poniedziałek, 24 października 2016

Urodzeni, by przetrwać

Jedna chwila, która może wszystko zmienić. Moment, który odwraca życie do góry nogami. Gdy o nim myślisz, masz wrażenie, że trwał wieczność. Rozpamiętujesz każdą sekundę, jakby był godziną. Zastanawiasz się, co można było zrobić inaczej. A mimo to, wciąż wiesz... tylko jedno. To była chwila, która zmieniła twoje życie i nic już nie możesz z tym zrobić.


Tytuł: Urodzeni, by przegrać
Autor: Iga Wiśniewska
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Dzięki współpracy z BookHunter i Redakcja Essentia

Byli ze sobą jakby od niechcenia. Zwykła para, nic wielkiego. Nikt nie wie, co by z nimi było, gdyby nie wydarzyło się TO. Ale jednak stało się. Okropna tragedia, po której nie mogli być razem. Rozstali się i to miał być definitywny koniec. Jednak los... chciał inaczej. Kolejnym przypadkiem jest ich spotkanie po latach. Diana i Karol wpadają na siebie na imprezie, i jakby od niechcenia, zaczynają się spotykać. Jednak to, co było kiedyś, już nie wróci. Zwłaszcza że między nimi wciąż tkwi tajemnica z przeszłości. Ale nie tylko. Lata rozłąki zrobiły swoje. Czy wciąż są tymi samymi osobami? Jakie sekrety skrywają? I czy uczucie, które wybucha na nowo, tym razem okaże się miłością, która pokona wszystkie problemy?

Urodzeni, by przegrać
to typowa powieść New Adult. Jest więc dwutorowa narracja w pierwszej osoby, trauma z przeszłości i młodzi ludzie, którzy z całym tym bałaganem muszą sobie jakoś poradzić. A przede wszystkim dużo emocji, które udzielają się czytelnikowi.

Sama książka podzielona jest na dwie części. Pierwsza stanowi swoisty wstęp do osobowości bohaterów, zaś następny, jest wyjaśnieniem wciąż sygnalizowanych sekretów. Przyjęcie takiej konstrukcji intryguje i wciąż podsyca naszą uwagę. Chociaż spotkałam się z opiniami, że pierwszy etap tej opowieści bywa nużący, to zupełnie się z tym nie zgadzam. Dla mnie poznanie bohaterów oraz ich skomplikowanej codzienności było równie interesujące, co odkrywanie przeszłości.

Dużym plusem fabuły jest niebanalna konfiguracja miłosna. Co do zasady, w powieściach tego typu, dopiero próbują się zejść. Tutaj jet inaczej, główni bohaterzy już kiedyś stanowili parę, co nie tylko jest ciekawe, ale też daje pole do kolejnych komplikacji. A tych jest niemało, wszystko stoi na drodze do ich szczęścia. Czy okaże się ono możliwe? Uwielbiam śledzić taką „walkę” z przeznaczeniem. Tym razem nie rozczarowałam się.

Przedstawiona historia jest ciekawa pod wieloma względami. Po pierwsze, moje zainteresowanie wzbudził sam rozwój wydarzeń, a po drugie, wciągające było również to, co dzieje się w głowach naszych bohaterów. Nic nie jest takim, jakim wydaje się na pierwszy rzut oka.

Spodobali mi się również bohaterzy drugoplanowi. Cała uwaga nie jest skupiona wyłącznie na Dianie i Karoli. W książce znajdziemy też historię ich znajomych, nie mniej skomplikowaną od tych z głównego wątku.

Zdziwienie może budzić zakończenie, jest ono nagłe i niełatwe. To, co się dzieje, budzi w nas wiele emocji, ale też powodów do rozmyślań. Pozostawia też pewne uczucie niedosytu. Zabrakło mi domknięcia kilku wątków, dlatego, jeśli tylko pojawiłaby się kontynuacja, sięgnęłabym po nią bez chwili zastanowienia.


Urodzeni, by przegrać to powieść, która daje do myślenia. Jak kruche jest nasze życie, czy jedno wydarzenie może wszystko przekreślić i czy zawsze istnieje druga szansa?  

4 komentarze:

  1. Powieść wydaje mi się całkiem ciekawa, ale rzadko sięgam po pozycje polskich autorek, zazwyczaj czeka mnie rozczarowanie. Zobaczymy jak będzie w tym przypadku. ;-) Pozdrawiam
    Osobliwe Delirium

    OdpowiedzUsuń
  2. Skoro daje do myślenia to muszę ją przeczytać. New Adult? To coś dla mnie! Wydaje się bardzo ciekawa, lecz zniechęca mnie trochę polska autorka, ponieważ bardzo rzadko czytam dzieła naszych rodaków (oprócz Remigiusza Mroza <3 )
    Pozdrawiam, Aelin!


    http://posrodpolek.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma co bac się polskich autorów, a książki Pana Remigiusza Mroza są tego najlepszym przykładem.

      Usuń

Serdecznie dziękuję za komentarz :) Zapraszam ponownie!

Tu mnie znajdziesz

Copyright © 2018 Recenzje na widelcu
| Distributed By Gooyaabi Templates