środa, 23 października 2019

Too late – Colleen Hoover


Bardzo często identyfikujemy autorów z określonym gatunkiem literackim. Lubimy ich książki za określony styl, ale też sposób narracji. Tylko niewielu pisarzy decyduje się na literackie eksperymenty i wciąż... piszą podobne książki. Pisarski „skok w bok” to zawsze duże ryzyko, zarówno dla autora, jak i czytelnika. Tym razem sięgnęłam po „Too late” powieść Colleen Hoover znanej głównie z tytułów new adult. Jak sprawdziła się w bardziej niegrzecznej odsłonie?


Tytuł: Too late
Autor: Colleen Hoover
Wydawnictwo: Otwarte

Slona jest piękna, młoda i... zależna od swojego chłopaka. Tkwi w toksycznym związku z Asem, chłopakiem prowadzącym szemrane interesy. Chociaż najchętniej zakończyłaby tą znajomość, to nie może. As jest nie tylko kiepskim chłopakiem, ale też niebezpiecznym typkiem. Slona pogodziła się z myślą, że jej życie nigdy nie będzie normalne, kiedy na jej drodze staje Carter. On budzi w niej nadzieję i... namiętność. Rozpoczyna się niebezpieczna gra w której stawka jest naprawdę wysoka.

Na początek słowa uznania dla wydawnictwa za jasny i klarowny przekaz, że książka została napisana w zupełnie innym gatunku, niż dotychczasowy dorobek autorki. Widać to w wielu elementach. Sugestywna okładka, adnotacja „tylko dla dorosłych” i przedmowa autorka. Nie da się pomylić i przez przypadek sprezentować nastolatce coś nieodpowiedniego :) Dlaczego piszę, że to takie ważne? Bo wielokrotnie nacięłam się na literackie nieporozumienia. Nie mówię, że autor nie ma prawa zmienić gatunku, wręcz odwrotnie, to naprawdę fajna odmiana. Ale dobrze, gdy taki w cudzysłowie debiut, odcina się wizualnie od dotychczasowego dorobku. Właśnie po to, by uniknąć nieporozumień.

„To late” to propozycja wyłącznie dla dojrzałego czytelnika. Tym razem autorka napisała powieść przesyconą seksem i to niekoniecznie w romantycznym wydaniu. Namiętności jest naprawdę dużo, opisy są odważne, momentami wręcz gorszące. Powieść kwalifikuje się jako dark erotyk, jeśli więc nie przepadasz za takim stylem... uważaj na opisy! Jest ostro i gorąco.

Jeśli zaś chodzi o autorkę, to może fabuła jest oryginalna w ramach jej literackiego dorobku, jednak w ujęciu całego gatunku... cóż, średnio nowatorka. Już po pierwszych stronach można się spodziewać rozwoju akcji, chociaż zdarza się kilka ciekawych zwrotów akcji, całość dąży w przewidywalnym zakończeniu.

Mimo tego nie można narzekać na brak emocji. Obok rozbudowanych wątków erotycznych równie wiele dzieje się w zakresie uczuć. Nasi bohaterzy będą przechodzić od skrajności w skrajność, nie raz działając w uniesieniu i ryzykując wszystko. Temperaturę podgrzewa zwłaszcza konfrontacja miłości z... świadkiem przestępczym. Do tego intensywna akcja i dynamiczne sceny.

Hoover w nowym wydaniu da się lubić, ale nie jest dla każdego. Wulgarność, romantyczność, łzy i śmiech. „Too late” to tytuł pełen sprzeczności i silnych emocji. Zaryzykujesz?
`
tk

2 komentarze:

Serdecznie dziękuję za komentarz :) Zapraszam ponownie!

Tu mnie znajdziesz

Copyright © 2018 Recenzje na widelcu
| Distributed By Gooyaabi Templates