sobota, 17 października 2020

Chłopak, dla którego kompletnie straciłam głowę – Kirsty Moseley


Wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia? Czy uważasz, że w ciągu jednej chwili można się zakochać na całe życie? Bez obaw, nie tworzę psychotestu! Odpowiedź na te pytania może zaważyć na tym, czy książka „Chłopak, dla którego kompletnie straciłam głowę” przypadnie ci do gustu.


Tytuł: Chłopak, dla którego kompletnie straciłam głowę
Cykl: Love For Days (tom 1)
Autor: Kirsty Moseley
Wydawnictwo: HarperCollins


Amy jest konduktorką, lubi swoją pracę i naprawdę nie szuka miłości. Wystarczy jej przyjaźń i Netflix. Zauroczenie pada na nią jak grom z jasnego niego. W jednej chwili prosi go o bilet, a w drugiej wie, że właśnie patrzy na miłość swojego życia. Co z tego, skoro potem miesiącami nie wiem, jak zagadać do „mężczyzny z pociągu”? Przypadkowe spotkanie poza pracą popycha tę znajomość w odpowiednim kierunku. Jednak czy wszystko potoczy się idealnie?


Czy lubisz bajki? A konkretnie, czy lubisz bajki dla dorosłych? Jeśli nie, to już teraz zrezygnuj z czytania tej książki. Ten tytuł to propozycja przede wszystkim dla marzycieli, czytelników lubiących śnić na jawie, którym nie przeszkadza, że nawet opowieść momentami buja w obłokach. Czemu? Fabuła tej książki to naprawdę sympatyczna, ale jednak przesłodzona wersja miłości od pierwszego wejrzenia.


W tym momencie możecie zauważyć, że przecież cała twórczość autorki opiera się na rozpisaniu na wiele stron tej, czy innej fantazji. Tak, tutaj jednak wyjątkowo daje się we znaki mało skomplikowany pomysł. Dramatów i problemów jest tu jak na lekarstwo, nie zaskakują nas też zwroty akcji. Jest lekko, miło, słodko i trochę mdło.


Najjaśniejszym puntem tej opowieści jest kreacja głównej bohaterki. Amy jest nieszablonowa, bywa impulsywna i często mówi, zanim pomyśli. W efekcie czego dochodzi do wielu krępujących sytuacji, z których para wychodzi obronną ręką. Relacje między nimi od początku są niezgrabne, nieidealne, a dzięki temu bardzo życiowe. W tym miejscu nie mam na myśli słodkiego całokształtu, ale poszczególne sceny, zwykłe, codzienne jak zderzenie się czołem, niezrozumienie romantycznej sugestii itp. Para tworzy naprawdę sympatyczne wrażenie, a cała fabuła pozostawia czytelnika w rozmarzonym nastroju.


Mogę więc powiedzieć, że nie jest to tytuł dla każdego. Jeśli lubicie pomarzyć, nie przeszkadza wam brak traumatycznych zwrotów akcji i lekkie odrealnienie pewnych sytuacji, śmiało sięgajcie po ten tytuł. Jeśli jednak wolicie powieści w stylu Jodi Picoult, tym razem nie będzie to propozycja dla was.


Dominika Róg-Górecka

3 komentarze:

  1. To nie jest książka, którą chciałabym przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka idealnie nadaje się na jesienne wieczory :)

    Pozdrawiam serdecznie!
    Mój blog

    OdpowiedzUsuń
  3. To raczej nie jest książka dla mnie. Za dużo słodyczy to nigdy nie jest dobry pomysł.
    Pozdrawiam,
    Podróże Międzyksiążkowe

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękuję za komentarz :) Zapraszam ponownie!

Tu mnie znajdziesz

Copyright © 2018 Recenzje na widelcu
| Distributed By Gooyaabi Templates