piątek, 28 września 2018

Szczęście za horyzontem – Krystyna Mirek


Po książki Krystyny Mirek sięgam bez zastanowienia. A trzeba przyznać, ma ich na swoim koncie całkiem sporo. Jednak po przeczytaniu kilku ostatnich pozycji miałam wrażenie, że autorka uparcie trzyma się jednego tematu. Porzucona kobieta, z reguły z dzieckiem, zaczyna wszystko od nowa. Czy „Szczęście za horyzontem” przełamało ten trend?

Tytuł: Szczęście za horyzontem
Wydawnictwo: Edipresse Książki

W jednej chwili życie Justyny zamieniło się w parodię szczęścia. Popełniła błąd, okropny i nieodwracalny. Błąd, który zmienił w niej wszystko, również sposób patrzenia na wiele spraw. Teraz drogi apartament, dobra praca, luksusowe wycieczki okazują się tylko zasłoną dla życia pozbawionego sensu. Czemu każdego dnia udaje zadowolenie? Tymczasem Jacek ma odwrotną sytuację. Ledwie wiąże koniec z końcem i cały czas ma pod górkę. Pozornie nic ich nie łączy, na pierwszy rzut oka pochodzą z zupełnie innych światów. Ale czy aby na pewno?

Miłośnicy stylu Krystyny Mirek i tym razem znajdą w niej to, co charakteryzuje styl autorki. Przede wszystkim zgrabne łączenie życiowych dramatów z ciepłą atmosferą. Autorka po raz kolejny prezentuje nam opowieść o trudnej drodze do szczęścia, miłości, samorealizacji. I robi to z wyjątkowym wyczuciem, bo nie tworzy smętnej, dołującej opowieści, a mimo to skłania do myślenia i wzbudza niejedno wzruszenie.

Tak, ponownie możecie się spodziewać mnóstwa emocji i uczuć Będą one nie tylko towarzyszyć bohaterom, ale też czytelnikom. A skoro już o postaciach mowa, to zostały one wykreowane naprawdę przyjemnie, ale też szczerze. Mają swoje wady, nie są ideałami, a sytuacje, które ich spotykają, mogłyby się wydarzyć każdemu z nas.

Sam pomysł na nawiązanie fabuły uważam za bardzo ciekawy. Wątek główny jest interesujący od samego początku, aż do końca. A w międzyczasie przeplata go wiele mniejszych i większych zwrotów akcji.

Jednak najfajniejsze w tym jest to, że autorka odwołuje się do wielu aktualnych, społecznych problemów. Porusza takie kwestie jak macierzyństwo, czy walka o utrzymanie rodziny. Nie znajdziecie tu jednak żadnej oceny. Wnioski musi wyciągnąć czytelnik sam, a następnie przełożyć na własne życie. Bo ile razy widzimy sąsiada, któremu się gorzej wiedzie, i nie szczędzimy mu...krytyki? Albo czy przypadkiem nie uciekamy przed poszukiwaniem własnej drogi w szybkie i drogie przyjemności? Mnie jednak najbardziej urzekła myśl, że instynkt macierzyński to nie coś, z czym kobieta się rodzi, nie jest wcale oczywisty, a moment, w którym się odezwie, może być bardzo różny.

Tak, „Szczęście za horyzontem” to powieść godna polecenia. Po raz Krystyna Mirek porusza ważne tematy i robi to w charakterystyczny dla siebie, ciepły i dający nadzieję, sposób. Jeśli czujesz, że brak ci pozytywnej energii, koniecznie sięgnij po tę powieść!




2 komentarze:

  1. Okładka mi się podoba i po samej recenzji czuję, że się polubię z tą pozycją :)
    http://whothatgirl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękuję za komentarz :) Zapraszam ponownie!

Tu mnie znajdziesz

Copyright © 2018 Recenzje na widelcu
| Distributed By Gooyaabi Templates