czwartek, 13 października 2016

W pogoni za sercem

Serce nie sługa. Nie poddaje się oczekiwaniom i „wywija koziołki” w najmniej spodziewanym momencie. Ale przecież jest jeszcze rozum. On też ma swoje do powiedzenia i nieustająco sprzeciwia się wszystkim nieracjonalnym decyzjom. A więc… serce, czy rozum? Posłuchanie, którego doradcy zagwarantuje miłość zakończoną słowami „i żyli długo i szczęśliwie”?


Tytuł: Rozum kontra serce
Autor: Joanna Kupniewska
Wydawnictwo: Novae Res

Rozum kontra serce to moje drugie spotkanie z Joanną Kupniewską. Pierwsze miało miejsce podczas czytania Dysonansów i harmonii. Wtedy bardzo spodobał mi się lekki charakter powieści i dlatego, kiedy tylko zobaczyłam, że autorka napisała kolejną książkę, od razu chciałam ją przeczytać. Rozum kontra serce nie jest kontynuacją, ale jego fabuła zbudowana jest wokół tych samych bohaterów. Tym razem to nie perypetie miłosne Marioli, ale jej kuzynki Anny są głównym tematem opowieści. Jeśli zdarzyło wam się czytać książki o zdesperowanych trzydziestolatkach, które za żadne skarby nie są w stanie znaleźć sobie męża, to tym razem czeka was zaskoczenia. Anna ma bowiem lat 39 i rewelacyjnie czuje się sama. W jej życiu co prawda pojawiają się mężczyźni, ale nie traktuje ich poważnie. Tak właśnie podchodzi do Jacka, obok którego budzi się po suto zakrapianym Sylwestrze. Na co dzień jest bystrą, ale bezkompromisową policjantką. Kiedy nie ma ochoty, nie wstaję z łóżka, kiedy chcę dobrze zjeść, jedzie do kuzynki. Właśnie tam spotyka dawnego przyjaciela, a jednocześnie pogromcę niewieścich serc, Ajrona. Jego związek właśnie się rozpada, a Anna nie może przestać zastanawiać się, co by było, gdyby... Jacek to sympatyczny młody chłopak, który z największą radością nosiłby ją na rękach. Jednak nie sprawia, że serce kobiety zaczynało szybciej bić. Z kolei sama obecność Ajrona przyprawia Anna o dreszcze i nieprzyzwoite myśli. Jednak związek z mężczyzną, który zmienia kobiety częściej niż rękawiczki, pozbawiony jest najmniejsze sensu. Co powinna zrobić? Posłuchać serca, czy rozumu?

Jak już wspomniałam, nie jest to kontynuacja wcześniejszej książki, jednak zawiera sporo nawiązań. Właśnie dlatego należy w pierwszej kolejności sięgnąć po Dysonanse i harmonie. Oczywiście Rozum kontra serce można czytać oddzielnie i fabuła nie stanie się przez to dla nas bardziej skomplikowane, ale przez podsumowania wcześniejszych historii, czytanie pierwszej powieści po prostu straci sens.

Lekko, ciepło, przyjemnie i z jajem, tak można by podsumować tę książkę. Jest to typowa babska historia, idealna na leniwe, jesienne popołudnie. Nie znajdziecie tutaj wydumany problemów, głębszych wartości czy filozoficznych przemyśleń. Rozum kontra serce to rozrywka w najczystszej postaci, wydana po to, żeby bawić i sprawiać przyjemność. A jednocześnie nie jest ani trywialna, ani płytka.

Anna ma sobie nieograniczone pokłady sarkastycznego humoru. Podczas jej lektury po prostu nie sposób się nie śmiać. Z reguły nie zgadzam się z opisami na okładce, ale tym razem okazało się, że obietnice zostały spełnione. Gdy ją czytałam, nawet mój mąż zauważył zmianę i pytał, czemu cały czas się uśmiecham. Tę powieść spokojnie można przepisać jako antydepresant na jesienną słotę.

Nasza bohaterka nie tylko w sypie żartami jak z rękawa, ale też niczym Bridget Jones co chwilę pakuje się w tarapaty. Jeśli dodać do tego jej wybuchowy charakter i zabawne zbiegi okoliczności Mamy w efekcie powieść, od której nie sposób się oderwać.


Ale nie tylko z Anny jest niezły gagatek. Również pozostali bohaterowie to postaci, których nie sposób nie lubić. Zarysowani wyraźnie, wręcz karykaturalne, przyciągają naszą uwagę i umilają lekturę. Niezależnie od tego, czy pojawiają się często, czy epizodycznie, mają w sobie „to coś”.

W fabule pojawia się również wątek kryminalny, ponieważ Anna wypowiada wojnę kłusownikom. I robi to w sposób dla siebie charakterystyczne z humorem oraz determinacją. Czy jednak będzie w stanie skupić się na śledztwie, kiedy miłość wisi w powietrzu? Jedno jest pewne, nie zabraknie dowcipu oraz, przede wszystkim, miłości.  


6 komentarzy:

  1. Nie mój klimat, jakoś nie przepadam za książkami o miłości 😃

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie znam książki ani autorki. Niestety - mimo ukonczonych studiów z polonistyki - obecnie nie ogarniam tych wszystkich nowości wydawniczych. Ale ten wątek kryminalny ciekawy się wydaje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest fajny, ale to jednak perypetie miłosne stanowią główny wątek.

      Usuń
  3. Jesienny depresant? bardzo mi się przyda."Dysonanse i harmonie" też tak działa?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, "Dysonanse i harmonie" również, chociaż nie aż w takim stopniu. Mariola jest jednak bardziej poważna i przechodzi małżeński kryzys. Za to Anna, bohaterka "Rozumu kontra serce" to prawdziwy gagatek.

      Usuń

Serdecznie dziękuję za komentarz :) Zapraszam ponownie!

Tu mnie znajdziesz

Copyright © 2018 Recenzje na widelcu
| Distributed By Gooyaabi Templates