Dziedzictwo – Elle Kennedy
Większość powieści young adult kończy się… szczęśliwym zakończeniem. Konkretnie to para się schodzi, wszystko się układa i koniec, przeskakujemy do następnych zakochanych. Podobnie było w cyklu „Off campus”. Jednak czwarty tom tej serii daje nam możliwość spojrzenia na to, co wydarzyło się później, czyli po wspomnianym szczęśliwym zakończeniu.
„Dziedzictwo” łączy w
sobie wszystkie trzy wcześniejsze książki. Fabuła tej powieści podzielona jest na
dokładnie tyle samo części, co liczba poprzednich tomów. Wracamy więc do naszych
bohaterów i spotykamy ich na zupełnie innym etapie życia: małżeństwo,
rodzicielstwo, narzeczeństwo – każdy z bohaterów boryka się z odmiennymi problemami.
Łączy ich jedno – miłość i… pewna paskudna pacynka.
To, co mi podobało się
najbardziej, to właśnie fakt, że spotykamy naszych bohaterów po tym, jak udało
im się utworzyć szczęśliwe związki. Większość powieści kończy na tym etapie, nie
zagłębia się w kolejne problemy, bo przecież najważniejsze już zostało
ustalone. Tym razem jest inaczej. Okazuje się, że kwestii związkowych, które
dało się poruszyć, jest naprawdę sporo, a autorka robi to w ciekawy i dowcipny
sposób. Bo, jakby nie patrzeć, wcale nie jest różowo, niektóre wątki nie są łatwe,
ale udało się tutaj zachować zarówno powagę, jak i lekki klimat narracji.
Owszem, nie brakuje
pewnej dozy naiwności, typowej dla tego gatunku, wciąż jest niesamowicie uroczo
i przesłodko – ale nasi bohaterowie stali się dojrzalsi. Ich problemy to już
nie tylko „gonienie króliczka”, ale zwykła proza życia.
Bez zmian pozostaje za to
pewna afirmacja przyjaźni. Jeśli lubicie historie, w których przyjaciele wspierają
się w każdej okoliczności, a jednocześnie wciąż się z siebie nabijają – to macie
tu właśnie ten klimat.
Podobało mi się również
to, jak ciekawie połączono poszczególne części tej książki. Bo chociaż
zmieniają się nam bohaterowie, to jest sporo elementów, które to wszystko łączą.
Z tego względu uważam, że
„Dziedzictwo” to świetne zamknięcie tej młodzieżowej serii. Chociaż nie
wszystkie tomy tego cyklu były równie dobre, to jednak podsumowanie mają zacne.
Mam nadzieję, że więcej książek skorzysta z tego sposobu na kontynuację i
zamiast urywać fabułę na ślubie/zaręczynach, pójdzie krok dalej i zmierzy
bohaterów ze związkową codziennością.
Dominika Róg-Górecka
Moja siostrzenica czyta tę serię i jest bardzo zadowolona z lektury.
OdpowiedzUsuńChciałabym przeczytać całą serię.
OdpowiedzUsuńBędę musiała poszukać. Zapowiada się na prawdę ciekawie
OdpowiedzUsuń