środa, 3 lipca 2019

Na strunach światła – Krystyna Mirek


Życie nie zawsze układa się po naszej myśli. Powiem więcej, zazwyczaj wszystko jest inaczej, niżbyśmy to sobie życzyli. Czasami naprawdę ciężko się uśmiechać, ale... to nie znaczy, że nie należy próbować. Po burzy zawsze wychodzi słońce, trzeba tylko poczekać!


Tytuł: Na strunach światła
Cykl: Willa pod Kasztanem (tom 3)
Wydawnictwo: Edipresse

W Willi pod kasztanem wiele spraw wyszło na prostą, z kolei inne zupełnie się zagmatwały. Bianka i Michał świata poza sobą nie widzą, jednak pozostali bohaterowie wciąż szukają swojego szczęścia. Dwie skłócone matki nie zamierzają zaprzestać walk, z kolei Bartek wzdycha do nieodpowiedniej kobiety. Na romantyczne uniesienia nie ma też co liczyć Magda. W tym całym zamieszaniu łatwo przeoczyć, ze serce starej, poczciwej babci Kaliny... jeszcze zabije szybciej. Co wyjdzie z tego galimatiasu? Kto doczeka się happy endu?

Na strunach światła” to trzecia część „Willi pod kasztanem”, pięknej i ciepłej powieści o trudnych decyzjach i życiu z ich konsekwencjami. Z ręką na sercu mogę powiedzieć, że nigdy nie zawiodłam się na książkach Krystyny Mirek, tak było i tym razem. Przede wszystkim autorce udało się utrzymać ciepły i niepowtarzalny klimat serii. Na stronach powieści rozgrywa się historia prawdziwa jak samo życie, niepozbawiona zakrętów i zawirowań, ale jednocześnie ciepła i urocza. Uwielbiam sposób, w jaki autorka pisze o uczuciach, za każdym razem całą sobą odczuwam emocje targające bohaterami. W całej serii jest ich niezwykle dużo, na zmianę uśmiech losu przeplata się z niekorzystnym biegiem wydarzeń. O ile wcześniej wyraźnie dało się wyczuć, kiedy sprawy zaczynają przybierać dobry obrót, o tyle teraz do samego końca niczego nie można być pewnym.

W powieściach Krystyny Mirek bardzo cenię fakt, że porusza ona trudne tematy z niesamowitym taktem i delikatnością. „Na strunach światła” doprowadza do kumulacji wątek zwaśnionych kobiet: kochanki i zdradzonej żony. Nie jest to zagadnienie łatwe, wiele spraw wymaga wyjaśnienia, a jednoznaczny osąd jest praktycznie niemożliwy. Wszystko jest niezwykle subiektywne i obarczone trudnymi emocjami.

Powieść w piękny sposób opowiada o miłości, o tym, jak różnie biegną jej drogi i jak inaczej odbieramy te same emocje. Nie zawsze to wzniosłe uczucie daje nam szczęście, a czasem po prostu nie ma na nie miejsca. To też opowieść o pokaże, że niekiedy musimy po prostu zaakceptować to, co daje nam los i cieszyć się nawet z tego, czego wcale nie chcieliśmy.

Ta książka mnie oczarowała, wprawiła w dobry nastrój i dała sił do walki z codziennością. To jeszcze nie koniec, jestem tego pewna... z niecierpliwością wyczekuję kontynuacji.


10 komentarzy:

Serdecznie dziękuję za komentarz :) Zapraszam ponownie!

Tu mnie znajdziesz

Copyright © 2018 Recenzje na widelcu
| Distributed By Gooyaabi Templates