Kiedyś, które może nigdy nie nastać
Przełom może mieć różne formy. Choroba własna lub bliskiej osoby, wypadek, kryzys… Jedna chwila i nagle całe życie przelatuje przed oczami. Ale jakie? Dobre, warte przeżycia? A może pozbawione marzeń, pełne zwlekania i niepewności. Jeśli tak, to jest właściwy moment, żeby wszystko zmienić. Drugiej szansy może już nie być.
Tytuł: Dzień cudu
Autor: Wioletta Sawicka
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Autor: Wioletta Sawicka
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
„Coś się kończy, coś się zaczyna”. Hanka jest na pierwszym etapie. Nigdy nie miała w życiu lekko, a teraz dowiaduje się, że jest nieuleczalnie chora i niedługo umrze. A zdecydowanie nie ma takiej ochoty. Jest nie tylko młoda, ale też zupełnie niespełniona. W końcu wszystko odkładała na później, miała przecież tyle czasu. Z drugiej strony jest Piotr. On już jakiś czas temu powinien zacząć wszystko od nowa. Porzucony przez żonę i pisarską wenę, zamiast układać sobie życie, pląta się w romanse bez znaczenia. I nagle, zupełnie przypadkowo, trafia na Hankę. Pisanie znowu idzie mu jak z płatka. Tymczasem ona nie chce żyć, nie chce być jego muzą. Zawierają więc układ, który ma być korzystny dla obu stron. Paweł zgadza się spełnić trzy życzenia Hanki, ona zaś pozwala mu wykorzystać swój przypadek jako temat książki. Jest jeszcze jeden warunek. Po napisaniu powieści ma pomóc jej… umrzeć.
Temat jest… cudowny. I chociaż na pierwszy rzut oka może przywodzić na myśl wiele powieści skupionych wokół choroby, ta jest zupełnie inna. Straszna diagnoza paradoksalnie staje się kamieniem milowym w życiu naszej bohaterki. Ten trudny temat został przedstawiony w sposób bardzo pomysłowy. Pomimo wielu ciekawych obserwacji autorce udało się też uniknąć przesadnego moralizatorstwa. Hanka nie staje się z dnia na dzień nowym człowiekiem, nie jest nie wiadomo jak odważna i nie rzuca mądrościami jak z rękawa. Jest po prostu… naturalna.
Narracja w książce prowadzona jest dwutorowo. Każdy rozdział składa się z fragmentu poświęconego Hance i tego opowiedzianego z perspektywy Piotra. Dzięki temu udało się przedstawić dwa, czasami bardzo odmienne punkty widzenia. Nie tylko mężczyzny i kobiety, ale też chorej i opiekuna.
Bardzo ważną rolę w powieści odgrywa również przeszłość, która ma ogromny wpływ na bieżące wydarzenia. Nasi bohaterowie są pionkami w jej grze, ta wręcz determinuje ich życie. Większość sytuacji znajduje swoją przyczynę we wcześniejszych doświadczeniach. Jednak historia postaci nie jest przedstawiona od razu. Jej fragmenty pojawiają się stopniowo, cały czas utrzymując uwagę czytelnika.
Także zwroty akcji w Dniu cudu są interesujące i nieprzewidywalne. W powieści nie ma ani chwili nudy, ani jednej nic nieznaczącej sceny. Do samego końca nie wiadomo, co się wydarzy. Mogę tylko zdradzić, że najlepszym zwrotem akcji okazuje się sam finał.
Poza głównym wątkiem na uznanie zasługują relacje z postaciami drugoplanowymi. Jest ich naprawdę dużo i chociaż większości z nich poświęcono zaledwie kilka scen, są to dobrze dopracowane sytuacje.
Świetne postacie, ciekawa akcja, pomysłowe dialogi i temat, który boli. Bo chociaż Dzień cudu to bardzo dobra powieść obyczajowa, nie jest ani łatwa, ani tym bardziej trywialna. Skłania do myślenia i zwraca uwagę na sprawy, które wolimy przełożyć „na kiedyś”. A co jeśli to „kiedyś” nigdy nie nastąpi? Czy na pewno warto czekać? Z czytaniem tej książki zdecydowanie nie.
Recenzja dzięki współpracy z Redakcją Essentia.
Czasem warto sięgnąć po lekturę, która nie jest ani trochę łatwa. Trudne tematy również są potrzebne. Często takie książki zmieniają poglądy na świat, dotychczasowe życie. Takie książki powinny być pisane, a my powinniśmy je czytać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Iza
Niech książki będą z Tobą!
W zupełności się zgadzam :)
UsuńO autorce słyszałam, jednak nie miałam okazji jej przeczytać.
OdpowiedzUsuńMoże to się zmieni, ponieważ książka zapowiada się ciekawie :D
Pozdrawiam
Koniecznie :)
UsuńA autorka swoją drogą sprawia wrażenie bardzo miłej osoby. To jest idealne połączenie. Świetna książka napisania przez sympatycznego człowieka :) Czy jest to też przepis na sukces? Zobaczymy!