Near Death Experience
Angielski to podstawa.
Powie Ci to każdy, nieważne czy jest emerytką w kolejce na
poczcie, czy prezesem wielkiej firmy. Ten język trzeba umieć i
basta. Jednak jak często korzystamy z niego na co dzień? Czy można
zrobić coś, by wiedz zdobywana latami nie zacierała się w naszej
pamięci? Można! Wystarczy... czytać!
Tytuł: NearDeath Experience
Autor:
Kevin
Hadley
Wydawnictwo:
Edgard
Hugo, czyli główny
bohater naszej historii, to młody mężczyzna prowadzący nudne
życie. Pracuje w londyńskiej knajpie, a w wolnych chwilach oddaje
się studiowaniu Facebooka i wciąż liczy, że jego los nagle się
odmieni. Staje się tak za sprawą tajemniczego zdjęcia, które
znajduje na podłodze pubu, w którym pracuje. To pozornie błahe
wydarzenie staje się przyczyną wielu zwrotów akcji. A jakich? To
już zależy od... czytelnika!
Near Death Experience
nie jest zwyczajną książką, to gamebook w którym rozwój fabuły
zależy od naszych decyzji. Po zakończeniu każdego rozdziału mamy
do wyboru dwie odpowiedzi. W zależności od tego, na co się
zdecydujemy, przygoda toczy się w zupełnie innym kierunku,
prowadząc za każdym razem do odmiennego zakończenia. W
przeciwieństwie do powieści paragrafowych, nie ma możliwości
przejścia z jednej ścieżki fabularnej na drugą. Żeby przeczytać
wszystkie warianty, trzeba zapoznać się z historią kilka razy.
I wbrew pozorom, takie
rozwiązanie nie nudzi czytelnika. Każda z decyzji prowadzi naszego
bohatera w zupełnie innym kierunku, a przebieg wydarzeń kreuje nową
historię. Ale nie tylko ich odmienność jest plusem, ale również
opowieść sama w sobie stanowi ciekawą historię. A raczej zbiór
opowiadań. Ponieważ wariacji mamy naprawdę sporo, każdy rozdział
objętościowo zajmuje od 2 do 6 stron. Żeby nie pogubić się w tym
wszystkim, na samym początku mamy wykres pokazujący nam wszystkie
możliwości. Ten skrót przydaje się, gdy chcemy jeszcze raz
„przejść książkę” i szukamy odpowiedniego momentu.
Możliwość decydowania
o wyborach bohatera sprawiła, że bardziej niż zazwyczaj przejęłam
się jego losem. W końcu tym razem to nie tylko autor, ale też ja,
mam wpływ na to, co mu się stanie. Cały czas miałam jeszcze na
uwadze intrygujący tytuł. Wszystko to razem sprawiło, że pierwsze
podejście chciałam przejść raczej... zachowawczo. Szybko jednak
zmieniłam zdanie. Wysyłałam mojego bohatera na najbardziej szalone
eskapady, traktując go jako wersję alternatywną dla swojego życia.
Bo kto nie chciałby rzucić wszystkiego i ruszyć w nieznane? Ja z
pewnością, dlatego główny wątek bardzo mi się spodobał.
Ciekawym zabiegiem jest również fakt, że dokonując określonych
wyborów, decydujemy się też na pewne wartości. Miłość,
przygoda, rozwiązywanie zagadki... nie wszystko da się osiągnąć
jednocześnie, trzeba wybrać! Tym razem jednak inaczej niż w
prawdziwym życiu, możemy wybierać nie raz!
Chwila moment, to jest
książka do nauki języka angielskiego, a ja tak mało napisałam o
tej stronie. Poza fabułą i ciekawym jej poprowadzeniem również
walor edukacyjny to duży plus tej pozycji. Po pierwsze, książka
została dobrze zakwalifikowana, jeśli chodzi o poziom (B2 – C1).
Dla osób na tym etapie nauki, jej lektura będzie ciekawym
uzupełnieniem posiadanej wiedzy. Po drugie, na marginesach książki
umieszczono trudniejsze słowa, które faktycznie można uznać za
bardziej skomplikowane lub warte powtórzenia. W powieści pojawia
się też sporo kolokwialnych zwrotów, które mogą nam się przydać
na zagranicznych wycieczkach.
Sama historia napisana
jest lekkim i przyjemnym stylem. Łączy w sobie zarówno nowe,
„poważne” słówka, godne wypracowania, jak zabawne
kolokwializmy, idealne na spotkanie ze znajomymi. Z taką bazą nie
tylko zabłyśniesz na zajęciach, ale też w towarzyskim gronie. Co
więcej, na końcu książki umieszczono pomocny słowniczek, który
jest kolejnym elementem mającym wspomóc naszą pamięć.
To jednak nie wszystko,
każdy rozdział zawiera też zestaw ćwiczeń. Za ich pomocą możemy
sprawdzić, czy faktycznie przyswoiliśmy nowe słownictwo. Podczas
tej powtórki nie czeka nas jednak nuda. Za każdym razem zestaw
zadań jest inny i chociaż słowo „nauka” nie brzmi atrakcyjnie,
Near Death Experience nadaje
mu nowego znaczenia.
Z
całego serca polecam książka, która łączy przyjemne z
pożytecznym. Anielski może być fajny i nie zawsze oznacza żmudne
powtarzanie słówek. Czasem jest to... niesamowita przygoda. I jeśli
nie macie w sobie na tyle śmiałości, by rzucić wszystko i
sprawdzić swoją znajomość języka obcego za pomocą szalonej
eskapady, to nic straconego. Wyślijcie tam Hugo! Tylko... decyduje
mądrze. W końcu jego los zależy od Was.
Za możliwość
zrecenzowania książki dziękuję wydawnictwu.
Jak chodziłam do szkoły, języki obce były moimi ulubionymi przedmiotami. Teraz widzę, że powoli to wszystko się zaciera. Już od jakiegoś czasu myślę właśnie nad zakupem książek po angielsku i hiszpańsku , żeby chociaż codziennie czytać kilka stron. Nie wiadomo przecież, kiedy obcy język nam się przyda :-)
OdpowiedzUsuńTa propozycja wydaje się ciekawa przez możliwość wyboru. Fajne rozwiązanie :-)
Tak, ten tytuł jest naprawdę wyjątkowo ciekawy. Do mnie nauka języków nigdy szczególnie nie przemawiała. Dlatego postanowiłam połączyć ją z czymś przyjemnym, czyli czytanie. Tak jest naprawdę o wiele lepiej!! Polecam to rozwiązanie każdemu książkoholikowi :)
UsuńPierwszy raz się spotykam, że można decydować o losach bohatera. Oby więcej takich książek, niekoniecznie językowych.
OdpowiedzUsuńJest jeszcze kilka takich tytułów, ale masz racje, jest ich niewiele :) Mnie zaintrygował właśnie język obcy, świetny sposób na naukę.
Usuń