środa, 10 kwietnia 2013

Książki nie tylko kulinarne 2: Przepis na torcik orzechowo-bezowy

Książki nie tylko kulinarne czyli słów kilka o literackich rarytasach, ale też grafomańskich zakalcach. W trzeciej odsłonie będzie trochę filozoficznie o życiu, szczęściu, no i o gotowaniu :)


Pozycję tą udało mi się wygrać w konkursie zorganizowanym przez autorkę. Tuż po otrzymaniu informacji o wyniku zajrzałam do internetowych recenzji i... byłam przerażona. W książcę bowiem znajdowały się porady o afirmacji, realizacji swoich marzeń, osiąganiu celów i zdobywaniu szczęścia. Powiedziałam sobie: o nie! Kolejny naiwny poradnik! Nie wierzę w magię i nie mam zamiaru jej kultywować!

Mój opór zaczął topnieć już w momencie odpakowywania przesyłki. Wyłoniła się z niej śliczna, różowa książka w twardej oprawce i niesamowicie apetycznym zdjęciem ciasta. Dołączony był nie mniej urokliwy segregator. Już od raz zalało mnie odczucie, że książkę bardzo przyjemnie się trzyma w rękach (jakkolwiek by to nie brzmiało). Otworzyłam więc i ujrzałam piękny, błyszczący papier z dopracowaną, urokliwą grafiką na każdej stronie.



Pomysł na napisanie poradnika jest genialny w swojej prostocie. Otóż Autorka przedstawiła osiąganie celów i szczęścia w życiu jako.. ni mniej ni więcej... proces pieczenia ciasta. Dzięki temu zabiegowi wszelkie porady czyta się z dużym zainteresowaniem aż do ostatniej stronnicy. Mimo że sama ich treść może nie wydawać się odkrywcza. To jednak skłania do refleksji i niczym torcik rozpływający się w naszych ustach z każdym kęsem napełnia nas pozytywną energią. I to jest największy atut tej książki. Każde zdanie wręcz tryska optymizmem. Mogę się założyć, że czytając tą pozycje nie da się nie popaść w stan uniesienia i chęci działania.



Dodatkowo książka opatrzona jest wieloma ciekawymi dopiskami na marginesie i motywującymi historyjkami.



Oraz oczywiście to co lubimy najbardziej: przepisy. Autorka przedstawia nam sprawdzone receptury z tzw. dżinsowego zeszytu swojej mamy wydrukowane na uroczym różowym tle imitującym wyrwaną kartkę.



Kolejnym dużym plusem jest dołączony segregator. Jest to nasza książka kulinarna również składająca się z wielobarwnych kartek. Można w niej zanotować przepisy nie tylko kulinarne. Ciekawy zaprojektowane formularze pozwolą nam dokładnie ocenić poziom trudności dania, ale również satysfakcji z jego ugotowania. Odpowiednio ułożone kolumny pomagają w precyzyjnym zapisaniu receptury. Na jednym ze zdjęć widoczny jest otworzony segregator. Całość zaś zakończona jest miarką postępów na kwiatowym tle.



Zaś jeśli chodzi o afirmacje. To już każdy musi sam ocenić czy jest zainteresowany takiego typu aktywnością. Mi niezmiernie spodobał się pomysł na słoik dobrych chwil. Pomysł jest prosty i bardzo kreatywny. Wystarczy pięknie ozdobić słoik, położyć obok niego kolorowe karteczki i długopis. A następnie za każdym razem kiedy zdarzy się coś pięknego, wspaniałego w naszym życiu, odnotowywać to i wrzucać do słoiczka. A gdy nadejdą tzw. gorsze dni. Wylosować karteczkę i przypomnieć sobie to co było dobre :)



Dlaczego tak: Bo to porządny kop pozytywnej energii, książkę czytałam już dwa razy i za każdym razem żałowałam, że tak szybko się kończy. Poza tym jest piękna! Naprawdę warto ją mieć, bo będzie się do niej nie raz wracać. Przy okazji dowiesz się o szkodnikach kuchennych takich jak: pożeracz minutek czy zachwilek odkładacz.



Dlaczego nie: Mimo, ze książka adresowana jest zarówno do kobiet jak i do mężczyzn jej prześliczny wygląd może nieco zrazić panów. Dodatkowo Autorka w treści często odnosi się do kobiet. Jeśli jako mężczyzna masz wątpliwości czy warto- kup swojej ukochanej (na pewno się ucieszy), a następnie pożycz :)



Moja ocena to:





Zaś sprawdzony przepis to: Sernik

Składniki na ciasto:


    1 jajko

    175 gram masła (ok.3/4 kostki)

    1,5 szkl cukru

    2,5 szkl mąki

    2 łyżeczki proszku do pieczenia

    Składniki na masę serową:

    1 kg sera białego

    6 jajek

    2 szkl cukru

    2 łyżki kaszy manny

    2 łyżki mąki ziemniaczanej

    łyżeczka aromatu rumowego

    skórka z otartej cytryny

    4 łyżki wiórek kokosowych

    garść rodzynków



Ciasto:

Ucieram w misce cukier z masłem. Następnie dodaję jajko, proszek do pieczenia i wszystko mieszam. Stopniowo dodaję mąkę i wyrabiam. Wkładam do lodówki.

Masa serowa:

Ubijam na sztywna pianę białka. W oddzielnej misce ucieram ser, masło i 1 szkl cukru.

Żółtka ucieram z 1 szkl cukru.

Do sera dodaję mąkę ziemniaczaną, kaszę mannę, mąkę ziemniaczaną, proszek do pieczenia, utarte żółtka oraz aromat rumowy.

Rodzynki moczę we wrzątku, obtaczam mąką.

Łączenie

Blachę natłuszczam i posypuje bułką tartą. Nakładam ciasto i piekę 10 minut w temp 170 st. Następnie zalewam masą serową, równomiernie rozkładam rodzynki i posypuję wiórkami. Piekę aż do nabrania złotego koloru, ok. 1 h.

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Serdecznie dziękuję za komentarz :) Zapraszam ponownie!

Tu mnie znajdziesz

Copyright © 2018 Recenzje na widelcu
| Distributed By Gooyaabi Templates