wtorek, 24 kwietnia 2018

Helvete. Wrota piekieł

 

Debiuty mają to do siebie, że nigdy nie wiadomo, na co się trafi. Może być to dzieło, którego pomysłowość i nieszablonowość porwie nas bez reszty. Ale co jakiś czas trafia się też na wątpliwej jakości twór, o którym najlepiej szybko zapomnieć. W fantastyce ta tendencja jest jeszcze bardziej widoczna. Oprócz fabuły i postaci autor powinien wykreować jak najbardziej oryginalną rzeczywistość (lub prawa nią rządzące). To nie brzmi jak proste zdanie. Czy poradził sobie z nim Michał Skuza debiutujący powieścią „Helvete. Wrota piekieł”?

Tytuł: Helvete. Wrota piekieł
Autor: Michał Skuza
Wydawnictwo: Novae res

Sara, piękna, zielonooka wiedźma ma sny, a może raczej... wizje. Bardzo niepokojące i napawające ją grozą. Widzi w nich mrok i zło oraz chłopca, którego życie wisi na włosku. Czy uda jej się uciec przed własnym przeznaczeniem? Czy da radę uratować siebie, ale też innych przed nadchodzącym zagrożeniem? Jeśli macie odwagę jej towarzyszyć, przygotujcie się na drogę pełną przygód i wyzwań!

„Helvete. Wrota piekieł” to książka, która swoją premierę miała 20.04.2018 r. Jak do każdego debiutu, i tym razem podchodziłam do tematu ostrożnie. Chciałam na początku przeczytać tylko kilka stron. Nie udało się. Powieść wciągnęła mnie bez reszty na tyle, że „pochłonęłam” ją w jeden dzień. Ten tytuł ma wiele, bardzo mocnych plusów.

Na początku wspomniałam o konieczności wykreowania nowego świata, stworzenia rzeczywistości, która w istotnych aspektach będzie odmienna od naszej. To w końcu fantastyk! Autor wywiązał się z tego zadania z nawiązką. Zaproponował czytelnikom coś zupełnie nowego, zarówno geograficznie, jak i historycznie. Świat, w którym dzieje się akcja funkcjonuje w pełni niezależnie, ma swoją przeszłość, swoje problemy społeczne, nowe zagrożenia i nowe zasady, które nim żądzą. A wszystko to sprawia wrażenie tworu kompletnego, podpartego rzetelnie opracowanym kompendium. Chyba każdy miłośnik fantastyki spotykał się z tytułami, w którym nowy świat sprawiał wrażenie po prostu zbioru chaotycznie połączonych elementów, płaskich i bez uzasadnienia. Tym razem tak nie jest. Czytelnik ma wrażenie, że poznaje nowy świat tylko w drobnym fragmencie, ale jest to fragment wybudowany na solidnych podstawach.

Kolejną aspektem jest nieograniczona wyobraźnia autora. W tej książce nie można niczego zakładać, zwroty akcji, nowe pomysły i łączenie kilku koncepcji to chleb powszedni. Powieść oferuje nam naprawdę solidną dawkę fantastyki!

Co więcej, jest ona przedstawiona za pomocą niesamowicie dynamicznej akcji. Chociaż książka nie należy do cienkich, jej tempo nie zwalnia ani na chwilę. Spróbuj pominąć jakiś fragment, a może się okazać, że straciłeś coś bardzo ważnego! Podoba mi się, że bohaterzy przede wszystkim działają. Nie lamentują, nie filozofują, ale stawiają na akcję.

W poprzednim akapicie w zasadzie powinnam napisać „bohaterki”, bo to kobiety odgrywają główne skrzypce w tej historii. Jest to wyjątkowo feministyczna książka, w której męskie postaci pojawiają się na doczepkę. I z jednej strony to fajne, bo nasze bohaterki są silne, niezależne, odważne. Z drugiej, jednak gdy dochodzi do wątku miłosnego, jest on wprowadzony i opisany po macoszemu, a rola mężczyzn jest bardzo ograniczona. Relacje w tym zakresie były raczej płytkie, a rozmowy sztuczne.

To, na co zwróciłam uwagę podczas lektury książki to zasady konstrukcji przygody. Mamy wiele klasycznych elementów. Jest oczywiście motyw drogi, jeden główny wątek, który modyfikuje się wraz z rozwojem fabuły oraz kilka pobocznych. Miałam silne skojarzenie ze schematem gier RPG i chętnie zapytałabym autora, czy faktycznie jest jakiś związek :)

„Helvete. Wrota piekieł” to naprawdę bardzo dobry debiut, święta fantastyka, wciągająca fabuła i przygoda, która zapiera dech w piersiach. Zdecydowanie polecam każdemu, kto lubi, gdy książka dostarcza mu wielu wrażeń!

Powieść ma też naszą rekomendację!

„Helvete” to fantastyczna jazda bez trzymanki! Zawrotne tempo, brawurowa przygoda i zaskakujące zwroty akcji. Jeśli szukasz historii, w której wyobraźnia nie zna żadnych granic, koniecznie sięgnij po „Helvete”. W tym świecie nie ma nudy! W tym świecie jest magia!
Dominika Róg-Górecka, www.recenzjenawidelcu.pl
 

7 komentarzy:

  1. Jestem z tych co lubią dobre debiuty więc kto wie? :)

    Pozdrawiam
    http://zksiazkanakanapie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Już sam opis mnie zaintrygował, a recenzja tylko utwierdziła mnie w przekonaniu, że to pozycja idealna dla mnie. Z przyjemnością ją poznam, bo ostatnio coraz częściej sięgam po fantastykę :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki za recenzję. Wstęp recenzji nastawił mnie do tego, że to może byc słabszy debiut, ale chyba jednak nie. Uwielbiam fantastykę, ale łatwo tam popaść w schematy. Lubię w Novae res to, że dają szansę debiutantom, bo czasami serio cos fajnego z tego wychodzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo na początku nigdy nic nie wiadomo, ja się bardzo pozytywnie zdziwiłam :)

      Usuń
  4. Miałam możliwość zrecenzowania tej książki i chyba zaczynam żałować, że zrezygnowałam z niej na rzecz innej. Jak będę miała okazję upolować Helvete w księgarni to na pewno ją kupię. Lubię debiuty, uwielbiam fantastykę. Ciekawi mnie ta schematyczność wywodząca się z gier RPG :D.

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękuję za komentarz :) Zapraszam ponownie!

Tu mnie znajdziesz

Copyright © 2018 Recenzje na widelcu
| Distributed By Gooyaabi Templates