Spadek – Katarzyna Bulicz-Kasprzak
Dzisiaj zabiorę Was na chwilę do Warszawy. Tam czeka już nas Dorota, japonistka i tłumaczka. Zajrzymy do niej na chwilę i razem z nią udamy się na Roztocze, bo właśnie tam, w tej pięknej krainie, Dorota ma do załatwienia kilka bardzo ważnych spraw.
Tytuł: Spadek
Autor: Katarzyna Bulicz-Kasprzak
Wydawnictwo: Edipresse Książki
Wydawnictwo: Edipresse Książki
Na Roztocze, wybierzemy się z Dorotą, do jej dziadka, o którego istnieniu właśnie się dowiedziała. Jej ojciec nigdy się nią interesował i teraz przed naszą bohaterką trudne decyzje i ciężkie zadania. Co zrobić z dziadkiem, który potrzebuje pomocy, kiedy nic a nic się do niego nie czuje. Przepraszam, czuje się, Dorota wcale nie ukrywa, że dziadka po prostu nie lubi. Jednak, czy jest to dobra wymówka, by odwrócić się na pięcie i wrócić do swojego, może nieidealnego, ale przewidywalnego życia? Przekonajcie się sami, co jeszcze to życie trzyma w zanadrzu dla naszej bohaterki i jak wpłynie na nie nieoczekiwany „spadek” w osobie dziadka.
Ta powieść wzruszyła mnie przeogromnie. Z kilku różnych powodów. Jednym z nich jest na pewno sposób przedstawienia przez autorkę obrazu wsi. Zapomnijcie, tu Kochani o „wsi sielskiej i anielskiej”. Zabieram Was na wieś prawdziwą,taką jaka wbrew pozorom istnieje do dzisiaj. Będzie biednie, brudno, pot będzie lał się z czoła, ale ja taki obraz uwielbiam. Pamiętam taką wieś z dzieciństwa i choć na pewno od tamtych czasów wiele się zmieniło, to równie wiele pozostało takim samym.
Obraz tej wsi jest smutny, ale bardzo realny. Ludzie są biedni, niektórych dławią nałogi, ale są to ludzie dumni i uczuciowi. Pragną lepszego życia, ale nie za wszelką cenę, żyją najlepiej jak potrafią, dbają o siebie, swoich sąsiadów, o zwierzęta, które traktują jak członków rodziny. Wzruszył mnie ten obraz przeogromnie. Taki prawdziwy, a tak rzadko się o nim pisze.
Niejedną łezkę uroniłam także czytając o relacjach międzyludzkich, przede wszystkim o tych łączących starszych i młodszych. Autorka dużo miejsca w tej książce poświęca ludziom starszym. Takim, którzy potrzebują naszej uwagi i zainteresowania, a my na co dzień zabiegani i zapracowani zdaje się niekiedy o tym zapominamy. Z drugiej strony, pisarka zwraca nam również uwagę, że tacy ludzie również mają swoje pasje, zainteresowania, potrzeby i pragnienia i nie możemy zamknąć ich tylko i wyłącznie w czterech ścianach. Wystarczy tylko, że od czasu do czasu ich po prostu posłuchamy.
Urzekła mnie również postać Mikołaja, ojczyma Doroty, a to co powiedział o braniu odpowiedzialności za podejmowane decyzje zapamiętam do końca życia. Na kartach tej powieści spotkacie szereg wspaniałych postaci. Od starszego pokolenia nauczycie się jak żyć i jak cieszyć się tym życiem. Od młodszego, jak unikać pewnych błędów i jak nie dać się przewrotnemu losowi. Spotkacie tu również kilka wspaniałych zwierząt, które skradną wasze serca i koniecznie uważajcie na Kajtka- Bartka, jego dziób jest naprawdę silny, a i miejcie się na baczności przed Morusem. Jak go spotkacie, szczególnie uważajcie na swoje palce:):)
Brawa dla projektanta za okładkę. Oj, jak ja chętnie poszłabym przed siebie tą drogą. I tak bardzo zatęskniło mi się za latem
Jeszcze jedna uwaga. Nie siadajcie do lektury głodni. Bo je się tu dużo i naprawdę dobrze. Ślinka cieknie, a w brzuchu burczy. Zjadłabym chętnie takie prawdziwe wiejskie śniadanie, pewnie nie tylko ja:)
Serdecznie zapraszam do lektury. To piękna powieść o wspaniałych ludziach i uczuciach, które między nimi rozkwitają. Długo nie będziecie chcieli stamtąd wracać i szybko zatęsknicie za jej bohaterami. Ja ciągle o nich myślę i wiele mądrości się od nich nauczyłam, no i bardzo chętnie wróciłabym jeszcze raz na taką wieś.
Miłej lektury!
Kilka osób już polecało mi książki tej autorki, więc chętnie zapoznam się w końcu z jej twórczością ;)
OdpowiedzUsuń