poniedziałek, 29 kwietnia 2019

Wbrew sobie – Michał Bednarski



Wciągająca akcja? Pomysłowa intryga? Zaskakujące zwroty akcji? Tak! To jest właśnie to, co sprawa, że powieść czyta się z zapartym tchem. Myślcie, że takie cuda dostaniecie tylko od topowych wydawnictw? Nic bardziej mylnego! Dziś przychodzę do was z recenzją perełki... o której pewnie nawet nie słyszeliście! A powinniście, bo książka jest naprawdę niezła!


Tytuł: Wbrew sobie 
Autor: Michał Bednarski 
Wydawnictwo: Witanet

Stało się to, o czym marzy wielu Polaków. Wreszcie mamy szansę na energetyczną niezależność od Rosji. Ni mniej ni więcej, w niepozornym polskim mieście odkryto ogromne pokłady gazu łupkowego. Nowak, dziennikarz-freelancer, ma zamiar napisać o tym wydarzeniu artykuł. Nie jest to może materiał na Nobla, ale parę groszy wpadnie do kieszeni. Im bardziej mężczyzna zagłębia się w temat, tym więcej podejrzanych rzeczy odkrywa. Tymczasem w dziwnych okolicznościach ginie kluczowy dla łupkowego projektu naukowiec. Na domiar złego Nowak zostaje powiązany z tą śmiercią. Szybko okazuje się, że musi uciekać nie tylko przed policją. Podczas swojego dziennikarskiego śledztwa nadepnął na odcisk jeszcze kilku innym... bardzo niebezpiecznym osobom. Komu może ufać? Kto tak naprawdę jest po jego stronie?

Już od pierwszych stron dałam się potrwać historii. „Wbrew sobie” to debiut autora dlatego spodziewałam się różnych „zgrzytów”, problemów z narracją, czy cokolwiek wskazujące na to, że to pierwsze kroku na literackiej drodze. Szukałam, szukałam i... nic takiego nie znalazłam. Bardzo często zwracam uwagę na „dziwnie” brzmiące zdania, czy niepoprawne konstrukcje. W tej powieści nie miałam do czego się przyczepić! To naprawdę nie często się zdarza i gdyby mi ktoś powiedział, że autor ma na swoim koncie sporo powieści... bez wątpienia bym uwierzyła.

Wszystko to za sprawą lekkiej, ale też bardzo płynnej narracji. Dosłownie w chwilę zaangażowałam się w opowieść i gdy doszło do morderstwa (co umówmy się, w kryminalne nie jest szczególnym zaskoczeniem), było mi autentycznie szkoda postaci.

Jeśli zaś mowa o bohaterach, to trzeba przyznać, że zostali bardzo fajnie opisani. Z jednej stronie w granicach założeń gatunku, z drugiej zaś dość oryginalne, by nie nużyć schematycznością. Bardzo spodobał mi się sposób ich kreacji. Poznajemy ich powoli, stopniowo, zwyczaj w pierwszych scenach w ogóle nie wiemy z kim mamy do czynienia i dopiero z kontekstu wnioskujemy kim jest dana osoba. Całą akcję śledzimy z perspektywy dwóch postaci: Daniela Nowaka oraz Angeliki, próbującej go złapać policjantki. Te dwa punkty widzenia dają nam ciekawe spojrzenia na przebieg wydarzeń. I jednocześnie umożliwiają stawianie hipotez, że może nie wszystko jest takim, jak się wydaje na pierwszy rzut oka.

Bowiem sam bieg wydarzeń do wolnych nie należy. Dzieje się naprawdę sporo, a całość urozmaicają liczne zwroty akcji. Niektóre może faktycznie są lekko przerysowane, ale nie pozbawione logiki. Autor po prostu nieustająco trzyma nas w napięciu i stopniowo dostarcza nam kolejnych informacji. Dzięki „Wbrew sobie” praktycznie cały czas przyjemnie zaskakuje.

Obok akcji bardzo przyjemnie rozwijały się też wątki osobiste. Te są już mniej spektakularne, czasem mniej wyraźnie, ale dla mnie wciąż bardzo istotne. Gdzieś pośród świstu kul i pisku opon, zarysowuje są charaktery, uzupełniają myśli, które wcześniej były jedynie zarysowane, a postacie stają się bardziej „życiowe”. Czasem nawet te drobne szczegóły pozwalają nam zmienić zdanie o danym bohaterze. Pisarz ma tendencje najpierw opisywać postacie twardo i jednoznacznie, a potem siać wątpliwości. Dla mnie znajdywanie takich samczyków było prawdziwą frajdą.

I na sam koniec warto też podkreślić, że autorowi udało się wstrzelić w modny temat. Gaz łupkowy bez wątpienia byłby wielkim sukcesem. Również nieźle sprawdziły się niewielkie polityczne nawiązania oraz całe mnóstwo analogi do naszej szarej, biurokratyczniej codzienności. Gdzieś pomiędzy dowcipem a lekką kpiną jawi się prawdziwy do bólu obraz naszej sceny polityczno-społecznej.

Szczerze mówiąc, jestem w szoku, że tak dobre książki przechodzą zupełnie bez echa. Gdyby powieść opatrzono jakimś znanym nazwiskiem, prawdopodobnie schodziłaby na pniu. Tymczasem z witryn i reklam „wyskakują” o wiele słabsze kryminały, a ten, naprawdę dobry, nie jest nikomu znany. Dlatego ja zachęcam, jeśli stawiasz na akcję, intrygę, przygodę i niejednoznaczność, koniecznie sięgnij po „Wbrew sobie”. Gwarantuję, nie będziesz czytać... wbrew sobie :)

3 komentarze:

  1. Książka raczej nie w moich klimatach, ale bardzo ciekawa recenzja :)
    Pozdrawiam, Pola
    www.czytamytu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Takie ksiazki to ja lubie

    OdpowiedzUsuń
  3. Książka napisana naprawdę ciekawie, wciąż dynamicznie zmieniające się wątki sprawiają, że czytelnik jest w ciągłym napięciu. Naprawdę serdecznie polecam!

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękuję za komentarz :) Zapraszam ponownie!

Tu mnie znajdziesz

Copyright © 2018 Recenzje na widelcu
| Distributed By Gooyaabi Templates