnienie.
UsuńP.S. Dziękuję za uznanie :)