Życie za wszelką cenę – Lisa Genova
Ta książka naprawdę boli! Prawie dosłownie! Niesamowicie szczerze i brutalnie konfrontuje nas ze śmiercią. Masz na tyle odwagi, by spojrzeć na życie bez różowych okularów?
Tytuł: Życie za wszelką cenę
Autor: Lisa Genova
Wydawnictwo: Filia
Richard w życiu zawodowym osiągnął już chyba wszystko. Jest światowej sławy muzykiem, jego koncerty na fortepianie to zawsze bardzo ważne wydarzenie kulturalne, a liczne nagrody i wyrazy uznania spływają praktycznie codziennie. Czy można powiedzieć, że ma wszystko? Niekoniecznie. Jego małżeństwo zakończyło się rozwodem, nigdy nie miał kontaktów z córką, a dodatkowo... właśnie zdiagnozowano u niego ALS. Czy wizja śmiertelnego choroby cokolwiek zmieni w jego życiu? Jak w tym wszystkim odnajdzie się jego „okaleczona” brakiem uwagi rodzina? Wraz z postępem choroby kurczy się czas Richarda, czy starczy go na najważniejsze sprawy?
Lisa Genova znana jest z mocnych książek, ale ten tytuł jest tego najdobitniejszej przykładem. Już po pierwszych stronach rozrywa serce na strzępy i ani przez chwilę nie próbuje nas oszukać, że w życiu wszystko jest drogą do szczęśliwego zakończenia. Sama nie wiem, czego się spodziewałam, ale nie tego! Lisa już od pierwszych stron konfrontuje nas z brutalną prawdą, nie bawi się w delikatność, pokazuje wszystko tak szczerze, jak to tylko jest możliwe. Jednym zdaniem, jest to opowieść o... umieraniu. Chciałoby się powiedzieć, że z wszystkimi jego blaskami i cieniami, ale blasków nie ma. Jest za to ból, samotność, utrata kontroli nad własnym ciałem, upokorzenie i problemy z najmniejszymi czynnościami. Czytanie o tym stanowi rodzaj masochizmu, który wstrząsa i niezwykle porusza.
Zazwyczaj mówię o tym, dla kogo jest dana książka. Tym razem powiem... dla kogo nie jest. Nie sięgajcie po nią, jeśli niedawno umarł wam ktoś bliski, zwłaszcza jeśli w wyniku długotrwałej choroby, a już, szczególnie gdy było to stwardnienie rozsiane. Ten tytuł nie patyczkuje się z czytelnikiem, wykłada kawę na ławę i pokazuje wszystko takim, jakim jest. Bez znieczulenia.
Podczas czytania bez wątpienia nie będzie wam towarzyszyć za dużo pozytywnych myśli, nie znaczy to jednak, że nie pojawi się kilka wartościowych refleksji. Czasem, gdy mam naprawdę podły dzień i nic mi nie wychodzi, myślę właśnie o tej powieści. Ktoś w pracy robi problemy? Trzeba się tłumaczyć nie ze swoich błędów? A może kurier znowu pomylił adres? Dam radę! Mam nóżki, rączki, wszystko działa, naprawdę mogło być o wiele gorzej.
Ale wróćmy jednak do analizy samej książki. Pod silną warstwą emocjonalną skrywają się ciekawe postacie, jednak zarysowane dość typowo. Richard to mężczyzna, który przez całe życie skupiał się na swojej karierze, na udowodnieniu sobie własnej wartości. Z kolei jego była żona zbudowała swoją codzienność na umożliwieniu mu realizacji jego planów. Każde z nich jest zgorzkniałe, pełen pretensji. Nie ma jednak co liczyć na wielkie zwroty akcji, relacje między byłymi małżonkami będą się toczyć zupełnie przewidywanie. To jest chyba moja główna uwaga wobec tytułu. Autorka bardzo skupiła się na opisywaniu poszczególnych etapów choroby, na tylko, że nie zadbała o ciekawy rozwój historii. Wątki osobiste są ciężkie, trudne, wręcz „wydukane”, ale jednak szczątkowe i niezaskakujące. Jest to spójne z całą koncepcją książki i sprawia, że to właśnie ALS jest głównym bohaterem „Życia za wszelką cenę”.
Jeśli zastanawiacie się nad sięgnięciem po tę pozycję, to muszę was ostrzec. Robicie to na własną odpowiedzialność. Ale jest to książka, która na długo pozostanie w głowie, która nie będzie dawać wam spokoju, nawet na długo po jej przeczytaniu i nawet jeśli nie zmieni waszego życia, to z pewnością każe się zastanowić nad wieloma sprawami.
Póki co odpuszcze sobie ten tytuł ale może kiedyś się skusze 😀
OdpowiedzUsuńPozdrawiam 😀
www.wspolczesnabiblioteka.blogspot.com
Bardzo cenię sobie książki tej autorki, więc na pewno przeczytam również i ten tytuł. 😊
OdpowiedzUsuńnie czytałam jej powieści, ale wiem że są emocjnolane i poruszają trudne tematy. Ja chwilowo nie czuję się na siłach sięgnąć po ten tytuł, ale podejrzewam, że mojej mamie może się spodobać.
OdpowiedzUsuńZaryzykuję i przeczytam
OdpowiedzUsuńJa też zaryzykuję!
OdpowiedzUsuń