Dobre ciastko – Joanna Dubler
Co prawda już po walentynkach, ale to przecież nie powód, by przestać mówić o miłości. I pisać. A wcześniej oczywiście czytać. Dziś zapraszam na recenzję książki, która na początku mnie zniesmaczyła, aby potem… zaintrygować. Zaparzcie więc kawę, czy herbatę, bo na stronie czeka na was „Dobre ciastko”.
Tytuł: Dobre ciastko
Autr: Joanna Dubler
Wydawnictwo: Lipstic Books
Zuzia ma już zaplanowane całe swoje życie. Powoli odhacza
punkty na swojej liście. Przyzwoita praca, ukochany u boku, teraz czeka tylko
na pierścionek oraz huczne wesele. Jednak nic z tych rzeczy! Konrad, chłopak
Zuzanny, stawia jej określone wymagania. Wszystko to za namową swojego
przyjaciela, Borysa. Mimo dobrych chęci dziewczyny, związek się rozpada. Czyja
to jest wina? Jej, Konrada, a może… Borysa? Tym bardziej że ten ostatni jakoś
podejrzanie często plącze się pod nogami.
Muszę przyznać, że już dawno żadna książka tak bardzo nie
zrobiła mnie w przysłowiowego balona. Romantyczna okładka przykuwa wzrok, a
opis na niej zapowiada co najmniej romans erotyczny. Bo jak inaczej można
zrozumieć „słodkie pożądanie i pikantne fantazje”. Spodziewałam się czegoś
lekkiego i banalnego. Tymczasem już pierwsze zdanie zbiło mnie z pantałyku. A
brzmiało ono tak „Początek końca nastąpił wówczas, gdy Konrad wrócił z
treningu, oświadczając Zuzi, że w ich związku brakuje seksu oralnego”. Czyli
jednak romantyczna komedia pomyłek? Jednak dalej nie jest wcale lepiej. Seks i
intymnie części ciała są wspominane dość często, bardzo dosadnie i trochę mało
klimatycznie. Ta bezpośredniość trochę przypominała mi „Seks w wielkim
mieście”. Do końca nie wiedziałam, do czego wszystko zmierza i nie ma co
ukrywać, trochę doskwierał mi brak romantyzmu w tym wszystkim. Taki sposób
narracji, bardzo dosadny i oschły, częściej wykorzystywany jest w powieściach
kryminalnych. Czyli coś nowego? Początek książki to trudny etap w życiu naszej
bohaterki, wszystko dzieje się nie po jej myśli i trochę bez jej winy.
Przygodne miłości, trudne rozstania. Jeśli po pierwszych stronach będziecie
czuć się zagubieni to… dokładnie tak ja Zuzia. Nie odkładajcie jej historii na
bok, bo właśnie wtedy zaczyna się najlepsze.
Romantyzm pojawia się z czasem, jest nieporadny,
„kwadratowy” i rozczulający. Nie mamy wrażenia, że czytamy sztampowy romans,
ale bardzo prawdziwą opowieść. Tutaj nie wszystko jest idealne, czasem zdarzają
się pomyłki, a przyjaciele nie raz sypią dosadnymi dowcipami, nie do
zacytowania. Podobała mi się życiowość tej historii, a zarazem brak
jakiegokolwiek patosu. Bywa romantycznie, bywa zabawne, ale też żenująco. Po
prostu samo życie.
Ujmujące są też relacje między bohaterami. O uwagę Zuzi
dopomina się pewien kawaler, ale początki będą bardzo niezręczne. Jednak z
czasem wszystko nabiera rumieńców, ale też nienachalnego uroku. To jest
opowieść o dorosłych, którzy nie do końca rozumieją swoje uczucia, jakoś
próbuję do siebie dotrzeć, ale nie odwalają dram na miarę Hollywood.
Skoro już było o miłości, przejdźmy do seksu. Przyznajcie,
spodziewaliście się typowego erotyka? Westchnień, miętolenia po kątach i
ogólnie wielu scen dla dorosłych. Cóż… nie do końca. Zapytacie więc, czemu
wcześniej pisałam, że zbliżeniach mowa jest z wręcz anatomiczną dokładnością?
Bo mowa jest, dziewczyny plotkują, mężczyźni proponują, ale gdy dochodzi co do
czego, na wszystko spuszczana jest zasłona milczenia. Taktowanie i dosadnie. Na
swój sposób jest to niestandardowe podejście do tematu i w praktyce bardzo
przypadło mi do gustu.
Muszę też przyznać, że w zasadzie męscy bohaterowie nie
robili na mnie większego wrażenie. Tacy „bad boy” co latają z kwiatami,
zmawiają helikoptery i odwalają cuda lepsze niż w „Mam Talent” po prostu są dla
mnie tak niespójnie wykreowani, że widzę w nich tylko sprzeczności. I po razy
kolejny muszę powiedzieć, tym razem jest inaczej. Borys jest dziwny, zabawny,
pokręcony i szczery. Podobnie ja Zuzia. Razem tworzą duet lepszy niż niejeden
kabaret, ale też bardziej rozczulający niż większość romansów.
„Dobre ciastko” na początku nie zrobiło na mnie dobrego
wrażenia, by zaraz potem zupełnie podbić moje serce. Fajna, lekko i pomysłowa
napisana książka. To nie jest bajka, tylko opowieść „z jajami”, o miłości, przyjaźni
i po prostu o życiu.
Ksiązka dostępna była na portalu Czytam Pierwszy.
Na ten moment nie planuję lektury tej książki, ale może kiedyś to się zmieni. 😊
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie :D jednak najpierw muszę uporać się ze stosem książek, które czekają na przeczytanie. :)
OdpowiedzUsuńJestem właśnie po lekturze, gorąco polecam
OdpowiedzUsuńOdpadłam na pierwszych stronach, ale może wrócę :)
OdpowiedzUsuńNa początku również nieco się zawiodłam , gdyż spodziewałam się czegoś innego. Z czasem jednak im bardziej się przejmowałam moim nastawieniem, tym było lepiej. Główna bohaterka całkiem zwyczajna dziewczyna, która ma pewne etapy w życiu, przez które musi przejść.
OdpowiedzUsuńJestem świeżo po lekturze. Mamy identyczne odczucia na temat tej książki!
OdpowiedzUsuńMnie niestety książka nie zachwyciła.
OdpowiedzUsuń