Nic do stracenia
Młodość to
beztroska i niewinność. Tańce do białego rana, nieprzespane noce
i szaleństwa. Małe i większe głupstwa towarzyszą nam, gdy powoli
wkraczamy w dorosłość. Ale nie zawsze dorastanie wygląda w
podobny sposób. Czasem jedno wydarzenie może przekreślić
wszystko, co piękne w młodości. Trauma. Tragedia. Dramat. Czy po
czymś takim można się otrząsnąć i zostać... normalnym
dorosłym?
Tytuł: Nic do stracenia
Autor: Kirsty Moseley
Cykl: Guarded Hearths (tom 1.1)
Wydawnictwo: HarperCollins Polska
Gdy Anna skończyła 16
lat, niewiele trzeba było jej do szczęścia. Miała plany na
przyszłość, ukochanego chłopaka i głowę pełną miłości.
Swoje urodziny chciała spędzić jak wiele młodych ludzi, w klubie.
A potem... potem w planach była pierwsza namiętna noc, czuły
dotyk, pocałunki. Jednak nic takiego się nie stało. Anna wpadła w
oko Carterowi, mężczyźnie, który zamienił jej życie w piekło i
odebrał wszystko, co cenne. Tragiczna noc była jednak tylko
początkiem koszmaru, z którego Anna zbudziła się dopiero wiele
miesięcy później. Teraz jest strzępkiem nerwów i chociaż jej
bezpieczeństwa chroni wiele ludzi, nie jest już tą samą osobą.
Po beztroskiej dziewczynie nie pozostał ani ślad. Czy coś... lub
ktoś, jest w stanie ją odmienić? Czy przystojny komandos rozgrzeje
serce niedostępnej dziewczyny? Zwłaszcza teraz, gdy jej oprawca
może lada dzień wyjść na wolność, jego pomoc będzie
szczególnie potrzebna.
Nic do stracenia to
moje drugie podejście do pisarstwa tej autorki. Pierwszym był
Chłopak, który zakradał się do mnie przez okno.
Nie zachwyciła mnie wtedy ta książka, dlatego tym razem miałam
pewne obawy. Jak się okazało, nie do końca miały one racje byty.
Druga powieść zawierała wszystkie zalety poprzedniej, czyli lekki,
niewymuszony styl. I chociaż opowiadała historię o wiele głębszą
i bardziej poruszającą niż poprzednia, powtarzała też te same
wady.
Już
od pierwszych stron można poczuć nagły przypływ emocjo. Autorka
rzuca nas na głęboką wodę, a dokładnie w sam środek tragicznych
wydarzeń. I chociaż pozornie wydaje się, że już od drugiego
rozdziału akcja traci na dynamice, tak naprawdę dopiero zaczyna się
rozkręcać. W poprzedniej powieści ciężko było mi zrozumieć
główną bohaterkę, przejąć się jej losem. Nie „kupowałam”
jej rozterek, rozważań czy dylematów. Tym razem było zupełnie
inaczej, pomysł na powieść najpierw mnie zaszokował, a potem
niesamowicie wciągnął.
Czy
motyw ochroniarza z czymś Wam się kojarzy? A konkretnie z jednym
filmem? Tak, jeśli lubicie te tematy, w Nic do stracenia
znajdziecie podobną atmosferę.
A dodatkowo dreszczyk emocji i realne zagrożenie, które może
dopaść naszą bohaterkę z każdej strony. Tym razem nie tylko
romans, ale też bardzo niebezpieczny wróg nadają powieści
charakteru.
Ale...
to wszystko do pewnego momentu. Sama nie wiem kiedy, ale w końcu
poczułam przesyt. Podczas gdy mnie najbardziej intrygował wątek
kryminalny, autorka zaczęła rozwijać romantyczną historię. I
robiła to tak konsekwentnie, że poczułam przesyt. Główny
bohater, pomimo młodego wieku, był chodzącym ideałem męskości.
Z kolei Anna, tak samo jak bohaterka Chłopaka,
była dość niedojrzała i potrzebowała towarzystwa do zasypiania.
Wszystko to razem sprawiło, że w mojej ocenie książka bardziej
opowie wymaganiom młodszego czytelnika, a nawet konkretnie
czytelniki. I chociaż niektóre tematy, jak np. kwestia traumy, są
opisane z brutalną szczerością, pewien poziom naiwności może
budzić opór u starczych odbiorców.
Podsumowując,
pomimo tego, że powieść nie jest ideałem, czyta się ją
przyjemnie i szybko. Najbardziej zaskakuje jednak fakt, że nie jest
to koniec. Czy autorka ma coś w zanadrzu? Czy uda się jej czymś
nas zaskoczyć? A może zafunduje nam mnóstwo słodyczy? To się
dopiero okaże!
Bardzo interesująca recenzja! :) Co prawda nie mój typ literatury, ale wiem komu taki prezent sprawi radość ;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńCzasem warto sięgnąć po nie swoje klimaty, można w ten sposób odkryć ciekawe tytuły :)
UsuńWidzę w tym swoją lekturę na wakacje :)
OdpowiedzUsuńŚwietny wybór :)
UsuńNie miałam jeszcze przyjemności z Moseley :)
OdpowiedzUsuńJeśli lubisz młodzieżówki, warto zaryzykować :)
Usuń