sobota, 8 sierpnia 2015

Kiedy kochać znaczy pozwolić odejść

źródło
Kochać to także umieć się roz­stać. Umieć poz­wo­lić komuś odejść, na­wet jeśli darzy się go wiel­kim uczuciem. Miłość jest zap­rzecze­niem egoiz­mu, zaborczości, jest skiero­waniem się ku dru­giej oso­bie, jest prag­nieniem prze­de wszys­tkim jej szczęścia, czasem wbrew własn­­emu.

Vincent van Gogh


Czym jest miłość? Co znaczy kogoś kochać? Gdzie jest granica poświęcenia? Życie nie jest prostą sprawą, ale niektóre problemy są trudniejsze niż inne. Czasem kochać znaczy być blisko za wszelką cenę, a czasem pozwolić odejść... 


Tytuł: Ostatnie pięć dni
Autor: Julie Lawson Timmer
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka


Ostatnie pięć dni to książka pełna trudnych tematów. Na jej stronach naprzemiennie toczą się dwie historie. Pierwsza opowiada losy kobiety chorej na pląsawicę Huntingtona. Bohaterka z trudem znosi pogarszającą się z dnia na dzień codzienność. Problemy z pamięcią, coraz większa nieporadność i tragiczna wizja bycia ciężarem dla rodziny. Wszystko to sprawia, że podejmuje trudną decyzje. Daje sobie pięć dni, ostatnich dni. W tym samym czasie gdy Mary przygotowuje się do odebrania sobie życia, jej internetowy znajomy godzi się z pożegnaniem dziecka, którym jako rodzic zastępczy opiekował się przez rok. Ten czas mija, a on nie potrafi tego zaakceptować.

Czytając tę książkę, miałam sprzeczne uczucia. Z jednej strony ma ona bardzo lekką formę. Szybka i dynamiczna akcja (mimo że całość to jedynie pięć dni), bardzo przystępna narracja oraz brak zbędnych opisów. To wszystko sprawia, że książkę czyta się bez opamiętania, wręcz błyskawicznie. Z drugiej jednak strony – jest bardzo ciężka tematycznie. Problemy, które porusza, trudności, które tak lekko opisuje, wbijają w fotel i metaforycznie odbierają oddech. Przedstawiona opowieść porusza, szokuje i zmusza do zastanowienia się. To książka, która na długo pozostanie w pamięci i pozostawi trwały ślad na psychice czytelnika.

Bardzo mocną stroną powieści są jej główni bohaterowie. To postacie wiarygodne tak bardzo, jak to tylko możliwie. Ani przez chwilę nie zastanowiło mnie ich zachowanie czy podejście. Szybko przeszłam do myślenia o nich jako o prawdziwych ludziach, a to jedynie spotęgowało emocje towarzyszące książce.

Pomimo pierwszoplanowej narracji dobrze poznajemy też otoczenie głównych bohaterów. Towarzyszymy im w bardzo intymnych chwilach. Cierpienie wynikające z choroby córki, wstyd za matkę czy pragnienie posiadania własnego dziecka. Te emocje, chociaż obserwowane z boku, przytłaczają swoją intensywnością. Nie wszystko jest takie oczywiste. Decyzja o odejściu, o zatrzymaniu, to wszystko odbije się na życiu na bliskich. Czy mają prawo na nią wpływać? Czy powinni o niej wiedzieć?

Podczas lektury Ostatnich pięciu dni wciąż zadajemy sobie pytania. Stawiamy siebie w wielu rolach, analizujemy prawdopodobne decyzje. A jednocześnie samo zachowanie bohaterów wymyka się ocenie.

Połączenie dwóch bardzo luźno powiązanych historii to dobry pomysł, ale niosący za sobą pewne wady. W momentach przeskoków akcja zostaje gwałtownie przerwana. Nie traci napięcia, ale we mnie samej spowodowało to dziwne uczucie stronniczości. Za każdym razem gdy zaczytałam się w relacjach danego bohatera, nie chciałam przerywać, zmieniać tematu, chciałam wiedzieć, co będzie dalej!

Powieść bardzo silnie wpływa na czytelnika. Odwołuje się do intensywnych emocji, zarówno negatywnych, jak i pozytywnych. Żaden wątek nie jest nijaki, żaden problem miałki czy niegodny uwagi. Jej się nie czyta, ale odczuwa i przeżywa.

Ostatnie pięć dni to książka, która w mojej ocenie pretenduje do miana wydarzenia. Ciekawe rozwiązania fabularne, nieoczekiwane zwroty akcji, to wszystko również jest ogromnym atutem, ale schodzi na plan drugi. Pierwsze skrzypce odgrywa tu serce.

2 komentarze:

  1. Niedawno czytałam i wrzuciłam recenzję na bloga ;) Lektura przyjemna :) Jeśli mam być szczera to bardziej wzruszyła mnie historia Scotta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie myślałam o tym w ten sposób, dla mnie każda z historii miała coś poruszającego. W podobnym temacie co losy Mary jest jeszcze książka "sekret O'Brienów". Polecam.

      Usuń

Serdecznie dziękuję za komentarz :) Zapraszam ponownie!

Tu mnie znajdziesz

Copyright © 2018 Recenzje na widelcu
| Distributed By Gooyaabi Templates