środa, 31 maja 2017

Zimowy monarcha


Kto nie zna legendy o królu Arturze i czarodzieju Merlinie? Bajki, filmy, książki, czy komiksy. Mało która historia doczekała się aż tylu adaptacji. Czy wciąż jest szansa, by ten wykorzystany przez wielu twórców motyw, pokazać z innej strony? Zimowy monarcha stanowi odpowiedź na to pytanie.

Tytuł: Zimowy monarcha
Autor: Bernard Cornwell 
Cykl: Trylogia arturiańska (tom 1) 
Wydawnictwo: Otwarte

Akcja powieści rozpoczyna się w V wieku. Królestwo Brytanii przechodzi ciężkie czasy. Zagrożenie czai się z każdej strony, a na domiar złego nie brak problemów wewnętrznych. To jednak nie wszystko. Gdzieś na uboczu czai się uwielbiany, ale niedoceniany Artur, który wcale nie jest rycerzem krystalicznie czystym i Merlin, w niczym nieprzypominający pociesznego maga. Jedni jest jednak stare jak świat, gra o władze, w której na szali stawia się ludzkie życie.

Zimowy monarcha to powieść nietypowa. Jeśli oczekujecie po niej może trochę bardziej poważnej wariacji popularnych bajek, będziecie rozczarowani. Ta historia ma w sobie równie dużo baśni, co Gra o tron romantyzmu. Po prostu... to nie to! Żadne tam fajerwerki czy eleganckie walki na miecze. Krwawa magia i mroczne czary, gdzie podobnie jak u Martina, żaden chwyt nie jest zabroniony, a żądza władzy składnia ludzi do najróżniejszych decyzji.

Tak więc nie jest to bajka, ale powieść historyczna też nie. Jak zauważa sam autor, brak wiarygodnych źródeł dał mu spore pole do popisu. Chociaż powieść napisana jest w stylu sugerującym sporą dozę prawdy historycznej, należy raczej potraktować je z przymrużeniem oka. Nie zmienia to jednak faktu, że język, klimat i sama opowieść bardzo wciągnęły mnie w atmosferę tamtych czasów. Pomimo dynamicznej akcji w książce nie brak długich, barwnych opisów. Ni to bard, ni to gawędziarz, autor niczym prawdziwym malarzem słowa, zachwyca nas nie tylko pięknymi krajobrazami, ale też scenami... walk.

Tak, również potyczki na miecze zasługują na uznanie. Pomimo tego, że z reguły nie przepadam za całą skomplikowaną strategią wojenną ani nawet za opisami poszczególnych pchnięć, cięć czy uderzeń, tym razem przeczytałam je ze sporym zainteresowaniem. Batalie opisane zostały nie tylko z wyjątkowym rozmachem, ale też dokładnością, dzięki czemu możemy się poczuć, jakbyśmy byli świadkami całego zajścia.

Tak jak wspomniałam, z pewnością nie możemy oczekiwać po bohaterach, że będą podobni do wzorców kreowanych przez media. I z jednej strony jest to bardzo ciekawe doświadczenie, z drugiej, nie każdemu przypadnie do gustu takie odarcie idolów dzieciństwa z cnót. Zdziwić może również fakt, że zanim pierwszy raz zetkniemy się z Arturem czy Merlinem, chociaż by ze słyszenia, minie sporo stron. Autor spokojnie i niespiesznie wprowadza nas w przygodę, rozpoczynając narracje gdzieś na uboczu wątku głównego. I nie przebiera w eufemizmach. Nie bez powodu mówi się o mrocznych czasach. Całe to okrucieństwo, bez pardonu i bez wstydu pojawia się na w fabule równie od naturalnie, co sceny z dnia codziennego.


Zimowy monarcha to powieść z wielu względów godna polecenia. Niesamowity klimat, irygujące podejście do wydawałoby się, zgranego tematu i narracja, która zachwyca swoim rozmachem. I chociaż momentami akcja zwalnia, warto zatrzymać się na chwilę i poczuć grozę minionych czasów.  

10 komentarzy:

  1. Okładka jest zachwycająca i wiele obiecuje, ale w tym momencie nie ma czasu, żeby sięgnąć po książkę, co do której nie jestem przekonana. Fakt, że bohaterowie nie są idealnymi kreacjami dla mnie jest na plus, bo może to oznaczać, że będzie to coś innego, niż dotychczasowo podawano czytelnikowi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, okładka jest cudowna, a wydanie równie solidne. Mimo wszystko polecam mieć ją w pamięci :)

      Usuń
  2. Książka nie jest w ogóle w moich klimatach :) Te strategie wojenne... nie. Na pewno nie czułabym się w takim świecie dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też sądziłam, że nie lubię, a tymczasem czekało mnie pozytywne zaskoczenie :)

      Usuń
  3. Wydaje się trochę ciekawa, ale pewnie jak na mój gust ma za mało klimatu fantasy, jeśli w ogóle. Jakiś mag jest, to może nie jest tak źle :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jest to klasyczne fantasy. Ale zdecydowanie nie jest źle :)

      Usuń
  4. Zdecydowanie mam chęć na przeżycie tej przygody czytelniczej, chętnie się na nią skuszę. :)
    Bookendorfina

    OdpowiedzUsuń
  5. Ajjjj chciałam dostać tę książkę, ale się nie łapałam z moimi wyświetleniami :( A ciekawa jestem bardzo. Raczej jej nie kupię, może jak stanieje :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książka warta jest swojej ceny, bo wydanie jest naprawdę porządne. Ale jak wiadomo... promocje to kwestia czasu. Warto na nie czekać :)

      Usuń

Serdecznie dziękuję za komentarz :) Zapraszam ponownie!

Tu mnie znajdziesz

Copyright © 2018 Recenzje na widelcu
| Distributed By Gooyaabi Templates