poniedziałek, 3 kwietnia 2017

Wierzę w szczęście

 
Pędzimy, biegniemy, wszędzie chcemy być na czas, a najlepiej na wczoraj. Rządzą nami deadliny i asapy. Mamy mnóstwo obowiązków: służbowych, rodzinnych, towarzyskich. I coraz mniej czasu, coraz szybciej kręci się nasz zegarek. Nie ma chwili na wytchnienie, a na szczęście? Czy wciąż mamy czas, by po prostu się uśmiechać?
 
Tytuł: Wierzę w szczęście
Autor: Beata Pawlikowska
Wydawnictwo: Edipresse

Beata Pawlikowska, znana podróżnik, kobieta orkiestra i człowiek... szczęśliwy. Jak przekonuje nas w każdej swojej publikacji, żyje w zgodzie ze sobą i pragnie tego samego nauczyć innych. I właśnie w tym celu wydaje 12 tomowy cykl na temat szczęści. Tym razem zapraszam Was na recenzję poświęconą drugiej części.

Już od pierwszych stron widać, że autorka wyciągnęła wnioski z poprzedniej publikacji. Drugi tom zaczyna się tego, czyli tego, czego do tej pory bardzo brakowało, czyli od... instrukcji. Dzięki niej wiemy, jak przeprowadzić nasz kurs szczęścia. Z poprzedniego tomu korzystałam raczej "po omacku", nie wiedziała ile czasu, powinnam na niego zagospodarować i jak wydzielić sobie poszczególne fragmenty. Tym razem jest inaczej. Autorka zaplanowała książkę na 30 rozdziałów. Każdy z nich przewidziany jest na jeden dzień i zajmie nam maksymalnie 15 minut. To właśnie jego przeczytanie ma być jedną z pierwszych rzeczy, które robimy po przebudzeniu. Ale to nie wszystko. Konieczny jest również długopis. Każdy rozdział mamy zatytułować datą i zakończyć własną refleksją. I to jest... bardzo fajne. Po pierwsze dlatego, że codzienny pozytywny rytuał optymistycznie nastraja na cały dzień. Po drugie dlatego, że dzięki robieniu notatek rzeczywiście skupiamy się na tym, co czytamy.

A co dokładnie możemy znaleźć w treści? Mówiąc jednym zdaniem, ten tom to zbiór pozytywnych myśli, przyjemnych afirmacji, zachwytów nad życiem. Każdy rozdział skupia się wokół konkretnego tematu. I nie jest to jego dogłębna, psychologiczna analiza, ale porozrzucane i lekko posklejane motywujące przesłania. Skupiając się wyłącznie na wartości merytorycznej, możemy się poczuć rozczarowani. Autorka nie zdradza nam sekretów życia, nie mówi nic, o czym nie wiedzielibyśmy sami. Jednak sposób, w jaki konstruuje myśli napawa czytelnika optymizmem i dobrym nastawieniem. Co więcej, czasem nawet oczywiste sprawy podane w dobrym momencie, okazują się mieć dla nas zbawienny skutek. Mając w głowie myśl z danego dnia, łatwiej jest pokonać trudności.

Od strony technicznej, ta książka stanowi przyjemną publikację. Twarda oprawa z radosną grafiką pasuje stylistycznie do pierwszego tomu. Dodatkowo zakładka zdecydowanie ułatwia nam codzienne korzystanie z książki. W środku poradnika tradycyjnie znajdziemy rysunkowe obrazki wykonane przez autorkę oraz zakreślenie najważniejszych cytatów. Drugi tom mniej szaleje z kolorami. W poprzedniej części co jakiś czas pojawiały się żółte strony, tym razem jest spokojniej.

Druga część naszego podręcznego kursu szczęści to na pewno krok we właściwym kierunku. Widać, że jest lepszy od poprzedniego od strony technicznej i niezmiennie bardzo pozytywny. Czy jednak sam optymistyczny przekaz wystarczy na kolejne 10 tomów? Jestem bardzo ciekawa czy autorka nas czymś zaskoczy.


4 komentarze:

  1. Trochę mam przesyt B. Pawlikowską. Kiedyś czytałam z zainteresowaniem, teraz mi już jakoś odeszło, ale dobrze znać recenzję. Dzięki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, przyznaję, autorka trochę przesyca sobą rynek poradnikowy, chociaż nie powiem, jej książki czytam z dużą przyjemnością.

      Usuń
  2. Jestem ciekawa tych pomysłów na dwanaście tomów o szczęściu. :)
    Bookendorfina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również :) Mam wrażenie, że 2 tomu wyczerpały temat... ale zobaczymy :)

      Usuń

Serdecznie dziękuję za komentarz :) Zapraszam ponownie!

Tu mnie znajdziesz

Copyright © 2018 Recenzje na widelcu
| Distributed By Gooyaabi Templates