środa, 8 września 2021

Papierowa miłość – Nina Bylicka-Karczewska

 

W Warszawie czekają na nas Anka i Piotr, którzy pragną nam opowiedzieć historię swojej niełatwej miłości. Miłości, skazanej na rozłąkę i wiele niedopowiedzeń.

 

Tytuł: Papierowa miłość

Autor: Nina Bylicka-Karczewska

Wydawnictwo: Replika


Nasi bohaterowie poznali się w szkole i tam zostali parą. Niestety, w liceum musieli się rozstać, a niemały wpływ na to mieli ich rodzice, którzy swoimi postawami nie ułatwiali im młodości. Ich rozłąka trwała długie piętnaście lat, dziś są zupełnie innymi ludźmi z porządnym życiowym bagażem trosk, problemów i głęboko skrywanych tajemnic. Czy ich miłość jednak zwycięży, czy nie przeszkodzi im w tym teraźniejszość i to, co zbudowali przez lata oddalenia? O tym przekonać będziecie musieli sami. Uprzedzam, łatwo nie będzie, ale ciekawie i emocjonująco i owszem.

 

Muszę się Wam przyznać, że ta książka mnie zaskoczyła. Wybierając ją sobie do recenzji, spodziewałam się kolejnej, łatwej, lekkiej i przyjemnej lektury wakacyjnej. Dostałam jednak mocną i prawdziwą powieść obyczajową, która momentami wbijała mnie wręcz w fotel. Już sam prolog niesamowicie intryguje i sprawia, że czytelnik przewraca coraz szybciej kolejne kartki, by dowiedzieć się, o co w tym wszystkim chodzi.

 

Historię Anny i Piotra poznajemy w dwóch warstwach czasowych. Raz po raz z teraźniejszości cofamy się do ich młodych lat i poznajemy historię ich związku i domy rodzinne, w których przyszło im dorastać. Anka pochodzi z rodziny patologicznej Piotr wręcz przeciwnie. Nie znaczy to jednak, że u niego w domu jest sielsko i anielsko. Przygotujcie się na porządny szok, bo wizyta w ich domach na pewno porządnie Wami wstrząśnie.


Nie byłabym jednak sobą, gdybym się do czegoś nie przyczepiła. Tym razem będzie to okładka. Zamawiając książkę do recenzji, sugerowałam się również nią. I między innymi to sprawiło, że spodziewałam się lekkiej, wakacyjnej lektury. Widnieje na niej para na piasku, a za ich plecami widać trochę wody. Sugeruje to, że znajdują się oni na plaży, a nie ma to nic wspólnego z treścią tej lektury. Akcja książki rozgrywa się w stolicy i nie za nic nie uświadczymy tu wakacyjnej atmosfery.


I choć rzeczywiście spodziewałam się zupełnie innej książki, to nawet przez moment nie pożałowałam, że dostałam właśnie taką opowieść. Gorąco zachęcam Was do jej przeczytania. Jest na wskroś prawdziwa historia trudnej miłości dwojga ludzi, próbują walczyć z trudną rzeczywistością i jak każdemu z nas nie zawsze im to wychodzi. Oni się jednak nie poddają, a czytelnik wraz  z nimi przeżywa mnóstwo gorących emocji i wrażeń i długo jeszcze będzie pamiętał tę literacką podróż. To książka, którą naprawdę warto i trzeba przeczytać, serdecznie Was do tego zachęcam. Miłej lektury i do następnego!


Dorota Skrzypczak

3 komentarze:

  1. Jestem szczerze ciekawa tej historii.

    OdpowiedzUsuń
  2. Okładki często potrafią zmylić. Dobrze, że książka miło Cię zaskoczyła. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Myśle, że spodobałaby mi się. Jesień i zima to dla mnie najlepszy czas na czytanie.

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękuję za komentarz :) Zapraszam ponownie!

Tu mnie znajdziesz

Copyright © 2018 Recenzje na widelcu
| Distributed By Gooyaabi Templates