Mroczna tajemnica Bieszczad
Zaczyna się okres
wakacyjny. Część z nas z rozmarzeniem myśli o górach. Piesze
wycieczki, ogniska i monumentalne szczyty tworzące zjawiskowy
horyzont. Bieszczady! Tu można odetchnąć pełną piersią. Ale czy
aby na pewno? Może te malownicze góry mają jeszcze jedno, mroczne
oblicze?
Tytuł: Mroczna
tajemnica Bieszczad
Autor: Paweł Ślusarczyk
Wydawnictwo: Novae res
W małej miejscowości
położonej pośród malowniczych Bieszczad ginie dziewczyna. Jej
ciało zostaje przypadkowo odnalezione przez lokalnego rybaka.
Piętnaście lat temu, w bardzo podobnych okolicznościach, miało
miejsce inne morderstwo. Czy to przypadek, że główny podejrzany
zbrodni z przeszłości znowu pojawił się w okolicy? A może winę
ponosi zazdrosna siostra? Nie tylko ona ma coś za uszami, również
narzeczony ofiary skrywa pewien sekret. Podejrzanych jest wielu. Czy
tą w ogóle zagadkę da się rozwiązać? Tym bardziej że próbę
znalezienia sprawcy podejmie bardzo... nietypowy duet.
Muszę przyznać, że ta
książka zaczyna się jak większość kryminałów. Jest sprawca,
tworzy się zespół „śledczy”, szukają winnego. Potem jednak
akcja biegnie innym torem i bardziej niż na wątku morderstwa,
skupia się na bohaterach powieści. Ta nagła zmiana, zdawałoby się
z góry przesądzonego biegu wydarzeń, bardzo przypadła mi do
gustu. Duży akcent położony został na zaprezentowanie postaci.
Poznajemy ich charaktery, poglądy i punkt widzenia. To sprawia, że
historia nabiera nowych „wymiarów”, staje się subiektywna, a
wątki poboczne urastają do samodzielnych opowieści.
Szeroko zaprezentowano
też tematy obyczajowe. W książce pojawia się miłość, ale nie
taka ulizana, grzeczna, czy przesadnie wyuzdana, a... prawdziwa.
Rodzące się uczucie nie dominuje fabuły, a ciekawie ją uzupełnia.
Również relacje rodzinne i towarzyskie stanowią interesujący
dodatek do głównego wątku, umożliwiając nam stawianie wciąż
nowych hipotez.
Ciekawe okazało się
także miejsce akcji. Mała, górska miejscowość ma swój klimat.
Pewna doza zaściankowości, atmosfera plotek i świadomość, że
każdy każdego zna, nadały powieści tego specyficznego, polskiego
charakteru. Ale miało to też swoje wady. Momentami pojawiało się
za dużo przekleństw. Tak wiem, to takie autentyczne i takie typowe
dla niektórych środowisk. Mnie jednak wulgaryzmy nie uprzyjemniają
czytania.
Jeśli zaś chodzi o samą
intrygę kryminalną, to muszę przyznać, że zupełnie nie
spodziewałam się takiego zakończenia. Mnogość potencjalnych
sprawców skutecznie odwróciła moją uwagę od różnych aspektów
tej historii. Jednak nie jest to wina wyłącznie mojego braku
czujności. Czytelnik nie jest w stanie sam „wyśledzić”
sprawcy. Nie otrzymuje za dużo podpowiedzi, a najważniejsze
informacje ujawnione zostają na końcu.
Mroczna tajemnica
Bieszczad to ciekawa powieść
kryminalna osadzona w atmosferze małomiasteczkowych sprzeczności.
Nic nie jest tu czarno-białe ani jednoznaczne. Wiele niejasności
kryje w sobie nie tylko sprawa morderstwa, ale też relacje między
ludźmi. Takiego wydania Bieszczad jeszcze nie znałam! Dlatego
serdecznie polecam Wam taką „wycieczkę”.
Bardzo mnie zaciekawiła ta książka, i jestem bardzo ciekawa czy u mnie by się sprawdziła.
OdpowiedzUsuńZostaje na dłużej, zapraszam do siebie i Pozdrawiam :)
https://okularnicaczyta.blogspot.com/2017/07/wywiad-z-zaczytanaana.html
Warto zaryzykować :)
Usuń