poniedziałek, 17 grudnia 2018

Gdzie się podziała magia świąt?



Biały krajobraz za oknem, roziskrzona choinka, stosy pięknie zapakowanych prezentów, zniewalający zapach świątecznych potraw i niezdrowe podekscytowanie nadchodzącymi świętami. Znacie to? Pewnie, że znacie, ale czy naprawdę czujecie?

Trochę się boję, że następnymi zdaniami wsadzę kij w mrowisko i będziecie chcieli mnie tu zlinczować, ale uwierzcie mi, zanim zasiadłam do pisania tego felietonu, przeprowadziłam wśród swoich znajomych małą sondę i niestety większość z nich potwierdziła to, o czym za chwilę napiszę.

Chodzi mi o to, że od jakiegoś czasu ja w ogóle nie czuję atmosfery świąt. Mam wrażenie, że coraz bardziej traktujemy ją jak kolejny obowiązek do odhaczenia i przeżycia. Musimy umyć okna, zrobić świąteczne zakupy, pomyśleć nad prezentami i wydać na nie pieniądze!, a potem z miłym uśmiechem usiąść przy suto zastawionych stołach i jakoś je przetrwać. Do tego aura za oknem też nam w niczym nie pomaga. Bo przecież nie jest biało i mroźnie, tylko zgniło i jesiennie. Rozumiem, że tam, gdzie jest dużo dzieci, które czekają na święta właśnie z tym entuzjazmem, który my już dawno utraciliśmy, jest inaczej. Bo pewnie ta ich niewinna radość Wam się udziela. Niestety u mnie z roku na rok do kolacji wigilijnej siada co raz mniej osób, dzieci już dawno dorosły i zdradziły mi, że rozumieją, o czym mówię i jest właśnie tak, jak napisałam wyżej. Święta przyjdą, trzy dni szybko miną, a my wrócimy do codzienności i zajmiemy się odhaczaniem kolejnych życiowych obowiązków.

Jeszcze tydzień temu tak właśnie się czułam. I niestety nie napawało mnie to optymizmem. Wręcz przeciwnie byłam tym faktem bardzo przerażona. Bo chciałam się poczuć jakoś tak bardzo niezwykle i przedświątecznie, ale nie umiałam. I wiecie co? Zdarzył się wigilijny cud. Ktoś odczarował mi święta.

Ten ktoś to tuz angielskiej literatury. Autor książki, którą przed każdymi świętami czytają i oglądają (bo powstało również kilka jej ekranizacji) wszyscy, a szczególnie uczniowie, bo przynajmniej u nas jest ona szkolną lekturą. Już wiecie, o jaką książkę mi chodzi? Tak, oczywiście o Opowieść wigilijną.

Ponieważ edukację szkolną skończyłam już dawno, za moich czasów ta książka nie była lekturą. Nie miałam przyjemności jej przeczytać, choć zasadniczo twórczość Dickensa obca mi nie jest. Ponieważ bardzo lubię się bawić w przeróżne książkowe wyzwania, skorzystałam z okazji, że w grupie facebookowej Tygodniowe Wyzwania Książkowe czytaliśmy w tym tygodniu właśnie Dickensa i sięgnęłam po Opowieść wigilijną.

I mnie również jak Scrooge'a, bohatera tej książki odwiedziły duchy. Przede wszystkim Duch Dawnych Świąt Bożego Narodzenia i Duch Obecnych Świąt. Przypomniałam sobie te minione święta, na które czekałam z utęsknieniem i z radością, poczułam tamtą atmosferę i wyobraziłam sobie nadchodzące. I zrozumiałam, że to wszystko zależy tylko ode mnie. Nie od pogody za oknem, nie od zasobności mojego portfela i nie od kłopotów i nieporozumień, które dzieją się na co dzień. W te kilka świątecznych dni musimy o tym zapomnieć i przywołać radość tamtych lat i odkryć w sobie to dziecko, które może i dawno dorosło, ale na pewno z entuzjazmem będzie znowu czekało na pierwszą gwiazdkę, z błyskiem w oku otworzy swoje prezenty, zapominając o tym, ile wydało, aby obdarować innych i usiądzie do stołu z uśmiechem nieprzyklejonym, tylko szczerym i radosnym jak za szczenięcych lat bywało.

Bo wiecie, gdzie jest magia świąt? W sercu. W sercu moim, Pani i Pana też. I naprawdę niewiele trzeba, aby ją odkryć.

I właśnie tego Kochani, nam wszystkim życzę. Wygnajmy z siebie tego Scrooge'a, który zatruwa nasze myśli i usiądźmy do stołów wigilijnych szczęśliwi i radośni. Bo Święta są raz w roku i naprawdę warto na nie czekać,

No i życzę nam oczywiście jak najwięcej książek pod choinką. Bo bez nich życie w ogóle nie miałoby magii.

I obiecuję Wam, że przed świętami zabiorę Was w jeszcze jedną podróż. Świąteczną właśnie, żebyście nie zapomnieli o tym, o czym dzisiaj pisałam.





Dorota Skrzypczak

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Serdecznie dziękuję za komentarz :) Zapraszam ponownie!

Tu mnie znajdziesz

Copyright © 2018 Recenzje na widelcu
| Distributed By Gooyaabi Templates