środa, 17 września 2014

Jabłka pieczone z ziemniakami i Dawca Pamięci


  • 3 ziemniaki
  • 2 małe jabłka lub 1 duże
  • przyprawa do ziemniaków
  • 3 listki świeżej bazylii
  • 2 łyżeczki oregano
  • 3 szcz pieprzu
  • 1 plasterek awokado


Ziemniaki gotujemy do miękkości. Wystudzamy. Następnie kroimy w dość grube plastry. Jabłko myjemy, kroimy w ćwiartki, a następnie w plastry. Natłuszczamy foremkę, układamy naprzemiennie jabłka i ziemniaki. Posypujemy wszystko pieprze, oregano, przyprawą do ziemniaków i poszatkowaną świeżą bazylią. Następnie wkładamy do piekarnika na termoobieg (180 stopni) i pieczemy przez 30 minut. Ozdabiamy plasterkiem awokado pokrojonym w kostkę.

Dziś pierwsza na moim blogu recenzja filmu... A więc zaczynamy!
Mamy 17 września 2014, chcąc wybrać się do kina możemy poczuć się lekko rozczarowani. Ot mamy do wyboru kilka lekkich, obyczajowych romansów, mnóstwo bajek i dwa SF. A więc patrzę na ostatnią kategorię. Dawca Pamięci brzmi ciekawie, recenzje ma w miarę ok... Decyzja zapadła idziemy do kina.


Motyw przewodni filmu jest już dość... oklepany. Mamy świat przyszłości. Wszystko od nowa, a więc lepsiejsza wersja świata nie ma emocji (nie uczuć, emocji! opis na stronie kina jest błędny!) czy historii, za to mnóstwo zasad. A wszystko w stylowej, czarno-białej tonacji. No i pojawia się on! Buntowniczy nastolatek, który może więcej (nie! to nie o Harrym!), zostaje oddany pod opiekę mistrza (nie! to nie Uczeń Czarnoksiężnika) i planuje rewolucję! W całym filmie brak przytupu. Wszystko zadaje się lekko mdłe, niedorysowane. Wpierw obserwujemy jak bohater poznaje dobre emocje. Do złych przechodzimy po dłuższym czasie, a do historii świata...wcale. Ciekawym motywem jest to, jak rzeczywistość nabiera kolorów. Szkoda, że w całości, a nie fragmentami. Niepokój budzi też nieudolność wszystkich organów typu policja, chociaż z racji braku oporu do tej pory, można to jakoś zaakceptować. Samo zakończenie, mimo próby budowania napięcia, też jest niewypałem. Szykujemy się, zbroimy, uciekamy i ...plum...zło pokonane. Wszystko to sprawia, że sam proces uczenia się młodego bohatera staje się najciekawszą częścią filmu. Zaskakująco dobrze wkomponowano też romans, który nie jest kiczowaty ani pretensjonalny. Ciekawie obserwuje się też samą społeczność, która na początku wydaje się idealna. Dopiero po poznaniu tego co ukryte, zmieniamy zdanie na jej temat, a rysy, stają się skazami nie do zaakceptowania. Muszę przyznać, że niektóre zasady są bardzo ciekawie przedstawione i z zainteresowaniem ogląda się kolejne rozwiązania w życiu społeczny, Podsumowując. Film przyjemny. Nie jest nudny, ale też oszałamiająco wciągający. Akcja płynie spokojnie, a naszym oczom ukazują się z reguły miłe obrazki. Dla mnie jest to pewien rodzaj kompromisu między damsko-męskim kinem. Mamy świat przyszłości, trochę akcji, ale też dużo uczuć, emocji, relacji międzyludzkich. Wciąż nie zawodzą aktorzy dużego formatu. O ile pozostali bohaterowie momentami zdają się być jednowymiarowi o tyle M.Streep i J.Bridges pokazują najlepsze aktorstwo. Ich postacie budzą zainteresowanie, przykuwają uwagę i pozostawiają wiele niejasności. Do samego końca nie jest znana ich przeszłość, chociaż wyraźnie wydać, że to co teraz robią z niej wynika. Może za duży nacisk położony jest na bohaterskiego nastolatka, a za mały na społeczeństwo, jednak moim zdaniem warto zobaczyć.



Miły wieczór gwarantowany.

6 komentarzy:

  1. Takich ziemniaków bym na pewno nie odmówiła:)

    OdpowiedzUsuń
  2. I ja tam byłem, miód i wino piłem, i zgadzam się z oceną:) Film nie zostanie raczej klasyką SF, ale dobrze wpasowuje sie w kanon gatunku. A zdjęcie jedzonka jak zwkle pysznie wygląda (i pewnie też smakuje;)

    OdpowiedzUsuń
  3. super masz te pomysły kulinarne :) a co do filmu - brzmi ciekawie!

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękuję za komentarz :) Zapraszam ponownie!

Tu mnie znajdziesz

Copyright © 2018 Recenzje na widelcu
| Distributed By Gooyaabi Templates