poniedziałek, 29 stycznia 2018

Powrót do domu PRZEDPREMIEROWO


Czas nie zawsze obchodzi się z nami łaskawie. Czasami dzień po dniu, minuta po minucie, niepostrzeżenie odbiera wspomnienia, osobowość, zdrowie... I w pewnym momencie staje się najgorsze, przestajemy być sobą. To trudny czas, wyzwanie dla całej rodziny. Czy jednak los nie bywa przewrotny i nawet w takiej sytuacji... potrafi się do nas uśmiechnąć?

Tytuł: Powrót do domu
Autor: Allan Stratton
Wydawnictwo: YA! 
Data premiery: 31.01.2018

Zoe nie ma łatwo. Jest wrażliwą nastolatką dorastającą w małym mieście. Nie otacza jej grono przyjaciół, jej rodzice nie dysponują mnóstwem gotówki, ale dziewczyna ma coś o wiele ważniejszego, babcię, którą kocha ponad wszystko. To uczucie jest tak wielkie, że nie dostrzega coraz wyraźniejszych objawów tego, że z jej babunią dzieje się coś złego. Widzą to za to inni i poważnie myślą o przeniesieniu staruszki do domu opieki. Tylko że kobieta broni się przed tym w każdy możliwy sposób. Również Zoe coraz intensywniej wyraża swój sprzeciw. Jednak co mogą zrobić nastolatka i emerytka? Okazuje się, że... bardzo dużo. Zwłaszcza gdy trzeba wyjaśnić rodzinną tajemnicę!

„Powrót do domu” to naprawdę piękna i wzruszająca opowieść. Łącząca w sobie wiele historii i mnóstwo najróżniejszych tematów. Na pierwszy plan wysuwa się wyjątkowa relacja babci z wnuczką, magiczna i niepowtarzalna. Pod tym względem postawa nastolatki zachwyca. Jej cierpliwość, wyrozumiałość, ale też pomysłowość w relacjach ze starszą osobą zrobiły na mnie duże wrażenie. Zupełnie przy okazji można zapamiętać z tej książki kilka sposobów na pomaganie osobom z pogarszającą się pamięcią. Ale nie wszystko, drugim istotnym tematem jest sama Zoe. Jej relacje z rówieśnikami, ale też rodzicami nie należą do najłatwiejszych i również dlatego wiele uczuć przelewa na babcię.

W tej historii najważniejsze są emocje. Wiele scen łamie czytelnikowi serce i doprowadza do wzruszeń. W tej opowieści jest tyle życiowej prawdy, że nie sposób przejść obok niej obojętnie. Autor nie stroni o tego, co w życiu piękne, ale też smutne. Nie unika trudnych tematów. Łatwo jest oceniać rzeczywistość w sposób zero-jedynkowy. Jednak nie zawsze jest to możliwe. Czasami złe decyzje to coś, co paradoksalnie jest najlepszą możliwością. Zoe i jej babci przyjdzie zmierzyć się z tą prawdą.

Ale nie myślcie, że ta książka to ciągłe roztrząsanie problemów i smutków. W tym wszystkim jest wiele szczęścia, wiele adoracji ulotnej chwili i tematów do przemyśleń. Ta historia nie raz wywoła uśmiech na waszej twarzy, nie tylko zasmuci, ale też pocieszy i przede wszystkim, da nadzieję.

Sama opowieść jest niezwykle wciągająca, a jej akcja biegnie płynnie i dynamicznie. Fabuła nie tylko stawia nam wiele pytań, ale też prowadzi w nieznane miejsca i pokazuje różne strony życia. Na uznanie zasługuje też wątek rodzinnej tajemnicy. Ta historia, pozornie nieistotna, szybko zyskuje na znaczeniu. Jest naprawdę dobrze opowiedziana i świetnie dopełnia całą opowieść.

Warto też zaznaczyć, że książka napisana została lekką, młodzieżową narracją. Czyta się ją błyskawicznie. Przywykłam do tego, że większość opowieści o nastolatkach piszą kobiety. Tym razem autorem jest mężczyzna, który niesamowicie oddał uczucia targające młodą dziewczyną.

Ta książka jest godna polecenia z wielu powodów. Została napisania w sposób bardzo emocjonalny, dzięki czemu wciąga od pierwszej strony. Za sprawą pomysłowej fabuły jednocześnie wzrusza i pociesza. Ale przede wszystkim, jest to bardzo mądra opowieść, o miłości, wybaczeniu i rodzinie.


 Za możliwość recenzowania dziękuję portalowi Papierowe Motyle.

2 komentarze:

Serdecznie dziękuję za komentarz :) Zapraszam ponownie!

Tu mnie znajdziesz

Copyright © 2018 Recenzje na widelcu
| Distributed By Gooyaabi Templates