Muza koszmarów – Laini Taylor
Czasem to, co miało być rozwiązanie, okazuje się stawiać kolejne pytania. Kiedy na szalach leżą losy wielu ludzi, jak właściwie wycenić ich wartość? Zapraszam na recenzje książki, która zrobiła sporo szumu w Internecie. Czy słusznie?
Tytuł: Muza Koszmarów
Autor: Laini Taylor
Cykl: Strange The Dreamer (tom 2)
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Lazlo i Sarai zmienili się, nie są
już tym, czym byli. Ale wcale nie oznacza to mniejszych problemów.
Wątpliwości i pytania wciąż się mnożą. Lazlo musi dokonać
wyboru, kogo ocalić, dwoje bliskich ludzi, czy wielu nieznajomych?
Na wiele pytań nie ma łatwych odpowiedzi, a decyzje trzeba podjąć.
„Muza koszmarów” to drugi tom
„Marzyciela”, książki z obłędną okładką i sporym zapleczem
fanowskim. Pierwsza część skończyła się w sposób, który tylko
wzmocnił apetyt na kontynuację. Właśnie dlatego z zapartym tchem
czekałam na wyjaśnienie wielu wątpliwości. Czy się doczekałam?
Jak najbardziej. Całe szczęście uzyskałam odpowiedzi na chyba
wszystkie pytania, które chodziły mi po głowie. Nareszcie
dowiadujemy się więcej na temat pochodzenia bogów oraz ich mocy.
"Za rogiem zawsze będzie czyhał jakiś nowy koszmar. To jej nowa prawda".
Po raz kolejny otrzymujemy też wartką przygodę i dynamiczną fabułę. Tempo akcji nie zwalnia ani na chwilę, a nasi bohaterowie wciąż muszą mierzyć się z kolejnymi przeszkodami. Dzięki temu czytelnik może liczyć na ciekawą, pełną zwrotów akcji historię.
Poza wątkiem stricte przygodowym pojawiają się też przemyślenia. Bohaterowie stają przed dylematami moralnymi oraz niejednokrotnie poruszają ważkie tematy. Nikt nie chce być tylko bezwolną marionetką, ale czy ta wolność jest tylko ułudą? Tak samo potrzeba akceptacji i zrozumienia – wraz z bohaterami przyjdzie nam nie tylko przeżywać przygody, ale też chwilę zastanowić się na poważniejsze tematy.
"Dawno, dawno temu, anioł i diablica zakochali się w sobie. Nie skończyło się to dobrze".
Podobała mi się również
niejednoznaczna kreacja bohaterów. Tylko w pierwszym odruchu można
ich podzielić na tych dobrych i złych. Wraz z rozwojem akcji
poznajemy coraz więcej „warstw”, wiele punktów widzenia, nowych
cech charakteru. I nawet jeśli nie kwestionujemy w całości
pierwszej oceny, mamy w sobie nutę niepewności.
Warto też zwrócić uwagę na
przyjemną narrację i bardzo plastyczne opisy. „Muzę koszmarów”
czyta się z ogromną przyjemnością. Opowieść dosłownie i w
przenośni ma w sobie „magię”, a momentami wręcz sprawia
wrażenie baśni. Dla miłośnika fantastyki pozycja obowiązkowa!
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Serdecznie dziękuję za komentarz :) Zapraszam ponownie!